Ernest Muci kontra Adrian Lis - fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu z Wartą Poznań

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Wyniki są, ofensywa bez armat, minimalizm czy styl gry, cofnięcie do obrony, szanse, oblężona twierdza - to najważniejsze punkty po wygranej 1-0 z Wartą Poznań. Legioniści pokonali rywali po ładnej bramce Macieja Rosołka.

1. Wyniki są
Mało kto z nas optymistycznie podchodził do obecnego sezonu przed jego rozpoczęciem. Ciągle mając w głowie zeszłoroczne problemy czy chociażby grę Pogoni Szczecin za trenera Kosty Runjaicia nikt by nie postawił dużych pieniędzy na to, że po 12. kolejkach będziemy liderem tabeli (przed meczem Rakowa). Ba, spora część by nie odważyła się zaryzykować, że będziemy w górnej części tabeli. Legioniści tymczasem wygrali siedem spotkań, trzy zremisowali i przegrali dwukrotnie. Tym razem udało się pokonać Wartę Poznań. W jakim stylu? To już w kolejnej części tekstu. Liczy się jednak wygrana i trzy kolejne punkty.

2. Ofensywa bez armat
Od początku tego sezonu martwi mnie ofensywa. Większość zawodników z ofensywy jest pod formą. Paweł Wszołek nie jest już tak efektywny jak na wiosnę poprzedniego sezonu, natomiast Josue nie jest ani efektywny ani efektowny. Na ten moment skrzydłowy ma na swoim koncie 3 bramki i dwie asysty, natomiast kapitan Legii – 2 bramki i dwie asysty. Biorąc pod uwagę możliwości obu piłkarzy można napisać, że to trochę za mało. Do formy dochodzą jeszcze Bartosz Kapustka i Makana Baku. Obaj gracze na ten moment zawodzą oczekiwania i dlatego swoje szanse dostają między innymi Maciej Rosołek czy Ernest Muci. Albańczyk ma duże możliwości, jednak w niektórych meczach za bardzo chce i brakuje tego luzu. Carlitos dopiero przyszedł do Legii i widać, że trochę wody w rzece upłynie zanim ofensywa znajdzie ze sobą wspólny język. Oczywiście można napisać, że skoro udało nam się wygrać siedem spotkań bez dobrej formy ofensywy, to co będzie gdy forma wróci? Nie wiem jednak, czy będzie nam to dane zobaczyć jeszcze w tej rundzie.



3. Minimalizm czy styl gry?
Po meczu zastanawiałem się, czy doczekamy się i kiedy jakiś schematów w grze Legii, a nie zwykłego pragmatyzmu i minimalizmu. Gdy rano napisałem na Twitterze o swoich przemyśleniach, na ważną rzecz zwrócił mi uwagę kolega Jędrek, według którego to właśnie ten minimalizm może być stylem gry. Rzeczywiście gdy wygrywamy w tym sezonie to max dwiema bramkami, a głównie jedną. Brakowało mi jednak tego przysłowiowego „przyduszenia rywala” w meczu z Wartą. Głównie w pierwszej połowie prosiło się, by mocniej zaatakować zespół Szulczka i zakończyć ten mecz, a potem spokojnie grać w drugiej odsłonie gry. Tak się nie stało, bo Legia oprócz gola Rosołka stworzyła sobie jeszcze jedną sytuację godną uwagi, czyli uderzenie Muciego. Trochę mało, jak na słabo prezentujący się zespół Warty. Widocznie taki jest styl Legii w tym sezonie i on prędko się nie zmieni, o czym trochę świadczy zmiana przeprowadzona w przerwie meczu.

4. Cofnięcie do obrony
Zacznijmy od tego, że trener Legii postanowił wyjść trójką obrońców na mecz z zespołem z Poznania oraz wahadłami, na których zobaczyliśmy Yuriego Ribeiro i Pawła Wszołka. Taktyka bardzo ofensywna, która miała dać kilka sytuacji podbramkowych. W przerwie natomiast za Muciego na boisku pojawił się Lindsay Rose, czyli środkowy obrońca. Przecierałem trochę oczy ze zdziwienia, kiedy widziałem tę zmianę. Do środka wszedł Rafał Augustyniak, który wraz ze Sliszem tworzył parę defensywnych pomocników. Zdziwienie tym większe, że Legia w pierwszej połowie dominowała, ale prowadziła jedynie jedną bramką i nie było większego sensu cofać się do obrony i grać na dwóch defensywnych graczy. Można było wywnioskować, że Legia ma teraz bronić jednobramkowego prowadzenia. Trochę tak było, bo Warta ruszyła do ataku, a legioniści w obronie popełnili kilka błędów. Na szczęście zawodnicy Warty - szczególnie ci ofensywni - byli uzbrojeni w słabe celowniki i żadne uderzenie nie trafiło do bramki Kacpra Tobiasza. Najbliżej był Adam Zreľák i w ostatniej minucie Milan Corryn, który w niezłej okazji posłał piłkę ponad bramką Legii. To mocniejsze cofnięcie się do defensywy mogło się źle zakończyć, na szczęście Warta była bardziej w tym meczu WEAK niż STRONG. Niestety z mocniejszymi rywalami tak dobrze już nie będzie.

5. Szanse
Mecz z Wartą był okazją do przyjrzenia się Yuriemu Ribeiro i Maciejowi Rosołkowi. Ten pierwszy zastąpił pauzującego za żółte kartki Filipa Mladenovicia. Portugalczyk był aktywny w ofensywie, kilka razy groźnie dośrodkował w pole karne. To właśnie po jego dośrodkowaniu i wybiciu piłki przez Ivanova pięknego gola zdobył Maciej Rosołek. Sam również miał okazję do wpisania się na listę strzelców, ale zamiast uderzyć piłkę z pierwszej, starał się ją przyjąć, a ona odbiła mu się od nogi. Jeszcze w drugiej połowie po jego dośrodkowaniu obok bramki przewrotką uderzył Carlitos. Niestety nawet chimeryczny Mladenović wydaje się być pewniakiem do gry na lewej stronie boiska, bo zdecydowanie więcej daje w poczynaniach ofensywnych. Natomiast młody Rosołek może na plus zapisać mecz z Wartą po swojej stronie. To on zdobył pięknym uderzeniem z woleja zwycięskiego gola, który zapewnił trzy punkty. Starał się być aktywny w ofensywie, raz świetnie podał do Slisza, który podaniem za defensywę zespołu z Poznania uruchomił Muciego, który jednak przegrał pojedynek z bramkarzem. Nie będę zdziwiony jeśli w kolejnym meczu to Rosołek, a nie Baku wyjdzie w podstawowym składzie.

6. Oblężona twierdza?
Po meczu sporo mówi się o zachowaniu trenera Kosty Runjaicia na konferencji pomeczowej, kiedy to odmówił odpowiedzi na dwa pytania redakcji Legia.net za rzekome ujawnianie taktyki. Jedni bronią trenera, inni ganią. Ja jednak chcę zwrócić uwagę na fakt tworzenia oblężonej twierdzy w Legii. Rozumiem, że wyniki są naprawdę świetne i jest się z czego cieszyć, jednak w naszym klubie wszystko zmienia się bardzo szybko i z topu można szybko spaść na sam dół. Słusznie zauważył Marcin Żuk, że nawet po awansie do Ligi Mistrzów, na który czekaliśmy bardzo długo, pojawiły się gwizdy. Z całym szacunkiem do poprzednich klubów prowadzonych przez trenera Runjaicia… to jest obecnie jest w Legii, najbardziej medialnym klubie, któremu większość innych ludzi życzy jak najgorzej. Nikt samymi wynikami się nie zadowoli. Za nimi musi iść styl. Styl, który przyciągnie na trybuny kolejnych kibiców. Tymczasem to była tylko słabo dysponowana tego dnia Warta Poznań. Nie ma sensu po takim meczu tworzyć oblężonej twierdzy. Każdy z nas dziennikarzy, kibiców i obserwatorów chce jak najlepiej dla tego klubu, nikt nie życzy mu źle.

Kamil Dumała

WYNIKI SONDYJak oceniasz pracę Kosty Runjaicia na stanowisku trenera Legii?
SUMA GŁOSÓW: 53601
START: 15.07.2022 / KONIEC: 03.06.2023

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.