akub Sadowski - fot. Piotr Koperski / Legiakosz.com
REKLAMA

Koszykówka

Sadowski: Robić postęp z sezonu na sezon

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Jakub Sadowski w koszykarskiej Legii stawiał pierwsze koszykarskie kroki. Grał w kolejnych młodzieżowych drużynach, później zagrał w zespole rezerw, a w wieku 17 lat zadebiutował w barwach Legii w rozgrywkach Energa Basket Ligi, w wyjazdowym meczu z Arką Gdynia (w październiku 2018 roku). W ostatnim sezonie podkoszowy Legii, wobec kontuzji Adama Kempa, otrzymał szansę gry we wszystkich pięciu meczach finałowych mistrzostw Polski ze Śląskiem Wrocław, w tym w dwóch przez ponad 11 minut.

- Czułbym się wygranym, gdybyśmy wygrali tę serię finałową ze Śląskiem, a sam miałbym pozytywny wpływ na naszą drużynę. To wszystko jest drogą, po której krok po kroku idę. Dążę do tego, aby w takich momentach być gotowym i pokazać co umiem. Nie traktuję tych występów w finałach jako wygraną, czy przegraną, tylko jako kolejne kroki w karierze - mówi "Sado" w rozmowie z Legiakosz.com.

Łącznie rozegrał w ciągu czterech sezonów 47 meczów w pierwszym zespole Legii na poziomie ekstraklasy, ponadto miał okazję zadebiutować w rozgrywkach europejskich, w FIBA Europe Cup oraz spotkaniu Pucharu Polski. Zdecydowanie więcej minut dostawał w ostatnim sezonie w II-ligowych rezerwach.

- Zawsze doceniałem rozwój, jaki daje mi Legia. Lubię iść jedną ścieżką, wytyczoną drogą i jej się trzymać. Nie wiadomo co by było, gdybym po drodze zmieniał kluby. A tak, przez te wszystkie drużyny młodzieżowe i drugoligowy zespół rezerw, doszedłem do srebrnego medalu mistrzostw Polski. To wielkie osiągnięcie, szczególnie po tak długiej medalowej przerwie Legii jako klubu, który czekał na medal mistrzostw Polski przez 53 lata. Nie żałuję ani trochę, że moja dotychczasowa przygoda koszykarska potoczyła się właśnie tak. W pewnym sensie jest ona wyjątkowa, bo znam niewielu zawodników, którzy są tak długo w jednym klubie, a w dodatku są w nim od początku kariery - mówi Sadowski, który na jeden sezon został wypożyczony do młodzieżowej drużyny La Basketu Warszawa, z którą zajął 4. miejsce mistrzostw Polski do lat 16.

Podkoszowy, który może grać zarówno na pozycji numer 4 i 5, wie nad czym musi najmocniej pracować w najbliższym czasie. - W całym wachlarzu rzeczy, do których można się przyczepić pod moim adresem, to jest zdecydowanie na miejscu pierwszym - radzenie sobie z emocjami. Uważam, że robię bardzo duży progres z sezonu na sezon, jeśli chodzi o radzenie sobie z tymi rzeczami - chodzi tutaj i o rozmowy z sędziami, i denerwowanie się na przeciwników, czy też zawodników z mojej drużyny. Widzę postęp. Sam zauważam, że przeszkadza mi to w mojej grze i jest głównym czynnikiem, który stopuje mój rozwój. Pracuję nad tym i będę pracował nadal, aby na boisku zachowywać spokój. Są różni zawodnicy - jedni grają na pozytywnym wkurzeniu, inni na agresywności, a mi gra się najlepiej, kiedy jestem skupiony, nie odzywam się, mam spokojny umysł. Jestem coraz bliżej osiągnięcia tego spokoju na boisku - mówi mierzący 205 centymetrów 21-latek.

Czy w nadchodzącym sezonie będzie walczył o większą liczbę minut w Legii na parkietach ekstraklasy, czy też będzie chciał pójść na wypożyczenie do I ligi, by tam odgrywać znacznie większą rolę? - Na tę chwilę mam podpisany kontrakt z Legią na kolejny sezon. Rozmowy o tym, czy kontrakt zostanie wypełniony, czy zostanę wypożyczony, na razie trwają. Nie umiem w tej chwili powiedzieć, do czego one doprowadzą. Niedawno skończyliśmy sezon, rozmowy zaczęliśmy dopiero niedawno. Na tę chwilę będę przygotowywał się do grania z pierwszym zespołem Legii w przyszłym sezonie - mówi.

Całą rozmowę przeczytać można TUTAJ.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.