Lindsay Rose - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Lechią Gdańsk

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Fatalna wyjazdowa seria, strzelali, strzelali i nie strzelili, nieskuteczny Albańczyk, Ronaldinho z Mauritiusu, tego już się nie da obronić - to najważniejsze punkty po sobotniej porażce legionistów z Lechią Gdańsk.

1. Fatalna wyjazdowa seria
Ostatnie trzy mecze wyjazdowe w obecnym sezonie ligowym w wykonaniu Legii? Trzy porażki. Najpierw 0-1 z Wartą Poznań, potem 1-2 z Pogonią Szczecin i teraz 0-1 z Lechią Gdańsk. Problem wyjazdów wydaje się więc być bardziej złożoną sprawą niż tylko trzy ostatnie spotkania, które niestety były rozgrywane przez piłkarzy Legii na pół gwizdka. W trwającym jeszcze sezonie mecze na obcych boiskach w wykonaniu podopiecznych trenera Kosty Runjaicia nie wyglądały zbyt dobrze. Na 17 rozegranych spotkań Legia wygrała 7, 4 razy zremisowała i aż i 6-krotnie schodziła z boiska pokonana, to wszystko przy bilansie bramkowym 19-20. Gdyby zestawić to z bilansem przy Łazienkowskiej, to niebo a ziemia - zarówno pod względem ilości zdobytych punktów, jak i bilansu bramkowego.



2. Strzelali, strzelali i nie strzelili
Końcowy wynik sobotniego starcia pomiędzy Lechią a Legią może dziwić, zwłaszcza dla kibica, który oglądał ten mecz i widział, ile sytuacji wykreowali legioniści, a zwłaszcza ile mieli przestrzeni w ofensywie. Legia oddała 22 strzały na bramkę rywali, z czego 8 było celnych. Swoje szanse na zdobycie gola mieli Maciej Rosołek, Bartosz Slisz, Ernest Muçi, Josué, Rafał Augustyniak, Igor Strzałek czy Blaž Kramer. Żadnemu z wyżej wymienionych graczy nie udało się jednak skierować piłki do bramki strzeżonej przez Dušana Kuciaka i Michała Buchalika. Zatrważający był też fakt, że legioniści w prawie ogóle nie próbowali uderzeń z dystansu, a wszyscy wiemy, że potrafią to uczynić Muçi czy Josué. Defensywa Lechii zostawiała ofensywnym graczom Legii bardzo dużo miejsca i w kilku sytuacjach, aż się prosiło o uderzenie z dalszej odległości, by zaskoczyć bramkarza gospodarzy.

3. Nieskuteczny Albańczyk
Najaktywniejszym i najbardziej nieskutecznym graczem Legii podczas sobotniego starcia był Ernest Muçi. 22-letni zawodnik oddał 6 strzałów. Pierwszy raz Albańczyka pod bramką Kuciaka mogliśmy zaobserwować w 10. minucie, kiedy to otrzymał podanie od Pawła Wszołka, mając na plecach rywala odwrócił się w polu karnym i huknął na dalszy słupek, ale jego uderzenie wybronił były bramkarz Legii. Około 40. minuty wystawił mu piłkę Josué, ale uderzenie Muciego zostało zablokowane i spokojnie poradził sobie z nim Kuciak. Zdecydowanie najlepszą okazję miał po przerwie, kiedy to uderzył wprost w słowackiego bramkarza. Albańczyk to zdecydowanie jeden z kluczowych graczy w tym sezonie, jednak duży problem ma ze skutecznością i powinien mieć na koncie zdecydowanie więcej bramek. To aspekt, nad którym trzeba popracować w lato, bo widać, że pewność siebie u niego rośnie z każdym meczem.

4. Ronaldinho z Mauritiusu
Swoją szansę po dłuższej nieobecności w wyjściowym składzie otrzymał Lindsay Rose. Zagrał mecz trochę typowy dla siebie, czyli nie był zbyt pewny w interwencjach w obronie, ale gdyby nie ostatnia akcja meczu, raczej byśmy wszyscy stwierdzili, że po prostu był na boisku i tyle. Można mieć mniejsze bądź większe pretensje o dwie sytuacje Rafała Pietrzaka i İlkaya Durmuşa z pierwszej połowy, gdzie bronił dobrze Kacper Tobiasz, a Rose dwukrotnie nie był tam, gdzie być powinien. Jednak to wszystko przykryła ostatnia akcja meczu. Wtedy to u Rose włączył się tryb „Ronaldinho z Mauritiusu”. Na zwód ciałem okiwał jednego z graczy Lechii, jednak zatrzymał się już na kolejnym, przegrywając walkę bark w bark i stracił piłkę, a następnie Maciej Gajos oddał strzał życia. Lindsay Rose to bardzo sympatyczny facet, gość, który stara się oddawać wszystko co może, ale ewidentnie jest poza rytmem meczowym. Ogólnie zbyt często gubi koncentrację, popełnia bardzo proste błędy w rozegraniu czy przyjęciu piłki. W sytuacji z 98. minuty wystarczyło po zwodzie ciałem oddać piłkę do lepiej ustawionego kolegi i taki punkt jak ten, by nie powstał. Czasem te najbardziej proste rzeczy w piłce są najbardziej skuteczne i dają więcej korzyści, niż to co wydaje się efektowne, ale nie wychodzi efektywne. A jak duży procentowo udział w straconej bramce ma Kacper Tobiasz? To niech oceni sobie każdy indywidualnie. Jedno jest pewne - tak straconą bramkę młody golkiper zapamięta na długo.

5. Tego już się nie da obronić
Próbowałem i to bardzo długo bronić niektórych transferów i niektórych piłkarzy w kadrze Legii, ale niestety to już jest przegrana walka, tego już się nie da obronić. Kogo konkretnie? Myślę, że spokojnie w tym gronie należy wymienić Lindsay’a Rose, Makanę Baku, Carlitosa, czy nawet lubianego przeze mnie Patryka Sokołowskiego. O tym pierwszym już napisałem – Baku dostał kolejną szansę i mam wrażenie, że kolejny raz ją zmarnował. Jeszcze tydzień temu był to dla mnie bardzo nieoczywisty gracz, który dobre zagranie przeplata, trzema słabszymi, ale mecz ze spadkowiczem rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Rozumiem, że pozycja lewego wahadłowego to nie jest jego miejsce na ziemi, ale od gracza, który najlepiej czuje si, jako skrzydłowy, można wymagać dokładnego podania, dośrodkowania czy chociażby jednego celnego uderzenia na bramkę. Nic z tego nie obejrzeliśmy - dośrodkowania znów szły wysoko albo obok bramki, jeśli Baku wchodził w drybling, to najczęściej robił to cofając się pod własną bramkę, tylko po co? Masz możliwość wejścia w sytuację 1 na 1, to zrób przewagę w ofensywie, a nie cofaj się stwarzając przy tym zagrożenie. Kolejne minuty otrzymał Carlitos i… oprócz świetnego zagrania do Rafała Augustyniaka, był to kolejny bezbarwny występ. Znów był schowany za przeciwnikami, nie potrafił dokładnie zagrać czy stworzyć zagrożenia w ofensywie. Przed dyrektorem i klubem dużo do poprawy w lato pod tym względem, bo wyżej wymienieni zawodnicy nie dają Legii nic, a trzeba pamiętać jeszcze o Ihorze Charatinie, czy powracających z wypożyczenia Abu Hannie i Kacprze Skibickim. Ci zawodnicy gdzieś muszą znaleźć swoje miejsce na ziemi, tak by Legia na tym całym interesie, straciła jak najmniej.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.