Josue strzela karnego w meczu z Radomiakiem - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Pod lupą LL! – Josué

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po absencji przeciwko Stali Mielec za żółte kartki do pierwszego składu Legii powrócił kapitan zespołu, Josué. Postanowiliśmy przyjrzeć się występowi Portugalczyka w meczu z Radomiakiem Radom.

W poszukiwaniu gola
Josué pięciokrotnie próbował pokonać wypożyczonego z Legii do Radomiaka Gabriela Kobylaka. Pierwsza próba była na początku meczu, kiedy to uderzył z 25. metra, był jeszcze rykoszet i piłkę próbował musnąć Pekhart w polu karnym, ale ostatecznie wpadła ona w ręce Kobylaka. Kolejna próba miała miejsce około 40. minuty, kiedy to Josue uderzył technicznie w długi róg, ale bramkarz zbił futbolówkę na słupek. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy próbował wkręcić piłkę z rzutu rożnego, ale dobrze interweniował Kobylak i po chwili, po interwencji systemu VAR, legioniści mieli rzut karny, który kapitan pewnie zamienił na bramkę. Jeszcze w 80. minucie dopadł do bezpańskiej piłki na 18. metrze i huknął bez przyjęcia, ale futbolówka powędrowała wysoko nad bramką Kobylaka.



Bramka jest to może asysta
W większości meczów, kiedy od pierwszych minut występuje Josué, to przez niego przechodzi najwięcej akcji i to on głównie tworzy sytuacje podbramkowe dla Legii. Nie inaczej było z Radomiakiem, kiedy to już w 4. minucie dośrodkował w pole karne, piłka została podbita przez rywali, ale wyszli oni ostatecznie z opresji. Siedem minut później rozegrał na krótko rożny z Kapustką i szybko zagrał do znajdującego się przed polem karnym Filipa Mladenovicia, którego świetne uderzenie z pierwszej piłki jeszcze lepiej obronił Kobylak. Po pół godzinie gry Josué świetnie wypatrzył Bartosza Slisza, ten natomiast Pekharta, ale uderzenie Czecha powędrowało wysoko ponad bramką Radomiaka. Jeszcze przed przerwą Josue dobrze wypatrzył Muciego, ten odwrócił się w polu karnym i wycofał piłkę na 18. metr, gdzie nadbiegał Bartosz Kapustka, ale jego uderzenie nad poprzeczkę zbił bramkarz gospodarzy. Kolejne dośrodkowanie podjął w 54. minucie, ale do piłki nie dopadł Pekhart i ostatecznie wyszła ona poza boisko. Przed zejściem z boiska poszukiwał w polu karnym Macieja Rosołka, którego jednak wyprzedził Kobylak wychodząc z bramki i łapiąc piłkę.

„Pressuj”, nie trać
Nie od dziś wiadomo, że największy problem Portugalczyk ma z grą obronną. Niestety, niezbyt dużo się w nią angażuje. Trochę inaczej wyglądało to z Radomiakiem, gdzie kilka razy dobrze spisał się w defensywie, ale nie obyło się bez błędów technicznych, które doprowadziły kapitana Legii do odbiorów piłki po własnych stratach. Już w pierwszej minucie przechwycił bezpańską piłkę w środku pola. W kolejnych minutach dwukrotnie próbował zagrywać na prawą flankę do Pawła Wszołka, jednak za pierwszym razem się poślizgnął i piłka padła łupem Cestora, a w drugiej sytuacji prostopadłe zagranie zostało przecięte przez rywali. W 58. minucie próbował napędzić atak legionistów, ale tak zagrał do Maika Nawrockiego, że od autu zaczynali piłkarze trenera Mariusza Lewandowskiego. Josué bardzo dobrze zachował się w 61. minucie, w drugiej części akcji. W pierwszej części stracił piłkę na rzecz Rochy, ale postanowił się zrehabilitować i wślizgiem wybił piłkę spod nóg rywala.

Josué
Minuty: 86
Gole: 1
Asysty: -
Strzały/celne: 5 / 3
Liczba podań / celne: 61 / 48
Podania kluczowe: 2
Dośrodkowania / celne: 4 / 0
Dryblingi / udane: 1 / 0
Dystans: 8.97 km
Sprinty: 8
Odbiory: 2
Żółte kartki: -
Czerwone kartki: -

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.