Oprawa legionistów na meczu z Miedzią - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Legia walcząca do końca!

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mecze z Miedzią Legnica to na pewno nie są tymi, które najbardziej elektryzują kibiców. Fajnie jednak, że doszliśmy do takiego stanu, że bez względu na rywala frekwencja na naszym stadionie jest naprawdę przyzwoita, a Żyleta wypełniona całkiem szczelnie. O to chodzi i miejmy nadzieję, to stanie się już normą!

Jedno co wciąż trudno zrozumieć to skala "niedojazdów". Tj. spośród ponad 22 tysięcy osób, które miały wykupione wejście na stadion (w tym oczywiście karneciarze), na meczu pojawiło się o cztery tysiące osób mniej. A przecież istnieje możliwość udostępniania miejsc z karnetu nawet do 2 godzin przed meczem. Przez pierwsza dwa dni po meczu z Radomiakiem, dzięki ponad 20 tys. obecnych na meczu przyjaźni, wejściówki na spotkanie z Miedzią były w mocno promocyjnych cenach. Przy wejściu na trybuny Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę na oprawy.



Na wyjście piłkarzy legijni ultrasi po raz kolejny udowodnili całej kibicowskiej Polsce, że są numerem jeden w swoim fachu, w każdym elemencie choreografii. Tym razem legioniści zaprezentowali pasy materiału, których prezentacja wyszła doskonale. 26 pasów zjechało z górnej kondygnacji Żylety i po idealnym połączeniu utworzyło "1916" na tle legijnych barw. Z kolei po odliczaniu od 10 do 1, odpalonych zostało kilkaset stroboskopów, konkretnie dymiąc pod prezentowaną oprawą. Prezentację rozpoczęliśmy jeszcze podczas "Snu o Warszawie", a kończyliśmy już w 4. minucie gry. I ku zdumieniu wielu z nas, po zjechaniu pasów materiału, na telebimach widniał niekorzystny dla nas wynik. Niektórzy co prawda o tym, że nasi gracze stracili na samym początku bramkę zorientowali się kilkanaście minut później... Kiedy Legia straciła gola numer dwa i w meczu, które w zgodnej (naszej oczywiście) opinii miała wygrać bez problemu 3-0, zaczęło się robić równie nieciekawie co w niedawnym meczu z Rakowem. Okrzyki "Legia grać, k... mać" na niewiele początkowo się zdawały, bowiem Miedź miała doskonałą sytuację do podwyższenia prowadzenia, na szczęście doskonałą interwencją popisał się Kacper Tobiasz. Od razu po straconej bramce na 0-2 ruszyliśmy z pieśnią "Gdybym jeszcze raz, miał urodzić się...". I podziałało, bo piłkarze zdobyli gola kontaktowego, po czym skandowaliśmy głośno "Jeszcze jeden!".



Fani z Legnicy na nasz stadion przyjechali transportem kołowym i do Warszawy dotarli spóźnieni. Zatrzymani zostali 30km przed Warszawą, gdzie ich pojazdy były szczegółowo sprawdzane, a przy bramkach na sektor gości pojawili się dopiero na 20 minut przed rozpoczęciem spotkania. Na początku meczu w sektorze gości obecnych było tylko kilkanaście osób. Pozostali weszli w trakcie pierwszej połowy (do około 20. minuty), kiedy też oflagowali sektor i rozpoczęli doping. Było ich 160, w tym Karkonosze Jelenia Góra (10) i skromna delegacja Promienia Żary. Kibice gości wywiesili sześć flag ("Miedź on tour", "Dzielnica Cudów on tour", "UML", "Tarninów", "Pozostali najwierniejsi, dołączają najlepsi"), w tym jedno płótno Karkonoszy Jelenia Góra oraz transparent poświęcony jednemu ze zmarłych kibiców. W drugie połowie Miedzianka rozciągnęła sektorówkę w barwach, a kiedy ta zjechała, zaprezentowali chorągiewki w barwach w połączeniu z całkiem przyzwoitym, szczególnie jak na swoją liczbę, pokazem ogni wrocławskich. Gorzej wychodził im doping - chociaż w pierwszej połowie przez długi czas mieli powody do radości, nie byli w stanie krzyknąć na tyle głośno, by byli słyszalni po drugiej stronie murawy. Z naszej strony "zaczepki" pod adresem przyjezdnych były sporadyczne. Skandowaliśmy "Ch...j w d...e siedzi, tej k... legnickiej Miedzi", "Miedzianka - cyganka!" oraz w nawiązaniu do niedawnego powrotu Miedzi z jednego z wyjazdów - "Czy już k...o zapomniałaś, jak ostatnio spier...ś?!". Pod koniec spotkania, kiedy legniczanie wyraźnie przestali wierzyć w korzystne zakończenie meczu, pod ich adresem Żyleta skandowała - "Hej k...y, coście tak cicho?!".



To, że nieraz mamy wpływ na końcowy wynik, możemy być pewni. Wydaje się, że gdyby w piątkowy wieczór od stanu 0-2 opuściła nas wiara w końcowe zwycięstwo i zamiast zdzierać gardła jeszcze głośnie, zaczęlibyśmy wyzywanie piłkarzy i nabijanie się z ich poziomu gry, nic nie udałoby się ugrać. A tak, kiedy cały stadion wręcz kipiał przy okazji pieśni "Nie poddawaj się, ukochana ma", Mladenović kapitalnym strzałem z woleja doprowadził do wyrównania. Kiedy sędzia chwilę później zagwizdał po raz ostatni w pierwszej połowie, w kierunku graczy skandowaliśmy "Legia walcząca do końca!".

Tego dnia na Żylecie zawisł transparent "Ludzie w kryminałach, walczcie o swe prawa. Zawsze Was wspiera Legia Warszawa". A dotyczył on nowelizacji kodeksu karnego i łamania konstytucyjnych praw człowieka. Zachęcamy do podpisywania petycji w tej sprawie.



W drugiej połowie rozruszaliśmy nieco kibiców z pozostałych trybun, śpiewając na dwie strony "Warszawę" i "Za nasze miasto". Raz pieśni zarzucała Żyleta, innym razem fani z trybuny Deyny. Na trybunie południowej im. Lucjana Brychczego pojawiła się liczna grupa fanów z Huty Czechy i Konstancina wraz z transparentami "Huta Czechy & Wilga" oraz "Młody Konstancin (L)".

W związku z kolejną rocznicą sowieckiej agresji na Polskę, tzw. IV rozbiorem Polski, która przypadała dzień po meczu z Miedzią, nie mogło zabraknąć odpowiednich okrzyków, a mianowicie - "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę" oraz "Ruska k...a aejaejao".



Nasi piłkarze sprawili bardzo miłą niespodziankę - biorąc pod uwagę pierwszych 20 minut meczu - i w drugiej połowie strzelili trzeciego gola. Radość była spora, bo niezbyt często zdarzał się w ostatnim czasie taki "powrót". A parę minut przed końcem meczu, kiedy już wszystko wskazywało na to, że legioniści zwyciężą, z trybun niosło się "Śpiewajmy hej sialala, Legia dziś trzy punkty ma...". Choć do wspaniałej gry jeszcze trochę brakowało, to trzeba się cieszyć, że powoli, bo powoli, ale wracamy na właściwe tory. Warto odnotować (pierwsze w historii Żylety) skandowanie nazwiska strzelca dwóch bramek - Filipa Mladenovicia, kiedy ten w doliczonym czasie gry opuszczał boisko.

Po wygranej zaśpiewaliśmy z piłkarzami "Warszawę", a następnie przekazaliśmy im hasło, które musi być ich znakiem rozpoznawczym, tak jak i każdego legionisty - "Legia walcząca do końca!". Kibice Miedzi z kolei na wyjście ze stadionu czekali ponad 2 godziny, a wszystko przez fakt, że policja próbowała na wszelkie możliwe sposoby wyłapać piromanów.
Przed nami przerwa na mecze reprezentacji, a za dwa tygodnie udamy się do Poznania na mecz z Lechem. Do najbliższego meczu przy Ł3 przyjdzie nam czekać aż trzy tygodnie. Aby nie rozleniwić się za bardzo, za tydzień zachęcamy do wspierania naszych futsalistów, którzy w niedzielny wieczór podejmować będą mistrza Polski, Piasta Gliwice.

P.S. Na Żylecie wywieszony został transparent "Ś.P. Leszek H.".

Frekwencja: 18 712
Kibiców gości: 160
Flagi gości: 6

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.