REKLAMA

Czyte(L)nia

Biblioteka legionisty: Między kibolami

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Trzydzieści lat po wydaniu "Among the thugs" na polskim rynku ukazała się polska edycja tej książki, dystrybuowana pod tytułem "Między kibolami". Poznajemy w niej klimat angielskich stadionów z dawnych lat, kiedy co mecz dochodziło do awantur - nie tylko na trybunach, ale i na mieście czy w pociągach.

Zazwyczaj tego typu publikacje były dziełami dawnych chuliganów, często przywódców czołowych ekip. Tymczasem dostajemy książkę, której autorem jest amerykański dziennikarz, który nigdy wcześniej nie był na meczu piłkarskim i na potrzeby napisania o agresywnych "kibolach" zaczął pojawiać się na trybunach, z biegiem czasu zyskując ich akceptację. Co prawda Bill Buford wspomina, że początkowo wiele osób było mu przeciwnych, to wraz z kolejnymi wyjazdami na mecze mógł poruszać się pośród kibiców o wiele swobodniej. I chociaż większość kibiców zdawała sobie sprawę, że znajduje się on tam tylko w celach zawodowych, tj. chce napisać o nich tekst, nie zaś kibicować ich klubowi, zaczęto go tolerować.

W tej 400-stronicowej książce poznajemy wiele historii kibiców, głównie Manchesteru United, którzy mają przygody zarówno na trybunach, w pubach, jak i podczas wyjazdów. Bardzo obszernie opisany został zwłaszcza wyjazd do Turynu na mecz z Juventusem, na który Anglicy mieli zakaz wyjazdowy. Oficjalnie mieli nie otrzymać biletów, a mimo to do Włoch ruszyły ich tysiące. I to w latach 80., kiedy komunikacja wyglądała zupełnie inaczej niż ma to miejsce obecnie. Przeboje z włoskimi kibicami, tamtejszą policją, problemy z załatwieniem noclegu, jak również hektolitry wypitego piwa - o tym wszystkim przeczytamy w tym rozdziale.

"Wszedłem na stadion i znalazłem się pośród kibiców przyciśniętych do płotu blisko linii środkowej. Dotarcie na miejsce, z którego da się oglądać mecz bez utrudnień, zajęło mi parę minut, a gdy się tam znalazłem, obroniłem je, trzymając się barierki ogrodzenia. Byłem zdany wyłącznie na siebie. Po lewej stronie miałem około 50-letniego gościa o twarzy pooranej sprawiającymi przyjazne wrażenie zmarszczkami, który wyraźnie śmierdział amerykańskimi papierosami, miał srebrnoszare brwi i przebarwione od tytoniu zęby. (...) Nie byłem kibicem Cambridge United, przyszedłem tam z ciekawości (Millwall grało tam po raz pierwszy), ale zaskoczyło mnie własne zaangażowanie w ten mecz. W ciągu paru minut dopingowałem, a nawet śpiewałem z innymi - mój głos, nieco wysoki, brzmiał dla mnie tak obco jak głosy wszystkich wokół. (...) Gdy tłum ruszył do tyłu i wszyscy polecieliśmy z powrotem, przekonałem się, że ci sami sąsiedzi uczepiają się mnie. Zjawiwszy się prosto z ulicy, znalazłem się w niezwykle intymnej sytuacji i choć wypowiedziałem może łącznie kilka słów do ludzi w pobliżu - byliśmy za bardzo ściśnięci, żeby rozmawiać - w pewien sposób coś sobie przekazywaliśmy. Miałem poczucie, że każdy coś przekazuje - niemal wszyscy zebrani na 9-tysięcznej widowni wciskali się w kogoś innego i trzymali się razem jak my, czekając na gola" - czytamy w innym z rozdziałów.

Autor przytacza również różne sprawy sądowe, jakie miały miejsce w związku z awanturami kibiców. Część z nich aresztowana była za regularne demolowanie pubów oraz pobicie policjantów. "Zaczęło się tuż po odjeździe. Większość pasażerów znajdowała się w stanie umiarkowanego ogłupienia - w grze były alkohol, trawka i kokaina - gdy minąwszy szpital dla umysłowo chorych, dostrzegli przy drodze dziewczynę szukającą podwózki. Kazali kierowcy się zatrzymać. Miała z 17 lat, była w koszuli nocnej i właśnie uciekła ze szpitala. Jej funkcje poznawcze okazały się poważnie upośledzone - nie mogła jasno myśleć, porządnie się wysłowić, ani poruszać z jakąkolwiek gracją - ale była przy tym istotą seksualną i reagowała na uwagę, którą ją obdarzano. (...) Jechali cały ranek i wczesnym popołudniem dotarli do Great Yarmouth, gdzie weszli do pierwszego pubu, jaki zobaczyli. Byli w nastroju do burdy. Wszyscy zamówili po wielkim lunchu, a potem zabrali się do rzucania w siebie różnymi jego składnikami - w tej jedzeniowej bitwie nie obyło się bez zapiekanek, lazanii, tłuczonych ziemniaków, zwykłego menu lunchowego na gorąco. Wyrzucono ich. Weszli do następnego pubu. (...) Rozpętała się bójka, w której wzięło udział niemal 70 osób, w ruch poszły krzesła, butelki, stoliki, ławka ; kibice uciekli nim zjawiła się policja. Weszli do trzeciego pubu. Na tym etapie policja już ich szukała. Pomijając pubowe zajścia, kibice wydawali lewe pieniądze. Znaczy podrobione. Łatwo było ich wytropić. Przez cały ten czas dziewczyna chodziła z nimi. Nie zgwałcili jej, lecz potraktowali jako coś w rodzaju maskotki, zabawkę" - czytamy w rozdziale "Dusseldorf".

Takich właśnie opowieści w książce znajdziemy znacznie więcej. Opisane są one z zupełnie innej perspektywy niż inne, dotychczas wydawane książki, w których historie przybliżali czołowi chuligani poszczególnych angielskich ekip.

Tytuł: Między kibolami (oryg. Among the thugs)
Autor: Bill Buford (tłumaczenie Krzysztof Cieślik)
Wydawnictwo: Cyranka
Rok wydania: 2021 (oryg. 1991)
Liczba stron: 400
Cena okładkowa: 44,90 zł

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.