REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Bruk-Betem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W sobotę legioniści po bardzo słabym meczu bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Zapraszamy do ocen, jakie wystawiliśmy warszawiakom.

Cezary Miszta - W 59. minucie poradził sobie z niełatwym, technicznym strzałem przeciwnika. W 88. minucie popisał się dobrą interwencją przy uderzeniu Wlazły. Zagrał na zero z tyłu, co jest zdecydowanie najważniejsze dla bramkarza, a dodatkowo popisał się kilkoma kluczowymi interwencjami. Dobry występ, który mamy nadzieję, doda mu skrzydeł.

Lindsay Rose - Nieźle wyglądał w defensywie, potrafił przewidzieć ruchy przeciwników. W 17. minucie skutecznie do końcowej linii odprowadził rozpędzonego Mesanovicia. Starał się wspierać ofensywne działania zespołu. Widać było u niego chęci do odmiany wyniku, po prostu mu zależało, a nie można tak powiedzieć o każdym piłkarzu "Wojskowych". Dodatkowo stoper wygrał aż 14 z 18 pojedynków (78%). Rose to zawodnik zagadka, potrafi zagrać dobry mecz, nawet bardzo dobry, a w następnej kolejce może być najgorszy na placu gry. W Niecieczy był jednym z lepiej grających legionistów i życzymy mu, aby taki poziom utrzymał.

Mateusz Wieteska - W 11. minucie w ostatniej chwili zablokował dośrodkowanie rywala. Miał kilka bardzo dobrych interwencji, nie popełniał poważniejszych błędów. Grał pewnie i tylko raz stracił futbolówkę. Trzeba jednak pamiętać, że Termalica nie pokazała zbyt wiele w ofensywie, przez co defensywa Legii nie miała za wiele pracy.

Maik Nawrocki - Podobnie jak jego kolegom z defensywy, nie można mu zbyt wiele zarzucić. Nawrocki zagrał dobrze, nie miał gorszych momentów. Ciągle był skupiony i spokojnie operował futbolówką. Oby tak dalej!

Josue - Grał w swoim stylu, mobilnie i aktywnie. Był zawodnikiem, o którym możemy powiedzieć, że starał się dać impuls. Portugalczyk szukał kreatywnych zagrań, często prostopadłych, choć niestety nie zawsze kończyły się one powodzeniem. W 37. minucie świetnym dośrodkowaniem znalazł Pekharta, który przestrzelił. W drugiej połowie przygasł, był niewidoczny, jednak za pierwszą część spotkania należy mu się plus. Portugalczyk był jedynym ofensywnym zawodnikiem Legii, który dał popis swoich umiejętności, nie pierwszy raz.

Matthias Johansson - W 28. minucie miał dobrą okazję, aby dać Legii prowadzenie. Najpierw uderzenie Szweda zablokował Hybs, a następnie dobitkę Pawluczenko. Szkoda, bo Johansson miał naprawdę niezłą okazję, aby zdobyć bramkę. W defensywie nie popełniał poważniejszych błędów, jednak w ofensywie bywał rzadko. Od początku jego kariery w Warszawie widać, że pozycja wahadłowego nie jest dla niego, gdyż lepiej odnajduje się w defensywie. Z boiska zszedł w 63. minucie.

Filip Mladenović - Nie zagrał źle, ale też nie ma mowy o fajerwerkach. Był mobilny, widoczny, dużo biegał, a przede wszystkim walczył. Często widywaliśmy go w ofensywie, lecz jego dogrania w pole karne były raz lepsze, a raz gorsze. Warto go pochwalić za charakter oraz nieustępliwość.

Patryk Sokołowski - Odnalazł się w polu karnym w 29. minucie, jednak futbolówka po jego uderzeniu głową wylądowała na górnej siatce. W 49. minucie dobrym prostopadłym zagraniem znalazł Skibickiego, który pomimo wygrania pojedynku biegowego, nie zdołał oddać strzału. W 83. minucie fatalnie zgubił futbolówkę, jednak na szczęście błędu nie wykorzystała Termalica. Po jego przyjściu obiecywaliśmy sobie wiele, a póki co rywalizacja z Termaliką była jego trzecim słabym meczem z "eLką" na piersi. Sokołowski miał przebłyski niezłej gry, jednak przez większość spotkania był elektryczny i niepewny.

Bartosz Slisz - Biegał, starał się, jednak nie pokazał nic nadzwyczajnego. Popełniał proste błędy, po których musiał ratować się faulem lub robili to za niego koledzy z drużyny. Za mało podłączał się do ofensywy, a sądzę, że możemy tego od niego wymagać, gdyż u boku ma Sokołowskiego, który również specjalizuje się w grze defensywnej. Zszedł z murawy w 72. minucie.

Tomas Pekhart - Wyglądał na nieskoncentrowanego. Sporo biegał, ale gdy już miał piłkę przy nodze, nie potrafił skutecznie dograć jej do kolegi. W 37. minucie miał swoją okazję, uderzył głową, jednak nie trafił w światło bramki. Tuż po zmianie stron ponownie pokusił się o strzał głową, ale Pawluczenko nie miał z nim żadnych problemów. Miał swoje okazje, a jedną z nich powinien zamienić na gola. Zszedł z murawy w 63. minucie.

Kacper Skibicki - Nie wykorzystywał całego potencjału z dogranych mu piłek lub nie rozumiał się z boiskowymi kolegami. W 27. minucie oddał strzał, lecz piłka odbiła się od rywala i wylądowała za linią końcową. Tuż przed przerwą miał dobrą okazję, aby zagrozić rywalom, ale fatalnie chybił. Kilka minut po przerwie miał kolejną szansę, lecz tym razem przyblokował go przeciwnik. Później kilkakrotnie mógł ruszyć z piłką w stronę bramki Bruk-Betu, ale najczęściej po prostu się gubił. Od dawna prezentuje się słabo, co potwierdził w sobotę. Wygląda na przestraszonego i zagubionego, a jego boiskowe poczynania do gry nie wnoszą zupełnie nic. Opuścił boisko w 63. minucie.

Zmiennicy

Jurgen Celhaka - Wszedł na murawę w 72. minucie. Był bardzo zaangażowany i walczył o każdy centymetr boiska. Dobra zmiana Albańczyka, zaprezentował się dużo lepiej od Slisza lub Sokołowskiego. Mam nadzieję, że obejrzymy niedługo Celhakę w większym wymiarze czasowym, gdyż jego ostatnie wejścia na murawę napawają optymizmem.

Paweł Wszołek - Wszedł na boisko w 64. minucie. Nie była to zła zmiana, choć liczymy na więcej. Z pewnością nie odstawiał nogi, co się chwali.

Bartłomiej Ciepiela - Na murawie pojawił się w 64. minucie, po czym zszedł niecałe dwadzieścia minut później. Przez ten czas prezentował się nieźle. Jego zmiana była ogromnym zaskoczeniem, gdyż nieczęsto się zdarza, żeby piłkarze który wszedł na murawę, później z niej zszedł.

Lirim Kastrati - Wszedł na boisko w 83. minucie. Grał za krótko, aby ocenić.

Rafael Lopes - Od trenera otrzymał nieco ponad dwadzieścia pięć minut. Portugalczyk swoimi dwoma faulami skrócił sobie występ do zaledwie kilku minut. Nie wiem czy można zrobić coś głupszego niż wejść na plac gry z chęcią pomocy drużynie, a osłabić ją na kilkanaście minut przed końcem spotkania. Idiotyzm.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.