Marek Papszun - fot. Woytek / Legionisci.com

Konferencja pomeczowa

Papszun: Nie zasłużyliśmy na porażkę

Fumen, źródło: Legionisci.com

Marek Papszun (trener Rakowa): Nie wykorzystaliśmy pierwszej połowy, gdzie Legia nie mogła się przeorganizować. Dopiero wejście Nawrockiego pozwoliło im uporządkować grę. Dodatkowo nastąpiło kilka zmian. Weszli defensywni gracze za ofensywnych i to poskutkowało, że Legia zaczęła grać lepiej w destrukcji. 
Po naszej stronie zabrakło jakości w wykańczaniu sytuacji oraz trochę szczęścia, jak to już nieraz bywało. Szczególnie, że nie przypominam sobie, żeby Legia stworzyła akcję bramkową.



Generalnie sporo działo się w tym meczu, czerwona kartka, potem rzuty karne. I tylko szkoda, że noga nam zadrżała.

Wydarzenia pozaboiskowe? Jeśli chodzi o nas, o trenerów, to chyba wszyscy widzieli, co tam się działo. Nie będę komentować tego zachowania. Później nie widziałem, co się działo. To jest nagrane, można to wszystko odtworzyć.

Sędzia Lasyk? Trzeba przeanalizować jego postawę. Dziwię się, że nie zauważył ewidentnego faulu na czerwoną kartkę. Tu nie mam nic do powiedzenia... Nie mam nic do powiedzenia na temat arbitra...

Powiedziałem zawodnikom w szatni, że jestem dumny z tego co zrobili do tej pory. Dziś jest smutek, żal, ale taki jest sport. Nie zasłużyliśmy na porażkę, ale tak się stało i musimy to dźwignąć. Nie sądzę, żeby przegrana wpłynęła negatywnie na zespół, bo ta ekipa potrafi się podnieść po bolesnej porażce. Mieliśmy wszystko w swoich rękach. Jesteśmy dojrzałym zespołem, potrafiliśmy grać w meczach 11 na 10. Teraz musimy otrząsnąć się po porażce. Przed nami rozgrywki ligowe i chcemy zdobyć punkty w Kielcach. Mistrzostwo to był cel nadrzędny i będziemy dążyć do tego, żeby stało się to jak najszybciej.

Czy mam coś sobie do zarzucenia? Piłkarzom nie, ale sobie tak. Mogłem lepiej zarządzać zmianami. To mi nie wyszło. Nie pomogłem do końca zespołowi. Zarówno jeśli chodzi o momenty, jak i o kwestie personalne. Przyznaję - nie popisałem się w tym temacie. Kovacević nie mógł wejść na karne, bo nie jest młodzieżowcem. A nie jestem takim trenerem, żeby kombinować z ewentualną kontuzją Trelowskiego.

Rozmawiałem z Mateuszem Wdowiakiem na boisku, żeby tego nie brał do siebie. Taka jest gra i to mogło się każdemu przytrafić. Strzelał na treningach, ale tu wiadomo... Presja i noga zadrżała. Dopóki jestem trenerem to nie będę obwiniać piłkarzy o porażkę. W przeszłości potrafił strzelać bramki i zdobywał ważne gole. Wiele razy nam pomagał i szacunek dla niego za to. Pamiętam te piękne chwile, a nie tylko to, co się dzisiaj stało.

Ten mecz nie ma większego znaczenia dla moich decyzji w przyszłości. Nikt nie dawał nam nic za darmo, ale ciut nam zabrakło. Ten ból jest, bo gdybyśmy przegrali w innym stylu, jak np. w lidze, to wiadomo - rywal jest wyraźnie lepszy i łatwiej można to przetrawić. Natomiast tak jak dziś, to jest to trudniejsze.

Z końcem ligi kończę przygodę z Rakowem. Jak mnie nie zwolnią, to mnie jeszcze zobaczycie do końca rozgrywek.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.