REKLAMA

Czyte(L)nia

Biblioteka legionisty: Kamila Skolimowska. Dziewczyna na medal

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Pierwsza książka o Kamili Skolimowskiej ukazała się w 2012 roku, niespełna trzy lata po śmierci tej wybitnej lekkoatletki, która pierwsze sportowe kroki stawiała w Legii Warszawa. Zresztą ojciec Kamili przez lata reprezentował barwy naszego klubu jako sztangista, z kolei pchnięcie kulą ćwiczył brat Kamili.

Rafał Bała opisuje historię Kamili od dzieciństwa, poprzez fascynację sportem, a następnie pierwsze starty i sukcesy. "Na początku byłem zawodnikiem AZS-u Warszawa, moim trenerem był Waldemar Baszanowski. Jednak głównie z przyczyn ekonomicznych przeniosłem się do Legii. Wojskowy klub zapewniał mieszkanie, etat, spokojny trening, no i całkiem porządne warunki socjalne. Kiedy rodziły się dzieci, dostawialiśmy solidną wyprawkę: 15 pieluch tetrowych, smoczki, butelki, zapas mleka itd. Słowem - deficytowy towar. Poza tym kombinowało się na różne sposoby. Zarabiałem wtedy ponad średnią krajową, więc w tych trudnych czasach można było sobie na pewne rzeczy pozwolić. A w dodatku miałem pewne ulgi, na przykład dodatkowe kartki: na 20 kilo mięsa i 30 kilo wędlin miesięcznie. Kupowałem w sklepach, gdzie zaopatrywały się szkoły i przedszkola" - opowiada w książce ojciec Kamili Skolimowskiej, Robert.

Ojciec Kamili opowiada, jak zaczęła się jej sportowa przygoda, o tym jak uprawiała dyscyplinę, w której doskonale radził sobie Robert Skolimowski. "Zaczęło się od fikołków, brzuszków, turlania piłek lekarskich. Później była hulajnoga, rower, łyżwy. I cały czas podglądanie taty podczas ćwiczeń zgrupowań ciężarowców. - Kiedyś zabrałem Kamę na trening na warszawską Legię - opowiada Robert. - Miała dziewięć lat. Zaczęła się bawić gryfem. Pokazałem jej więc, jak się poprawnie dźwiga. Złapała gryf, spodobało jej się to. Mój kolega, a wtedy początkujący trener, Krzysztof Suchocki, powiedział z podziwem: 'Ale ona ma układy!'. Chodziło oczywiście o ułożenie ciała w trakcie dźwigania. Znałem go dobrze, więc postanowiłem wysłać córkę na treningi właśnie do Krzyśka. Na początek dwa razy w tygodniu. Jak się później okazało, poświęciła im dwa lata. (...) Dwa lata po pierwszym treningu Kamila uzyskała 60 kg w rwaniu i ponad 90 w podrzucie. Tym wynikiem w czerwcu 1994 roku w Elblągu zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski seniorek. Miała wtedy zaledwie 11 lat" - czytamy w książce.

Jak doszło do tego, że Kamila Skolimowska zaczęła myśleć o innych dyscyplinach, aż w końcu trafiła do rzutu młotem? Także w tym przypadku spory wpływ miała Legia i osoby z nią związane. "W chłodne, marcowe popołudnie 1996 roku trzynastoletnia Kamila Skolimowska pojechała do klubowej przychodni lekarskiej Legii. Wizyty u dentysty nie należą do ulubionych chwil w życiu, szczególnie w okresie dzieciństwa. Ale wtedy, siedząc na fotelu w gabinecie sześciokrotnego olimpijczyka, wicemistrza z Melbourne w strzelectwie, doktora Adama Smelczyńskiego, Kama zachowywała stoicki spokój. Zainteresowało ją to, co działo się za oknem, na topniejącym śniegu. Tam jej brat, Robert, pod okiem trenera Zbigniewa Pałyszki pchał kulą. Po wyjściu z gabinetu poszła na boisko. Bawiła się oszczepem, wbijając go w ziemię, rzuciła parę razy kulą. - Trener zapytał, czy to moja siostra - opowiada Robert Skolimowski. - Kiedy przytaknąłem, zawołał ją i spytał, czy nie chciałaby przyjść do niego na trening, tak na próbę" - pisze Rafał Bała.

Po występach w barwach Warszawianki, Kamila rozważała możliwość startów w Legii, ale ostatecznie zdecydowała się na Gwardię. Tak oto opisane zostało to w książce: "W trakcie kariery sportowej Robert Skolimowski był zawodnikiem wojskowego klubu Legia Warszawa. W owym czasie właśnie kluby działające w ramach wojska, policji czy uczelni akademickich miały najmocniejsze struktury organizacyjne. Dzięki odpowiednim środkom przeznaczonym na działalność sportową w tych instytucjach, przynależność do nich zapewniała stabilizację i spokój w procesie przygotowań do najważniejszych zawodów. (...) Ojciec Kamili miał więc nie tylko poczucie stabilizacji w okresie zawodniczym, ale również komfort związany z zabezpieczeniem przyszłości. Tego samego chciał dla swojej córki, nic więc dziwnego, że gdy Kama stanęła przed dylematem wyboru nowego klubu, rodzice namawiali ją na pójście w ślady ojca. Nasza mistrzyni miała więc do wyboru: klub wojskowy lub policyjny. Nie kwapiła się specjalnie, by zostać wcieloną do armii (poza tym wtedy nie było możliwości, by umieścić ją w Legii), więc pojawiła się opcja stołecznej Gwardii - klubu policyjnego, który przed laty działał bardzo prężnie i mógł się poszczycić wieloma medalistami.

Oczywiście, zdecydowana większość książki opisuje starty Kamili w rzucie młotem, sukces jakim był medal na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney. Przedstawiono również życie prywatne sportsmenki, jak również zgrupowanie w Portugalii, które okazało się tym ostatnim...

Tytuł: Kamila Skolimowska. Dziewczyna na medal
Autor: Rafał Bała
Wydawnictwo: Edycja Świętego Pawła
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 176

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.