fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Radomiakiem Radom

Kamil Dumała, źródło: legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Przepchane, tydzień pod znakiem trzech oczek, pressing, zabawa w chowanego, Tobiasz, Augustyniak - to najważniejsze punkty po kolejnym piątkowym zwycięstwie legionistów. Tym razem „Wojskowi” pokonali Radomiaka Radom.

1. Przepchane
Trzeba napisać szczerze, że mecz zgody z Radomiakiem nie należał do najwyższych lotów. Akcje toczyły się tylko od "szesnastki" do "szesnastki". Sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo, a gra była głównie w środkowej strefie boiska. Podopiecznym trenera Kosty Runjaicia udało się jednak - kolokwialnie pisząc - "przepchnąć" ten mecz i zdobyć kolejne trzy bardzo ważne punkty. W zeszłym sezonie bardzo rzadko udało się wygrywać w takich spotkaniach, warto wspomnieć, że dwa spotkania przeciwko Radomiakowi zakończyły się wysokimi porażkami. To był ciężki mecz i zdecydowanie ciężki tydzień dla zawodników Legii. Jednak tydzień, który przyniósł wiele dobrego.



2. Tydzień pod znakiem trzech oczek
Gdybyśmy cofnęli się do poprzedniego tygodnia, to mało kto z nas zakładał, że legioniści w trzech kolejnych spotkaniach odniosą trzy zwycięstwa. Oczywiście, rywale nie wydawali się szczególnie wymagający - legioniści mierzyli się ze Stalą Mielec i Radomiakiem Radom w Ekstraklasie oraz Bruk-Betem Termaliką Nieciecza w Pucharze Polski. Oprócz Pucharu Polski, mecze nie obfitowały w wielkie emocje i podopieczni trenera Runjaicia wygrywali jedną bramką. Najpierw pokonali 1-0 Stal Mielec po bramce Carlitosa, następnie 3-2 Termalikę po dwóch golach Hiszpana i jednej Josué. Teraz udało się minimalnie pokonać Radomiaka Radom po ładnej bramce Augustyniaka. To jeden z lepszych początków Legii w ostatnich latach. Ostatni raz więcej niż 17 punktów w 8 spotkaniach zespołowi z Warszawy udało się osiągnąć w sezonie 2013/2014, kiedy to trenerem był Jan Urban. Wtedy Legia zdobyła 18 oczek.

3. Pressing
Podopieczni trenera Runjaicia starali się zwłaszcza w pierwszej połowie zakładać wyższy pressing na zespole Radomiaka. Ci jednak grali, jak powiedział na konferencji prasowej trener Legii, kompaktowo i głęboko w defensywie. Wojskowi próbowali rozkruszyć ten mur, jednak wszelkie próby pressingu nie wychodziły im najlepiej. Była jedna sytuacja w pierwszej odsłonie gry, kiedy to kilkunastoma podaniami Radomiak na spokojnie wyszedł spod ataku legionistów i ruszył ze swoim atakiem. Tak naprawdę sztuka pressingu udała się dwukrotnie w drugiej połowie. W 81. minucie Makana Baku wyprzedził Thabo Cele, zagrał do Pawła Wszołka, a cała akcja zakończyła się ładną paradą Gabriela Kobylaka po uderzeniu Josué. Drugi raz to właśnie Portugalczyk już przy akcji bramkowej dobrze podszedł pressingiem pod rywala, wyprzedzając go i tworząc sytuację zakończoną zdobyciem jedynego gola w meczu przez legionistów.

4. Zabawa w chowanego
To co denerwowało w grze Legii, to "zabawa w chowanego" przez większość zawodników. Oczywiście, to skrót myślowy, mający na celu określenie sytuacji, kiedy to legioniści ruszali z atakiem pozycyjnym i nagle będąc na połowie rywala, musieli wycofywać piłkę znów do swoich obrońców. Działo się tak dlatego, że większość zawodników chowała się za przeciwnikami, nie wychodzili do piłek, do rozegrania akcji. Tak było przez prawie całe spotkanie i było to strasznie irytujące dla widzów. Legia ruszała do przodu, przekraczała linię środkową i musiała piłkę zagrywać znów do tyłu, by po raz kolejny stworzyć atak pozycyjny. Sytuację trochę zmieniło wejście na boisko Makany Baku i Ernest Muçiego, którzy rozruszali ataki swojego zespołu.

5. Kacper Tobiasz
Dawno nie było w Punktach po meczu o naszym bramkarzu, jednak po meczu z Radomiakiem Radom zasłużył on na osobny akapit. Poprzednio nie miał zbyt wiele do roboty, jednak w meczu zgody sytuacja była zgoła odmienna. Tobiasza należy pochwalić zwłaszcza za dwie sytuacje, chociaż gdyby jedna zamieniła się w gola, to można było by pisać o dużym błędzie bramkarza. W 14. minucie Cele zagrał do Machado, ten dośrodkował w pole karne, gdzie źle zachował się Artur Jędrzejczyk, a czystą sytuację miał Maurides, ale nasz bramkarz świetnie wystawił nogę i obronił w beznadziejnej sytuacji uderzenie Brazylijczyka. Dwanaście minut później techniczne uderzenie ze skraju pola karnego oddał Filipe Nascimento i piłka była blisko przelobowania nowego numeru "1" w Legii, ale Tobiasz przytomnie sparował to uderzenie nad bramkę. Zdecydowanie po raz kolejny uchronił swój zespół przed stratą gola.

6. Rafał Augustyniak
Dużo pisać nie trzeba to bohater piątkowego starcia. Był najpewniejszym punktem defensywy Legii. Wygrywał wiele pojedynków główkowych oraz na ziemi. Nie pozwalał na wiele w ofensywie graczom trenera Mariusza Lewandowskiego. Podawał do swoich kolegów 78 razy i 66 razy uczynił to celnie. Warto zaznaczyć, że występując na środku obrony, zaliczył najwięcej podań kluczowych w Legii, bo aż trzy. Oczywiście, najważniejsza była 83. minuta, kiedy to otrzymał podanie od Ernesta Muçiego i mocnym uderzeniem sprzed pola karnego zapewnił trzy punkty swojej drużynie.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.