Cezary Miszta i Josue - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Lechią Gdańsk

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Udało się!, atak pozycyjny, rach ciach i gol, Baku, Miszta, kontuzje - to najważniejsze punkty po wtorkowym starciu w 1/8 finału Pucharu Polski przeciwko Lechii Gdańsk, które legioniści wygrali po rzutach karnych.

1. Udało się!
Podopiecznym trenera Kosty Runjaicia ponownie udało się odwrócić losy meczu. W miniony weekend legioniści przegrywali z Lechią po golu Zwolińskiego, jednak nie załamali się i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. We wtorek zrobili to ponownie, nawet dwukrotnie przegrywając. Najpierw udało się za sprawą Josué i świetnie wykonanego rzutu karnego, a potem do remisu tuż przed końcem dogrywki doprowadził Lindsay Rose. W tym sezonie piłkarze Legii przeszli niesamowitą zmianę mentalną. Zawsze walczą do końca, nie odpuszczają, nawet jeśli wynik wydaje się beznadziejny. Dzięki takiej zmianie już kilka razy udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i pewnie jeszcze nie raz się uda.



2. Atak pozycyjny
Podopieczni trenera Kosty Runjaicia przez całe spotkanie prowadzili atak pozycyjny, który niestety na niewiele się zdawał. Legioniści tworzyli bardzo mało sytuacji podbramkowych, gra toczyła się głównie pod polem karnym Kuciaka, ale Legia nie potrafiła zmusić swojego byłego bramkarza do dużego wysiłku. Gdyby spojrzeć na sytuacje podbramkowe - oprócz strzelonych dwóch goli - to tak naprawdę najgroźniejszy strzał oddał Josué w 72. minucie sprzed pola karnego oraz w 114. minucie dogrywki Bartosz Slisz. W obu sytuacjach dobrze interweniował Dušan Kuciak i nie dopuścił do utraty bramki. Legia, mimo iż ciągle była pod grą i zaczęła mecz od wysokiego pressingu, nie potrafiła stworzyć wielu sytuacji. To martwi, bo o stałych fragmentach gry w tym spotkaniu nie ma co pisać.

3. Rach, ciach i gol
Legia ciągle była w ataku pozycyjnym, a Lechia robiła jedną, dwie akcje i strzelała gole. Przy pierwszym trafieniu wymienili kilka podań, do środka z prawej flanki ściął İlkay Durmuş i po rykoszecie zdobył prowadzenie dla swojego zespołu. Prosta gra, kilka podań, uderzenie i podopieczni trenera Kaczmarka cieszyli się z gola. Przy drugim trafieniu miałem déjà vu. Otóż w ostatnim meczu pomiędzy obiema ekipami w Ekstraklasie przy bramce dla zespołu z Gdańska identycznie zachował się Conrado, który zbyt łatwo oszukał tym razem Slisza (w meczu ligowym Wszołka) i rozkręcił całą akcję, zakończoną golem Zwolińskiego. Legia zbyt łatwo dopuściła do obu sytuacji i zdecydowanie jest to element, nad którym zimą należy mocniej popracować.

4. Baku
W ostatnim meczu ligowym z Lechią Makana Baku zagrał zaledwie 5 minut. Teraz już w 29. minucie zmienił kontuzjowanego Pawła Wszołka. Moim zdaniem, to był średni występ tego zawodnika. Niewiele wnosił do gry ofensywnej, a i w defensywie często tracił koncentrację i przegrywał pojedynki z rywalami. Oddał jeden strzał, przed tym, jak Josué pewnie wykorzystał rzut karny, ale trafił w leżącego przed linią bramkową Macieja Rosołka. Ciągle wielką niewiadomą jest formą byłego zawodnika Warty. W poznańskim klubie dał się pokazać jako gracz, który nie boi się dryblować. Robił to z dobrym skutkiem, często uderzał na bramkę, asystował i zdobywał gole. Obecnie jest cieniem samego siebie i ciężko wyrokować, co będzie dalej. Osobiście liczę, że Makana Baku solidnie przepracuje zimę i w rundzie wiosennej będzie wiodącą postacią w zespole Legii, bądź mocniej będzie naciskać Pawła Wszołka.

5. Miszta
Zbyt wielu pochwał Cezary Miszta nie otrzymywał, ale po meczu 1/8 finału Pucharu Polski zdecydowanie na nie zasłużył. Przed spotkaniem czytałem opinię, że będzie najsłabszym zawodnikiem, a po pierwszej straconej bramce widziałem, że wielu znalazło kozła ofiarnego w jego postaci. Tymczasem Miszta nie zawalił pierwszego gola, był rykoszet i ciężko było mu obronić to uderzenie. Przy drugim strzale wyszedł z bramki, chciał skrócić kąt, nie wyszło, ale nie winiłbym młodego piłkarza za jednego i drugiego gola. Należą się pochwały za obronienie strzału Jarosława Kubickiego tuż po stracie drugiego gola i uderzenia Macieja Gajosa w serii rzutów karnych. Czarek świetnie wyciągnął tę „jedenastkę” i mocno przyczynił się do zwycięstwa Legii. Można mieć obawy o formę młodego gracza, bo więcej nie gra niż gra, ale jak widać, gdy dostaje okazję do zaprezentowania swoich umiejętności, to nie zawodzi. Więcej wiary w młodego chłopaka, bo umiejętności posiada.

6. Kontuzje
Awans do kolejnej rundy legioniści okupili najprawdopodobniej trzema kontuzjami. W 29. minucie boisko opuścił Paweł Wszołek i wydaje się, że wróci dopiero na zimowe przygotowania, a w meczu ze Śląskiem już go nie zobaczymy. Do końca na murawie zostali za to Filip Mladenović i Blaž Kramer. Serbski zawodnik miał rozciętą nogę, natomiast Kramer uraz mięśniowy prawego uda. Na szczęście przed Legią został ostatni mecz przeciwko Śląskowi Wrocław, więc cała trójka będzie mogła spokojnie wrócić na zimowe przygotowania. Życzymy zdrowia!

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.