Nasze oceny
Plusy i minusy po meczu z Puszczą
Legia Warszawa tylko zremisowała z Puszczą Niepołomice 1-1, co oznacza, że w tym sezonie nie wygrała z beniaminkiem ani razu. Zapraszamy do ocen, jakie przyznaliśmy piłkarzom stołecznego klubu.
Ryoya Morishita - Złego słowa na tego piłkarza powiedzieć nie można. Stylem, poruszaniem się, ale przede wszystkim podejmowaniem niekonwencjonalnych rozwiązań przypominał Luquinhasa. Japończyk nie jest zawodnikiem, który pobiegnie do linii końcowej, po czym dośrodkuje futbolówkę, aby się jej pozbyć. On pomyśli, zatrzyma się, wejdzie w drybling. Widać, że Morishita bawi się na murawie i ma luz, którego brakuje większości piłkarzy w Ekstraklasie. Obawiam się, że to zawodnik, który najlepiej czuje się na skrzydle, a nie na pozycji wahadłowego, gdyż tam z mocniejszymi rywalami może mieć problem w defensywie. Wracając jednak do meczu z Puszczą, Morishita często pokazywał się do gry, chciał mieć piłkę przy nodze i oddał aż sześć strzałów. Wykonał 16 sprintów, więcej zanotował tylko Wszołek (19). Nie mogę się doczekać następnych meczów w jego wykonaniu. Jeżeli tylko koledzy będą skuteczniejsi, to Japończyk powinien jeszcze w tym sezonie zanotować kilka asyst, bo dziwne, że takowej w Legii jeszcze nie ma.
Rafał Augustyniak - Jeden z niewielu legionistów, który od początku do końca spotkania pokazywał, że chce wygrać. Dla niego nie liczyło się nic innego niż zwycięstwo. Od pierwszych minut poruszał się na murawie z ogromną łatwością. Momentami mijając kolejnych rywali, wyglądał jak zawodnik o wiele mniejszych gabarytów. Kiedy był z piłką w pobliżu pola karnego, to miał podniesioną głowę. Szukał strzałów z dystansu, celnie podawał, ale przede wszystkim nie odpuszczał. Gdyby szczęście mu dopisało, spotkanie zakończyłby z golem. To tylko "gdybanie", ale najważniejsze, że Augustyniak tego dnia chciał wpisać się na listę strzelców i próbował tego dokonać, gdy tylko pojawił się cień szansy.
Kacper Tobiasz - Przy bramce strzelonej przez Puszczę nie popełnił błędu. Przez całe spotkanie był raczej bezrobotny, bo niepołomiczanie oddali tylko dwa celne strzały. Warto jednak docenić jego spokój w grze nogami. Podawał bardzo celnie, nawet gdy zmuszony był do dalekiego wybicia futbolówki. W 74. minucie świetnie wypatrzył Marc Guala. Gdyby Hiszpan miał nieco więcej szczęścia, wyszedłby oko w oko z golkiperem Puszczy.
Bartosz Kapustka - Dobrze zaczął. Był ruchliwy i pokazywał się do gry. Niestety, z czasem grał z mniejszą fantazją i polotem. Podejmowane przez niego decyzje niekiedy obarczone były błędami. Wciąż jednak potrafił zagrać przesiewające podanie, jak to z początku drugiej połowy do Morishity. Opuścił boisko po nieco ponad godzinie gry. Pomimo kilku błędów, wypadł przyzwoicie.
Artur Jędrzejczyk - Od pierwszych minut w jego grze było widać niepewność. Niekiedy był niezdecydowany, a to do niego niepodobne. Teoretycznie to on stał najbliżej osamotnionego Koja, który wpisał się na listę strzelców. Trzeba jednak pamiętać, że Jędrzejczyk uparcie i poprawnie krył Zapolnika, więc w defensywie warszawiaków zabrakło komunikacji. Tego dnia nie popisał się również niczym nadzwyczajnym. Opuścił murawę w 81. minucie.
Yuri Ribeiro - Wydaje się, że w 42. minucie to Portugalczyka brakowało przy Koju. Ribeiro był ustawiony za szeroko, osamotnił pozostałą dwójkę stoperów. Był zagubiony również w 54. minucie, gdy stuprocentową okazję na zdobycie gola miał Craciun. Ponownie pokazał, że potrafi zagwarantować jakość zespołowi w ofensywie, ale w defensywie niekiedy po prostu sobie nie radzi.
Paweł Wszołek - O zagubionej formie Wszołka piszemy od dłuższego czasu. Pierwsze mecze rundy wiosennej pokazują, że daleki jest od swojej dyspozycji z początku rozgrywek. W pierwszej połowie wyglądał bardzo słabo. Trzeba mu oddać, że potrafił znaleźć się w niezłej sytuacji, ale zupełnie leżała u niego decyzyjność. Raz w ważnym momencie potknął się na piłce, co więcej kilkakrotnie starał się stosować najprostsze rozwiązania, a przecież znamy go z innej strony. W drugiej odsłonie spotkania wyglądał lepiej. Wykreował kilka przyzwoitych okazji kolegom, lecz ci byli nieskuteczni. Sam stanął przed świetną szansą w 65. minucie, ale wykończeniem się nie popisał. Kto zabrał nam Wszołka z początku sezonu?!
Josue - To nie był jego mecz. Czasami powinien zagrać prościej, bo w takich spotkaniach jak z Puszczą nie potrzeba wyrafinowanej gry, a skutecznej. Znikał na długie fragmenty tego starcia, jakby nie mógł się odnaleźć, przez co nie był sobą. Jedno zagranie miał fantastyczne, gdy "lobem" odnalazł Wszołka, którego strzał wybronił Zych. Josue zawiódł, wypadł słabo.
Juergen Elitim - Nie pamiętam, aby prezentował się tak przeciętnie. Aż zaskakująco wszelkie jego atuty w meczu z Puszczą nie były widoczne. Może wpływ na to miała twarda postawa przyjezdnych, ale Kolumbijczyk zupełnie sobie nie radził. Lepiej się poruszał, rozgrywał oraz brał ciężar gry na siebie Augustyniak, który przecież powinien mieć więcej zadań defensywnych. To Elitim miał wieść prym akcji ofensywnych, ale on tego dnia zawodził w ważnych momentach.
Marco Burch - Można było chwalić Burcha za świetne wejście na boisko w Molde, to również robiliśmy, ale w niedzielę oglądaliśmy zupełnie innego zawodnika. Od początku meczu był chaotyczny, niepewny, jakby zjadała go presja. Nawet przy trafieniu gości był zupełnie zagubiony we własnym polu karnym. Stoper zgubił Craciuna, gdy go "odnalazł" było już za późno, gdyż Mołdawianin zanotował asystę. Szwajcar zupełnie nie radził sobie z Zapolnikiem. Legionista nie potrafił wygrać walki o pozycję ze snajperem Puszczy w powietrzu czy na ziemi. Zszedł z boiska w 62. minucie.
Blaz Kramer - Odnalazł się w polu karnym w 48. minucie, ale strzał zupełnie mu nie wyszedł. To była jedyna sytuacja, kiedy mogliśmy mieć nadzieję, że Kramer wpisze się na listę strzelców. Słoweniec był niewidoczny. Na murawie spędził 70 minut, a przez ten czas wykonał osiem celnych podań. Kramer co niespełna dziewięć minut podawał dokładnie futbolówkę do kolegi, ta statystyka wygląda przerażająco, chociaż i tak wypadł pod tym względem lepiej od swojego zmiennika. Niestety, kolejny raz Kramer pokazał, że grając od pierwszej minuty, nie wnosi za wiele na boisko.
Zmiennicy
Maciej Rosołek - Wszedł na murawę w 81. minucie. Zazwyczaj zawodnikom, którzy spędzają tak mało minut na boisku, oceny nie przyznajemy, lecz Rosołek w tym czasie zdołał wpisać się na listę strzelców. Miał nieco szczęścia, ale jemu trzeba również pomóc.
Radovan Pankov - Pojawił się na boisku w 62. minucie. Nie można za wiele napisać o jego poczynaniach, gdyż po jego wejściu na plac gry Puszcza zamknęła się na własnej połowie i nie stwarzała zagrożenia.
Marc Gual - Wszedł na murawę w 62. minucie. Można go pochwalić za zgranie piłki głową w 86. minucie, co ułatwiło futbolówce drogę do bramki. Niestety, poza tą sytuacją zaprezentował się słabo. Szukał uderzeń, chciało mu się, ale nie wychodziło.
Tomas Pekhart - Przez 20 minut, które spędził na placu gry, zanotował tylko jedno celne podanie oraz wykonał tyle samo sprintów. Był bardzo bezbarwny i nieaktywny. Można było odnieść wrażenie, że Czecha na boisku nie ma.