Oficjalnie
Mattias Johansson odchodzi z Legii
Po zakończeniu obecnego sezonu wygaśnie obowiązujący w Legii kontrakt Mattiasa Johanssona. Władze klubu wraz z trenerem nie zdecydowały się na przedłużenie umowy ze szwedzkim defensorem, przez co opuści on szeregi "Wojskowych". Podsumujmy jak wyglądała przygoda 31-latka w naszym zespole.
Mattias Johansson do Legii przybył latem 2021 roku, a jego transfer ogłoszono wraz z przyjściem Josue. Podpisany został za darmo, ponieważ w maju rozstał się z tureckim Genclerbirligi. Wieloletni i podstawowy gracz czołowych klubów ligi holenderskiej i greckiej, reprezentant swojego kraju. Transfer prawego obrońcy z takim profilem wydawał się świetnym ruchem, wiedząc też, że za moment szeregi klubu opuści Josip Juranović. Podobnego zdania był dyrektor sportowy Legii, Radosław Kucharski - Profil zawodnika wahadłowego, jakim jest Mattias Johansson, idealnie wpisze się w formację, którą praktykujemy i uzupełni pozycję, na którą potrzebowaliśmy wzmocnienia przed startem eliminacji do europejskich pucharów. To bardzo jakościowy piłkarz (...) Od razu zwróciliśmy też uwagę na wyjątkowy charakter zawodnika, który jest niezwykle sumienny i pracowity.
Kiedy Szwed pojawił się na pierwszych treningach zgrupowania w austriackim Leogang było widać, że będzie potrzebował trochę czasu na powrót do optymalnej formy. Mimo takich nieoptymistycznych zapewnień trenera Czesława Michniewicza, obrońcy udało się szybko zadebiutować w barwach Legii, ponieważ już dwa tygodnie po dołączeniu do drużyny, wszedł na boisko na ostatnie chwile wyjazdowego, eliminacyjnego spotkania z Bodø/Glimt. Minuty zebrał również w rewanżowym spotkaniu z Norwegami, a potem ziściło się to, co zapowiadał szkoleniowiec. Szwed doznał urazu i następnym razem wyszedł na murawę dopiero po ponad dwóch miesiącach, niespodziewanie w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europy ze Spartakiem Moskwa. Pomimo dalszego braku występów w lidze dostał szansę w kolejnym pucharowym spotkaniu i wydawało się, że na stałe wywalczył sobie miejsce w składzie. Udało mu się również zadebiutować w Ekstraklasie, w domowym meczu z Lechem Poznań. Johansson miał na stałe zagościć w pierwszym składzie, ale losy potoczyły się nieco inaczej. Rzekoma impreza nad Zalewem Zegrzyńskim oraz "niesportowy tryb życia" spowodowały odsunięcie go od drużyny. - Właściwie nie wiem, dlaczego zostałem odsunięty. Taka była decyzja szkoleniowca, jednak nie otrzymałem żadnego wytłumaczenia. Chcieliśmy znaleźć trenera i z nim porozmawiać, szukaliśmy go, lecz on nie chciał z nami rozmawiać (...) Nie wiem, może trochę spanikował. Trener szukał kozłów ofiarnych, był pod presją - w taki sposób skomentował tą decyzję Szwed.
fot. Woytek / Legionisci.com
Przerwa w występach obrońcy trwała jednak zaledwie jedno spotkanie. Nie zagrał w meczu w Gliwicach z Piastem, po którym zwolniony ze stanowiska został Michniewicz, z którym był skonfliktowany. Zmiany szkoleniowców dały Szwedowi bardzo wiele, ponieważ zarówno u Marka Gołębiowskiego, jak i u Aleksandara Vukovicia był w większości pierwszym wyborem na prawej stronie. Mimo wielu kontuzji i chorób do końca sezonu wystąpił jeszcze łącznie w 26 spotkaniach, w tym we wszystkich w europejskich pucharach. Zanotował również pierwsze trafienie, dające ważne w kontekście utrzymania zwycięstwo w meczu z Jagiellonią Białystok i dołożył dwie asysty.
Gdy szkoleniowcem Legii przed sezonem 2022/23 został Kosta Runjaić także wydawało się, że Johansson będzie brany przez niego pod uwagę. Również dlatego, że na jego pozycję nie sprowadzono żadnej konkurencji. Po raz kolejny to jednak kontuzje wygrały z zawodnikiem. Szwed nie uczestniczył przez większość czasu w obozie przygotowawczym, ponieważ chorował lub leczył liczne urazy. Mimo to, gdy już wrócił do zdrowia, stał się podstawowym wyborem w formacji 4-1-4-1. Kolejny problem Johanssona pojawił się wtedy, gdy niemiecki szkoleniowiec zadecydował o zmianie ustawienia na grę trójką z tyłu. Szwed był próbowany jako półprawy defensor, ale wyglądał na tej pozycji fatalnie. Był niepewny, popełniał masę błędów, a także nie wnosił nic do ofensywy. Jako wahadłowy również sobie nie radził. Wszystkie te aspekty spowodowały, że stracił zaufanie i przestał być brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Początkowo oglądał spotkania z ławki, a pod koniec sezonu nie znajdował się nawet w kadrze meczowej, co było spowodowane prawdopodobnie kolejnym uraz, bądź po prostu bezsensownością dawania szans zawodnikowi, którego przyszłości w klubie już nikt nie widzi.
fot. Mishka / Legionisci.com
Łącznie w barwach "Wojskowych" Johansson wystąpił 45 razy, zanotował dwa trafienia i trzy razy był autorem ostatnich, decydujących podań. Co zapamiętamy po nim w Legii? Na pewno to, jak często był kontuzjowanym zawodnikiem. Ciągle brakowało go na treningach czy meczach, większość swojego dwuletniego pobytu w klubie spędzał na kwarantannie, bądź w gabinetach lekarzy i fizjoterapeutów. Szwedowi nie można odmówić jednak waleczności i solidnej postawy na placu gry. Grając na swojej nominalnej pozycji zawsze dawał z siebie wszystko i nie popełniał większych błędów. W ubiegłym sezonie znacząco przyczynił się do utrzymania Legii w najwyższej klasie rozgrywkowej. Kto wie, może gdyby nie zmiana stylu gry, popularny "Ikea" nadal byłby podstawowym zawodnikiem i figurowałby w planach na przyszłość.
Mattias Johansson w Legii
Numer zawodnika - 6
Mecze - 45
Gole - 2
Asysty - 3
Debiut - el.LM: Bodø/Glimt 2-3 Legia Warszawa (7.07.2021)
Ostatni mecz - PP: KKS Kalisz 0-1 Legia Warszawa (04.04.2023)
Tytuły zdobyte w Legii - 1 (puchar Polski 2022/23)
Liczba przyznanych - 18
Liczba przyznanych - 13
PS> Od stycznia regularnie widywaliśmy Mattiasa Johanssona na boiskach treningowych w LTC ;)
fot. Woytek / Legionisci.com