Pokaz pirotechniczny na meczu z Lechią - fot. Michał Wyszyński / SKLW
REKLAMA

Relacja z trybun: Legia walcząca do końca!

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Zaprawdę dziwny jest to sezon, gdy na początku listopada rozgrywamy ostatni domowy mecz w danym roku. Zamiast przyśpiewek na melodie świąteczne, kolędy o arkowcu w rowie i "Wesołych Świąt", przyszło nam obserwować prezentację nawiązującą do Haloween. A wszystko przez mistrzostwa Świata w Katarze, które wywróciły do góry nogami terminarze wszystkich lig na świecie.



Wiedzieliśmy jednak o tym od dawna, więc nie było sensu narzekać (wszak od narzekania nie wyzdrowiał jeszcze nikt), tylko trzeba było zmobilizować się, by pożegnanie roku 2022 przy Ł3 było naprawdę konkretne. Klub promował spotkanie jako urodzinową imprezę Jędrzejczyka i Tobiasza z filmikiem i plakatem nawiązującym do kultowego filmiku z otwierania szampana z tatą. Jak zwykle swoje zrobili również sami kibice, którzy odpowiednio zmobilizowali się w grupach, fanklubach i licznie przybyli w listopadowy wieczór na Łazienkowską. Kolejny raz w promieniu kilku kilometrów od stadionu ilości policji były porażające. Na niemal każdym kroku dało się zauważyć zamaskowanych "stróżów prawa", którzy spisywali małolatów. Statystyki muszą się przecież zgadzać, a okazji do ich nabicia przez kolejny kwartał nie będzie zbyt wiele.



Przy wejściu na stadion Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę na oprawy. Kolejna prezentacja w tym sezonie miała miejsce na wyjście piłkarzy. Wtedy na Żylecie zaczęły powiewać flagi na kijach, setki chorągiewek w barwach, a pośród nich miał miejsce konkretny pokaz pirotechniczny - sporo rac, ogni wrocławskich oraz strzelające fajerwerki, które dały bardzo fajny efekt. Warto dodać, że tego dnia na naszym stadionie pojawiła się skromna delegacja kibiców FC Den Haag i nieco liczniejsza grupa Olimpii Elbląg (z flagą).



Nasz doping od samego początku stał na odpowiednim poziomie. Było naprawdę głośno, pomimo że początkowo nie było przyjezdnych. Fani Lechii do Warszawy przyjechali autokarami i samochodami, bowiem nie udało im się dogadać z PKP w kwestii pociągu specjalnego w terminie meczu. Lechiści dotarli do stolicy z opóźnieniem i dopiero na początku spotkania zaczęli wchodzić na swój sektor. Cała grupa zajęła swoje miejsca na górnej kondygnacji sektora gości do końca pierwszej połowy, wywieszając 9 flag (m.in. "Animals", "Mława", "Iława", "CHWM", "ULG", "Gdańskie chamy", "Precz z komuną"), w tym płótno Stomilu. Lechia obecna była w 670 osób, w tym Stomil (33) i Śląsk (4).



Przyjezdni w drugiej połowie przygotowali oprawę nawiązującą do niedawnego Haloween - malowany transparent "Psikus" z dynią wypełnioną racami, a także sektorówkę z goblinem szczerzącym kły i ściskającym w dłoni dynię. Całość uzupełniły chorągiewki oraz piro - na dole pięć dużych wulkanów, a także sporo stroboskopów, a na koniec kilkadziesiąt konkretnych petard rzucanych na dolną część sektora gości.

Po ultra ofensywnym meczu w Białymstoku, tym razem spotkanie nie obfitowało w zbyt wiele bramek, a do przerwy nie zobaczyliśmy ich wcale. Pod adresem przyjezdnych nie mogło zabraknąć odpowiednich okrzyków, zresztą i oni pierwszą pieśń jaką wykonali po pojawieniu się w komplecie na stadionie dedykowali Legii. Bluzgów z naszej strony było jednak stosunkowo niewiele, skupiliśmy się zdecydowanie na tym, by jak najgłośniej sławić nasz klub. I nawet stracony gol na początku drugiej połowy nie był w stanie zatrzymać naszego fanatyzmu. Ba, od razu ruszyliśmy z dopingiem jeszcze głośniej. Wtedy właśnie zaintonowana została pieśń "Legia, Legia Warszawa", która miała dodać wiary naszym graczom. Ci czym prędzej ruszyli z atakami, by doprowadzić do wyrównania... Reakcja zarówno kibiców, jak i piłkarzy na straconego gola była taka jak należy. I kiedy w końcu doszło do wyrównania, stadion oszalał. Po trafieniu Kapustki niosło się głośne "Jeszcze jeden, jeszcze jeden!" oraz "Legia walcząca do końca!".



Mniej więcej na kwadrans przed końcem ruszyliśmy z "Nie poddawaj się, ukochana ma...", a następnie nie mogło zabraknąć tegorocznego hitu - "Gdybym jeszcze raz miał urodzić się...". Ryk był niemiłosierny - cały stadion wpadł w trans, robiąc wszystko co w naszej mocy, by legioniści strzelili zwycięską bramkę. I w końcu świetnie dysponowanego Kuciaka pokonał Ribeiro, dobijając strzał Kramera. Szał radości! Istny szał radości opanował wszystkich zebranych. Część z tej radości padała w ramiona stojącym obok kibicom, inni pozbyli się górnej części garderoby. Nie da się opisać, co działo się wówczas na trybunach. To trzeba przeżyć!



W doliczonym czasie nie stało się nic, co mogłoby wyprowadzić nas z fantastycznego nastroju, więc po końcowym gwizdku mieliśmy kolejną okazję poświętować z piłkarzami, którzy udowodnili, że mają charakter i potrafią walczyć do końca. Taką Legię chcemy widzieć zawsze. Z naszą drużyną zaśpiewaliśmy "Warszawę", a następnie dla Kacpra i Artura zaśpiewaliśmy "Sto lat".

Lechiści porażkę postanowili świętować pieśniami poświęconymi Legii. Więc na pożegnanie usłyszeli m.in. "Powiedz, czy boli, jak Legia w d... pier...?!" oraz parę innych ciepłych słów. Po raz kolejny można powiedzieć, że wygrana w dużej mierze była zasługą świetnej postawy kibiców - to tylko powinno utwierdzać w przekonaniu, że w każdym spotkaniu, musimy dawać z siebie maksimum.

Dzięki ponad 20-tysięcznej frekwencji bilety na styczniowy mecz z Koroną będą tańsze o 25 procent. Warto się pospieszyć z zakupem wejściówek na to spotkanie, by załapać się na tę promocję. A przed nami jeszcze dwa wyjazdy w najbliższym tygodniu, a następnie regularne wspieranie naszych sekcji halowych. Ale najpierw we wtorek udamy się do Gdańska na mecz Pucharu Polski z Lechią.

P.S. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty "Felek, Pestek, Dawid - PDW!", "Ś.P. Mati" oraz płótno "Ś.P. Maciek 1990 - 2019".

Frekwencja: 20 946
Kibiców gości: 670
Flagi gości: 9

Autor: Bodziach

Fotoreportaż z meczu - 118 zdjęć Mishki
Fotoreportaż z trybun - 78 zdjęć Michała Wyszyńskiego / SKLW

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.