fot. Michał Wyszyński / SKLW
REKLAMA

Relacja z trybun: Silni jak nigdy, wkur...ni jak zwykle

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mecz ze Stalą Mielec cieszył się większym zainteresowaniem, niż można się było spodziewać, tylko z jednego powodu. Fani Legii zmobilizowali na ten dzień wszystkie swoje fankluby z całej Polski, które bardzo licznie przybyły do stolicy. Szkoda, że klub nie robi nic, aby poprawić frekwencję, a o tę w najbliższym czasie łatwo nie będzie, biorąc pod uwagę najgorsze od pół wieku wyniki osiągane przez naszych piłkarzy.

Do tego, że w klubie mało kto robi cokolwiek pod kątem frekwencji, fani zdążyli już przywyknąć. Stąd też akcja była planowana od dłuższego czasu. W wielu miejscowościach, przez Górny i Dolny Śląsk, a także Pomorze i Opolszczyznę, pojawiły się transparenty zapraszające do przyjazdu na mecz Legii.

Półtorej godziny przed meczem miała miejsce zbiórka kibiców w Źródełku. Stamtąd ponad tysiąc osób wyruszyło ulicą Łazienkowską w kierunku wejścia na Żyletę ze śpiewem na ustach i odpalaną pirotechniką. W pochodzie powiewały flagi, a na przedzie przemarszu niesiona była flaga "Żyleta jest zawsze z Wami".



Trzeba przyznać, że nasze fankluby pokazały się z doskonałej strony, zajmując miejsca za swoimi flagami na Żylecie. Wiele z nich otrzymało ponadto flagę na kiju z nazwą miejscowości, która powiewała przez całe spotkanie. Na Żylecie zawisły flagi takich FC jak: Przasnysz, Szczecinek, Biała Podlaska, Węgrów, Warka, Płońsk, Wyszogród, Pułtusk, Sochaczew, Giżycko, Garwolin, Otwock, Lubawa, Dęblin, Sandomierz, Grójec, Ciechanów, Siedlce, Ostrołęka, Kwidzyn, Wyszków, Rypin, Orneta, Łuków, Sokołów Podlaski, Chełmża, Brodnica, Mińsk Maz., Mława, Zambrów, Warka, Kołobrzeg, Nowy Jork, Squadron.

Ponadto swoje flagi na kijach mieli Nacpolsk, Augustów, Ciechocinek, Kozienice czy Brzeszcze. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego ekipa z Ciechanowa i Wyszkowa dawała o sobie znać kolejnymi przyśpiewkami, co było dobrym zwiastunem wysokiej dyspozycji w trakcie meczu. Każdy z FC mobilizował się, aby pokazać się z jak najlepszej strony i dało to świetny efekt.

Na wyjście piłkarzy zaprezentowana została kolejna w tym sezonie oprawa. W górę poszły dziesiątki flag na kijach, a na Żylecie odpalonych zostało ponad sto rac w kolorach czerwonym i zielonym. Tym razem wiatr sprawił, że spotkanie rozpoczęło się zgodnie z planem, a zadymienie nie spowodowało przerwy w grze. Tak jak na meczu z Napoli, ruszyliśmy z głośnym dopingiem, sławiąc najwspanialszy klub na świecie, który zamierzamy godnie reprezentować, bez względu na to, co wyprawiają kopacze.


Fani Stali przyjechali na Łazienkowską siedmioma autokarami, a mobilizację i zapisy prowadzili przez miesiąc. Wraz z nimi byli przedstawiciele Sandecji (48 z flagą) oraz Czarnych Jasło (18). Cała grupa miała ze sobą sześć flag i dwa transparenty. Ekipa z Podkarpacia dotarła do Warszawy spóźniona i tylko dzięki sprawnemu wpuszczaniu wszyscy zdołali zająć miejsca w sektorze gości do około 20. minuty spotkania. Łącznie w sektorze gości pojawiło się 527 osób. Prowadzili doping, który tylko sporadycznie dało się słyszeć z naszej perspektywy. Wszyscy przyjezdni mieli na sobie okazjonalne szaliki "Chłopcy ze Stali na wyprawie". Jak można się domyślać, od końcówki pierwszej części spotkania, byli w bardzo dobrych nastrojach, co przekładało się m.in. na kilka okrzyków z ich strony w przerwie meczu.



Jako że przyjezdni przybyli spóźnieni, musieliśmy chwilę poczekać na oficjalne powitanie, a mianowicie pieśń "Deszcze niespokojne". Później pod adresem gości kilka razy niosło się dobrze znane "Stalówce Mielec wsadzimy w dupę widelec", jak również "Chłopcy ze Stali fiu...a do gęby dostali". Kolejną okazjonalną przyśpiewką pod adresem ekipy z Podkarpacia było "Mielec, Mielec skur...lec". Nie zabrakło również pojedynczego wykonania "Bo Żyleta jest od tego, aby j... was na całego" - skierowanego oczywiście pod adresem przyjezdnych. Jako że tego dnia na naszym stadionie pojawiło się trochę dzieciaków z różnych dzielnic i miejscowości ościennych, w ramach edukacji dla najmłodszych zarzucone zostało "Uczcie się dzieci, Polonia k... i śmieci".

Ale zdecydowana większość naszego dopingu poświęcona była Legii. Spora przewaga naszych grajków w końcu udokumentowana została golem, co ucieszyło chyba wszystkich - wszak powodów do radości ostatnimi czasy nie mamy zbyt wiele. Doskonale pod koniec pierwszej części gry wychodziła nam pieśń "Niepokonane miasto, niepokonany klub...". Niestety, to co miało miejsce chwilę po pierwszym golu, to jakiś koszmar. Stalówka strzeliła dwie bramki w ciągu kilkudziesięciu sekund i na przerwę schodziła prowadząc 2-1. "Legia grać, k... mać" - natychmiast niosło się z trybun, a piłkarzyków schodzących do szatni żegnały oczywiście gwizdy.


Jeszcze na początku drugiej części spotkania domagaliśmy się od grajków pełnego zaangażowania i wywalczenia trzech punktów. "Hej Legio, tylko zwycięstwo!" - skandowała Żyleta, a za nią cały stadion. Bardzo dobrze w tej części gry wychodziła nam pieśń "Za kibicowski trud...". Niestety, piłkarskie asy postanowiły sprawdzić naszą wytrzymałość i pokusiły się o stratę trzeciej bramki z zawsze mocną mielecką Stalą. Czy tak wygląda dno? Czy można upaść tak nisko, kiedy raptem kilka tygodni wcześniej wygrywało się ze Spartakiem i Leicester? Niezbadane są możliwości naszych grajków...

Jak można się spodziewać, gol na 1-3 przelał czarę goryczy. Tak jak na meczu z Pogonią, zaczęliśmy cisnąć wszystkim odpowiedzialnym za ten bajzel w naszym klubie. "Łubu dubu, łubu dubu, wypier... z tego klubu, wypier...ć!" - zaintonowała Żyleta. Chwilę później fanatycy skandowali kolejne hasła znane z zeszłego weekendu - "Hej Mioduski, co zrobiłeś? Naszą Legię spier...ś!", "Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska", "Kucharski! Co? Wypier...!", "Co wy robicie? Wy naszą Legię hańbicie", "Jak spadniemy - połamiemy!", "Zejdźcie z boiska, tam w szatni czeka już czysta".



Pod koniec meczu bawiliśmy się przy pieśni "Legia to my" na melodię "Hej, Legia gol...". Najlepiej opłacani zawodnicy w naszym kraju nie zdołali strzelić choćby kontaktowej bramki hegemonom z Mielca. W związku z tym po końcowym gwizdku pod ich adresem na przemian gwizdano i skandowano "Wypier...ć, wypier...ć!". Grajki stały na środku murawy przez parę minut, jakby nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Jedynie Artur Jędrzejczyk miał odwagę i sam podbiegł pod Żyletę, gdzie mocno załamany podzielił się z kibicami swoimi przemyśleniami nt. obecnej kryzysowej sytuacji. Legia aktualnie zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli, wyprzedzając nieznacznie jedynie zawsze groźnego Górnika Łęczna.

Wydaje się, że obecna sytuacja w klubie poniekąd uczyni nas kiboli coraz silniejszymi. Można rzec, że stadion opuszczaliśmy... silni jak nigdy, wkur...ni jak zwykle. I tylko żal licznej grupy kibiców Legii z całej Polski, którzy przemierzyli setki kilometrów, by tego dnia pojawić się przy Łazienkowskiej. Brawa dla naszych fanklubów i zapraszamy częściej w tak doskonałych liczbach. A najbliższa okazja do wspierania Legii nadarzy się za dwa tygodnie, kiedy czekać nas będzie wyjazdowy mecz z Górnikiem. Na trybunie Deyny przez całe spotkanie wisiał transparent zachęcający do licznego wyjazdu na Górny Śląsk - "Chociaż w Zabrzu śmierdzi i bieda, za Legią na wyjazd jechać trzeba. 21.11". Informacje o zapisach na wyjazd podamy wkrótce.

P.S. Na trybunie południowej wisiał transparent "Konstancińska szkoła wychowa kibola".

Frekwencja: 14 119
Kibiców gości: 527
Flagi gości: 8

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.