Z?y sen komandosa
Pawe? Burlewicz, Nasza Legia
Po meczu Legii z Widzewem w ?odzi miejscowa policja, ktĂłra raczej doĹ? biernie przyglÄ
da?a si? zabawom w rzucanie kamieniami, postanowi?a si? wykaza?, zatrzymujÄ
c kibicĂłw z Warszawy, ktĂłry ich zdaniem brali udzia? w rzucaniu. WĹrĂłd wybranych - po raz kolejny chyba metodÄ
"na chybi? trafi?" - znalaz? si? B. (nazwisko znane redackji), by?y cz?onek oddzia?u antyterrorystycznego, ktĂłry o zabezpieczeniu imprez i osĂłb wie prawie wszystko. Jako specjalista w tej dziedzinie, dzia?ania policji zarĂłwno podczas tego meczu jak i innych ocenia bardzo krytycznie.
Nie daruj?!
B. jest bardzo nietypowym sympatykiem pi?ki no?nej. Najpierw sam by? sportowcem, bokserem, przez siedem lat broni? barw naszego klubu w wadze lekkoĹredniej. Potem spe?ni? swoje marzenia z dzieci?stwa i zosta? komandosem. Dowodzi? oddzia?em antyterrorystycznym warszawskiej policji. Po sko?czeniu s?u?by wrĂłci? do pasji z m?odoĹci i zaczÄ
? ucz?szcza? na mecze Legii. Do ?odzi po raz pierwszy w ?yciu wybra? si? na mecz wyjazdowy, a magnesem by?o spotkanie Legii z Widzewem.
Jednak to, co przydarzy?o mu si? w ?odzi, wywo?a?o u niego wstrzÄ
s. Sta? sobie w gĂłrnej cz?Ĺci sektora, po prawej stronie, przy policjantach. W wyjÄ
tkowo spokojnym miejscu, gdzie nawet nie lata?y kamienie. Tu? po czerwonej kartce dla Murawskiego us?ysza?, ?e ktoĹ go wo?a. Nie po imieniu, ale wiedzia?, ?e chodzi o niego. Podszed?. Stwierdzi?, ?e wzywa? go policjant. Us?ysza? od niego, ?e wo?a go jego prze?o?ony. Wyszed? z sektora i poszed? do dowĂłdcy myĹlÄ
c, ?e mo?e jakiĹ stary znajomy go rozpozna? i chce pogada?. Do prze?o?onego jednak nie dotar?. Us?ysza? tylko, ?e jest zatrzymany za rzucanie kamieniami w policj?. Doprowadzono go do radiowozu. Nie pozwolono zadzwoni? do kogokolwiek, nie dano wody, cho? sp?dzi? tam w zaduchu kilka godzin. ?Ăłdzcy policjanci wiedzieli, kim by? w przesz?oĹci. Nie omieszkali tego skomentowa?. "JesteĹ z Warszawy, a my tu nie lubimy goĹci ze stolicy." B. zosta? zawieziony na komend?, a o 4 rano w przyspieszonym trybie trafi? przed oblicze kolegium do spraw wykrocze?. Policjanci twierdzili, ?e go rozpoznajÄ
i ?Ä
dali ukarania karÄ
5 tysi?cy z?otych. SÄ
dzÄ
cy nie podzieli? ich pewnoĹci i zgodzi? si? na przedstawienie ĹwiadkĂłw przez oskar?onego i rozpatrywanie sprawy w normalnym trybie.
"Nie odpuszcz? im, bo nie wyobra?am sobie kary za niepope?niony czyn" - zapowiada B. "JeĹli nie przekonam kolegium, zwrĂłc? si? do sÄ
du. Chodzi o moje dobre imi?. A potem oskar?? ?Ăłdzkich policjantĂłw o znies?awienie i brak kompetencji. Nie mog? zrozumie? tego, co si? sta?o. CiÄ
gle mam wra?enie, ?e to by? z?y sen. Teraz rozumiem, ?e opowieĹci kibicĂłw o sposobie traktowania ich przez policj? nie sÄ
przesadzone."
Bokser, kibic... antyterrorysta
ZwiÄ
zki B. z LegiÄ
zacz??y si? od boksu. "Od dzieci?stwa sportem numer jeden by?a dla mnie pi?ka no?na, nie zosta?em jednak futbolistÄ
, tylko bokserem. Wszystko dlatego, ?e by? na podwĂłrku jeden taki goĹ? z poprawczaka, z ktĂłrym mia?em porachunki. Chcia?em w ko?cu da? mu w nos. Wi?c zapisa?em si? do sekcji bokserskiej i okaza?o si?, ?e mam talent. Boksowa?em dla Legii u boku prawdziwych znakomitoĹci, z moim kolegÄ
Krzysztofem Kosedowskim na czele. Razem z bra?mi Skrzeczami z Gwardii wyst?powa?em w reprezentacji Warszawy. Potem przenios?em si? na ĹlÄ
sk, do klubu Moto Jelcz O?awa."
Podj?cie treningĂłw w Legii sta?o si? okazjÄ
do odwiedzenia ?azienkowskiej. "Kiedy zaczÄ
?em treningi w Legii, wybra?em si? na mecz. Atmosfera ?azienkowskiej zrobi?a na mnie du?e wra?enie. To by?o spotkanie pucharowe z FC Nantes. WieczĂłr, jupitery, doping, Ĺwietna gra Legii. Takie wydarzenia zapami?tuje si? na lata."
Od tej pory B. zosta? kibicem. Najpierw okazjonalnie, ma?o regularnie. OprĂłcz boksu i pi?ki mia? bowiem innÄ
pasj?. Lubi? prĂłbowa? swych si? w sportach, ktĂłre niektĂłrzy nazywajÄ
ekstremalnymi. I tak zosta? komandosem. "Kocham t? robot?. Dlatego nie waha?em si?, kiedy pojawi?a si? okazja s?u?by w oddziale antyterrorystycznym. Nurkowanie, skoki spadochronowe, pirotechnika, wspinaczka wysokoĹciowa - to by?y fantastyczne prze?ycia. S?u?y?em w tej formacji przez 18 lat. Nie zosta?em oficerem, bo nie poszed?em tam dla kariery. Chcia?em by? blisko ludzi, dowodzi? na pierwszej linii. ZajmowaliĹmy si? tym, czym porzÄ
dny oddzia? antyterrorystyczny - terrorystami oraz przest?pcami z pierwszej 'pĂł?ki'. OchranialiĹmy znane osobistoĹci, m.in. Papie?a. Mecz zabez- pieczaliĹmy tylko raz - spotkanie pucharowe Legii z BarcelonÄ
, ale tam w?adza obawia?a si? pewnych rzeczy, o ktĂłrych nawet dziĹ nie bardzo mog? mĂłwi?."
Ju? po doĹwiadczeniach ?yciowych zwiÄ
zanych ze s?u?bÄ
w oddziale antyterrorystycznym, B. po raz drugi da? si? urzec Legii. By?y antyterrorysta znĂłw zasiad? na trybunach, gdy Legia zagra?a w Lidze MistrzĂłw. Od tego czasu, czyli od roku 1995, nie opuszcza ?adnego spotkania na ?azienkowskiej. DziĹ kibicuje razem z przyjaciĂł?mi, z ktĂłrymi wspĂłlnie prowadzi myjni? samochodowÄ
. Dzi?ki innym przyjacio?om pozna? pi?karzy Legii i czasem zdarza mu spotka? si? na stopie towarzyskiej z Marcinem Mi?cielem czy Bartoszem Karwanem.
Machanie pa?Ä
to dowĂłd s?aboĹci
B. by? twĂłrcÄ
oddzia?u antyterrorystycznego, wi?c na zabezpieczaniu imprez i osĂłb zna si? jak ma?o kto. "Mo?e w to trudno uwierzy?, ale nasza grupa potrafi?a ochrania? wielki koncert na 12 tysi?cy ludzi w 23 osoby. I nie by?o ani jednej zadymy. Tylko to trzeba umie? robi?" - mĂłwi. Przez jakiĹ czas zajmowa? si? nawet szkoleniem ludzi zajmujÄ
cych si? prewencjÄ
. Dlatego to, co zobaczy? w ?odzi, niezmiernie go zadziwi?o.
"Pierwszy raz by?em na wyje?dzie. Prze?y?em pozytywne zaskoczenie, ale tylko jeĹli chodzi o zachowanie kibicĂłw. W pociÄ
gu by?o ciasno, ale sympatycznie, kibice spokojni, ?adnych rozrĂłb. Ale to, co zobaczy?em na sektorze sprawi?o, ?e w?os mi stanÄ
? na g?owie" - mĂłwi. Jego zdaniem sektor dla goĹci na Widzewie nie nadaje si? do bezpiecznego u?ytku. Brak wyjĹ? awaryjnych, a schody sÄ
za strome. RĂłwnie? reakcja policji na tym i innych meczach pozostawia jego zdaniem wiele do ?yczenia. "Po pierwsze, obserwacj? trzeba prowadzi? ca?y czas i uwa?nie. Wtedy od razu wiadomo, kto dymi. Interwencj? trzeba podjÄ
? natychmiast. JeĹli jednak polega ona na wejĹciu oddzia?u w t?um i pa?owaniu jak leci, to jest to dowĂłd s?aboĹci i niekompetencji policji. Z powodu takiego zachowania policja nigdy nie zyska zaufania kibicĂłw. Sama jest sobie winna. Wyj?cie zadymiarza powinno wyglÄ
da? tak: w t?um wchodzi 7-8 funkcjonariuszy i wyjmuje kolesia, zanim ktoĹ si? zorientuje. Pod ?adnym pozorem go nie bije, bo to rozdra?nia t?um. ZresztÄ
bije ten, co si? sam boi. Na pewno nie profesjonalista. Zatrzymany kibic musi by? ukarany, ale to nie surowoĹ? kary decyduje o skutecznoĹci, ale nieuchronnoĹ?. Wystarczy, ?e nie b?dzie mĂłg? oglÄ
da? meczu swojej ukochanej dru?yny i ju? mu g?owa ostygnie. Nie mo?na zak?ada?, ?e ka?dy kibic przychodzÄ
cy na stadion to bandyta. To kardynalny b?Ä
d. W ten sposĂłb policja zawsze b?dzie mia?a r?ce pe?ne roboty. Nie mo?na ocenia? kibica po wyglÄ
dzie, to absurd. Cz?owieka trzeba szanowa?, jeĹli samemu wymaga si? szacunku. Dlatego policjanta, ktĂłry kibicĂłw w ?odzi traktowa? gazem, ukara?bym. Tak samo jak tych, ktĂłrzy spychali t?um podczas s?ynnych derby na Konwiktorskiej. To by?y oczywiste b??dy, nawet jeĹli dowĂłdcy nie chcÄ
si? do tego przyzna?."
Po pierwsze specjaliĹci...
B. chcia? kiedyĹ stworzy? oddzia? zabezpieczajÄ
cy mecze na Legii. Zg?osi? nawet swĂłj pomys? komendantowi Markowi Papale. Tyle, ?e zmieni? si? uk?ad polityczny, komendanta zmieniono, a grup? rozwiÄ
zano.
Zdaniem B. sposĂłb policyjnej ochrony meczĂłw trzeba zmieni?. Ma nawet par? postulatĂłw, z ktĂłrych niektĂłre sÄ
identyczne z pomys?ami wysuwanymi od dawna przez kibicĂłw. "Po pierwsze, powinni si? tym zajmowa? specjaliĹci. Ci dowĂłdcy, ktĂłrzy teraz zajmujÄ
si? ochronÄ
, w ogĂłle nie sÄ
do tego przygotowani, bo nie mieli ?adnego przeszkolenia. KibicĂłw Legii powinni ochrania? tylko policjanci warszawscy. Ale nie s?u?Ä
cy w Warszawie, od dziecka wychowani w nienawiĹci do stolicy, tylko prawdziwi warszawiacy. S?u?Ä
cy w takim oddziale powinni by? sprawni fizycznie. Podtatusia?y policjant z brzuszkiem nie tylko nie b?dzie skuteczny, ale oĹmiesza t? s?u?b?. Policja powinna unika? pa?owania, bo ono zawsze Ĺwiadczy o jej s?aboĹci. Zatrzymywa? nale?y tylko winnych. OchronÄ
powinni zajmowa? si? ci sami ludzie, tak ?eby policja i kibice znali si? z widzenia. Ka?dy funkcjonariusz powinien by? oznaczony. Nie blachÄ
, bo jÄ
trudno przeczyta?, tylko naszytymi na mundur albo kamizelk? du?ymi oznaczeniami. Tak robiÄ
na przyk?ad Francuzi. Cz?Ĺciowo ochronÄ
mogÄ
zajmowa? si? policjanci nieumundurowani. Funkcjonariusz uzbrojony po z?by wzbudza agresj?. Nigdy nie powinno si? celowa? z broni w ludzi. Nawet tej na gumowe naboje. Jak trzeba strzela?, to bro? w?druje do gĂłry, ale na chwil?. I nie strzela si? powy?ej nĂłg. Poza tym trzeba celowa?. To co robiÄ
niektĂłrzy policjanci, wo?a o pomst? do nieba" - ko?czy by?y cz?onek elitarnych oddzia?Ăłw policji.