fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Górnikiem Zabrze

Kamil Dumała - Wiadomość archiwalna

Wycierpieli, liderzy zawiedli, walczak bez klawiatury, aktywny Albańczyk, pech Carlitosa, pewny Hładun, nie każdy się nadaje - to najważniejsze punkty po sobotnim meczu pomiędzy Górnikiem Zabrze a Legią Warszawa, który legioniści wygrali 1-0 po golu Tomáša Pekharta.

1. Wycierpieli
W ostatnich sezonach ciężko się grało Legii w Zabrzu. W minionych rozgrywkach legioniści przegrali, a sezon wcześniej po ciężkim spotkaniu wygrali 2-1. Tym razem też nie zapowiadało się na łatwe i przyjemne spotkanie. Od pierwszych minut zawodnicy z Górnika mocno pressowali zawodników Legii, przy czym często grali ostro. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia dopiero z minuty na minutę zaczęli łapać luz i rozkręcali się. Niestety, to wszystko minęło w 65. minucie gry, kiedy to Josué otrzymał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną i wyleciał z boiska. Legia całkowicie cofnęła się do defensywy i nie tworzyła nic w ofensywie, jedynie od czasu do czasu dobrze z przodu piłkę przytrzymywał Maciej Rosołek, ale to nie było zbyt wiele, by zagrozić bramce Bielicy. Legia cierpiała i co rusz musiała być szczelna w defensywie. Ostatecznie udało się dowieźć pozytywny wynik i na trudnym terenie „Wojskowi” zainkasowali ważne trzy punkty.



2. Liderzy zawiedli
Sobotnie spotkanie miało być starciem dwóch liderów, czyli Josué oraz Lukasa Podolskiego. Obaj jednak bardzo zawiedli swoich kibiców i byli jednymi z najsłabszych ogniw. Podolski nie zrobił niczego sensownego na boisku, głównie miał pretensje do kolegów, a najwięcej krzyczał po kolejnych podaniach, które go omijały. Wyglądał na ociężałego, bez większych chęci do gry. Josué znów zbyt łatwo dał się sprowokować i po raz kolejny już w tym sezonie osłabił Legię. Najpierw otrzymał żółtą kartkę za dyskusję (nic nowego), a potem za symulkę w środku pola. Oczywiście, rzadko spotykamy się z tym, że w tym fragmencie boiska sędzia pokazuje żółtą za symulkę, zwłaszcza, jak chwilę wcześniej pokazał żółtą kartkę temu zawodnikowi. Jednak o wyczynach sędziego będzie trochę później, teraz warto się skupić na tym, że kapitan Legii po raz kolejny osłabił zespół w ciężkiej sytuacji. Portugalczyk musi zacząć panować nad sobą i swoim zachowaniem na boisku, bo każdy wie, że jest jednym z najlepszych piłkarzy Legii, ale oprócz świetnej techniki, zaangażowania i woli walki trzeba czegoś więcej. Lepszy rywal z pewnością wykorzysta przewagę na boisku i nie będzie miał skrupułów przed zdobywaniem kolejnych bramek. Josue musi być bardziej odpowiedzialny za cały zespół.

3. Walczak bez klawiatury
Rafał Augustyniak początku rundy wiosennej nie może zapisać na plus. Po meczu z Koroną, gdzie zawalił ewidentnie jedną bramkę i przyczynił się do straty drugiej, usiadł na ławce rezerwowych i okazjonalnie wchodził na boisko w Ekstraklasie. Trener Kosta Runjaić postanowił postawić na 29-latka w meczu Pucharu Polski przeciwko Lechii Zielona Góra, jak i w spotkaniu z Górnikiem Zabrze, gdzie zagrał dzięki nieobecności Filipa Mladenovicia. Trzeba szczerze przyznać, że zaprezentował się dobrze. Był pewny w obronie, już na początku meczu dobrze powstrzymał Dadoka, a później, gdy z boiska zszedł Josué, był głównym filarem defensywy. Wybijał większość piłek z własnego pola karnego i blokował uderzenia rywali. Tak naprawdę spokojnie mógł poprosić o zmianę, kiedy to brutalnie uderzył go Anthony van den Hurk i wybił mu dwa zęby. Doświadczony zawodnik jednak został na boisku i z minuty na minutę się rozkręcał. Życzymy wstawienia jedynek i jak najwięcej tak udanych meczów!

4. Aktywny Albańczyk
Kolejnym zawodnikiem, do którego było wiele zastrzeżeń w ostatnim czasie, jest Ernest Muçi. Po niezłym starcie sezonu Albańczyk obniżył loty i nie był już tak aktywny, często pokazywał starego Muçiego, który chował się za rywalami, unikał dryblingów, tracił piłkę i było z niego mało pożytku na boisku. W sobotę jednak najwidoczniej młody gracz, niczym Piotr Zieliński, wstał rano z łóżka i coś mu się przestawiło w głowie. Biegał za dwóch, wchodził w dryblingi, gdzie jak na treningach, mijał kolejnych zawodników Górnika, robiąc przewagę w ofensywie. Oddał jedno mocne uderzenie zza pola karnego, które z trudem na rzut rożny zbił Bielica. Najważniejszą akcję przeprowadził jednak w 38. minucie, kiedy to po świetnym odbiorze Slisza piłka trafiła do Kapustki, a ten dłuższym podaniem uruchomił Albańczyka. Muci świetnie zacentrował na głowę Pekharta, który udanym strzałem głową zapewnił trzy punkty Legii. Oby to był zwiastun kolejnych dobrych meczów Albańczyka, bo wszyscy wiemy, że ma duży talent, ale za rzadko go sprzedaje na boisku.

5. Pech Carlitosa
Wydawało się, że powrót Carlitosa do Legii będzie bardzo udany. W pierwszych trzech spotkaniach zdobył trzy bramki, ale od czasu tego czasu przypałętał się do niego jakiś pech. Nie trafił karnego z Pogonią Szczecin, długo nie mógł przełamać się na boisku, a dodatkowo w spotkaniu z Koroną złamał rękę i musiał pauzować. Wydawało się, że klątwa rzucona na Carlitosa odeszła po spotkaniu Pucharu Polski z Lechią Zielona Góra, gdzie zdobył bramkę. W sobotnim meczu z Górnikiem Zabrze wszedł na boisko w 62. minucie gry i niestety po kilkunastu minutach opuścił je z kontuzją mięśniową. Szkoda, bo zdecydowanie by się przydał w dobrej dyspozycji.

6. Pewny Hładun
W meczu z Widzewem oficjalnie zadebiutował w barwach Legii Dominik Hładun. Doświadczony bramkarz strzegł bramki również w meczu Pucharu Polski w miniony wtorek i ponownie w spotkaniu z Górnikiem. Trzeba szczerze przyznać, że walnie przyczynił się do tego, że Legia zdobyła trzy punkty. To on powstrzymał kilku piłkarzy z Zabrza, broniąc ich uderzenia. W 9. minucie dobrze zbił do boku strzał Robera Dadoka, choć piłka jeszcze przed nim skozłowała. Kilkanaście minut później wyprzedził zawodnika Górnika po błędzie Artura Jędrzejczyka. Największym kunsztem bramkarskim wykazał się w drugiej połowie. W 82. minucie dobrze ponad poprzeczkę zbił uderzenie Okunukiego, a po chwili wykazał się refleksem po kiksie Nawrockiego i wyłapał jego uderzenie. W 94. minucie sprzed pola karnego huknął Dani Pacheco, ale pomimo tego, że piłka skozłowała przed Hładunem, ten świetnie palcami wybronił piłkę i uratował trzy punkty dla Legii.

7. Nie każdy się nadaje
Tak to już w życiu bywa, że nie każdy będzie pasował do danych profesji. Po prostu nie jesteśmy stworzeni do pewnych rzeczy, a do innych już tak. Ktoś tak zarządził i nie powinniśmy na siłę wykonywać zawodu, w którym czujemy się źle bądź do niego nie nadajemy. Po co męczyć siebie i innych, lepiej czasem odpuścić i zająć się czymś ważniejszym, np. hodowlą jedwabników. Bo nie wierzę, że można być uprzedzonym do pewnego zespołu i nie widzieć ewidentnych czerwonych kartek za kopnięcie rywala poza grą z premedytacją, bądź uderzenia łokciem, tak, że wybiło mu się dwa zęby. Po prostu takie rzeczy się nie zdarzają wśród sędziów, bo każdy z nich jest obiektywny i nie sympatyzuje z żadnym z zespołów. Prawda?

Kamil Dumała

WYNIKI SONDYCzy wierzysz w mistrzostwo Polski Legii Warszawa w sezonie 2022/23?
SUMA GŁOSÓW: 12416
START: 25.02.2023 / KONIEC: 01.05.2023

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.