Nasze oceny
Plusy i minusy po meczu z Koroną
W niedzielę Legia Warszawa tylko zremisowała z Koroną Kielce 3-3, chociaż w pewnym momencie wygrywała 3-1. Zapraszamy do ocen, jakie przyznaliśmy warszawiakom.
Blaz Kramer - Chciałoby się zapytać, czemu dopiero teraz zagrał takie spotkanie. To był jego świetny mecz. Nawet nie chodzi o dwa gole, które strzelił, choć trzeba przyznać, że dwukrotnie po profesorsku wykończył akcje. Słoweniec dużo się ruszał, pokazywał do gry, chciał być przy piłce. Na murawie spędził 82 minuty, a w tym czasie wykonał 21 sprintów, więc najwięcej spośród legionistów (tyle samo miał Wszołek, który grał dłużej). Takiego napastnika potrzebuje Legia, ale nie Kramera z ostatnich spotkań, tylko właśnie snajpera w formie i w gazie jak w Kielcach.
Bartosz Kapustka - Od pierwszej minuty wyglądał świetnie. Już w 2. minucie brał udział w akcji, która o mały włos nie zakończyła się golem. Później był bardzo ruchliwy, aktywny, można było odnieść wrażenie, że jest wszędzie. Każdy jego ruch czy podanie było dopieszczone. Zanotował świetną asystę przy trafieniu Kramera. Pomagał Legii na każdej płaszczyźnie, wyglądał tak, jak powinien kapitan. Takiego Kapustkę potrzebujemy, więc trzymamy kciuki, aby zdrowie się go trzymało. Zszedł z boiska w 79. minucie.
Marc Gual - Mecz w Kielcach to była sinusoida w jego wykonaniu. Do momentu asysty, którą zanotował w 30. minucie, nie był tak pewny. Podjął kilka złych decyzji, ale za to podanie do Kramera było fenomenalne. Widać, że to zagranie go natchnęło. Na murawie pracował ciężej, walczył i chciał jak najlepiej dla zespołu. Po zmianie stron do asysty dołożył ładną bramkę. Miejmy nadzieję, że to spotkanie nieco zmieni ogólną postawę Guala, choć pisałem to już po pucharowym starciu w Tychach, ale może nie bądźmy tak sceptyczni... Opuścił boisko w 65. minucie.
Juergen Elitim - Zagrał solidne spotkanie. W środku pola był czujny, ruchliwy, ogólnie dobrze się poruszał. W 30. minucie posłał pomysłowe podanie do Kramera, jednak na linii toru lotu piłki stanął Hofmeister. Pomimo że zagranie było nieudane, to napędziło atak, a dzięki dobremu podaniu Kapustki i wykończeniu Kramera było 2-0. Dodatkowo to Kolumbijczyk zanotował asystę przy golu Guala. Nie można mieć większych zarzutów do Elitima.
Radovan Pankov - W pierwszej połowie był najpewniejszym stoperem legionistów. Świetnie blokował rywali, grał bardzo odważnie. Po zmianie stron coś się zmieniło. Wciąż kilkakrotnie popisywał się kluczowymi interwencjami, ale momentami brakowało mu boiskowej inteligencji. Już nawet nie patrząc na jego niedokładne zagrywanie piłki, bo w całym spotkaniu celność jego podań oscylowała na poziomie ok. 67%, to po prostu czasami podejmował niezrozumiałe decyzje. Doliczony czas gry, Serb fauluje rywala, sędzia gwiżdże, a Pankov wybija futbolówkę jak najdalej. Nawet bardzo młoda osoba wie, że za takie zachowanie arbiter zmuszony jest pokazać żółtą kartkę. Tak też się stało, co wyklucza go z gry w bardzo ważnym spotkaniu z Pogonią Szczecin w przyszły weekend. Na minusa nie zasłużył, bo ogólnie prezentował w miarę wysoki poziom.
Yuri Ribeiro - W pierwszej połowie wypadł przyzwoicie. Niestety, w drugiej części spotkania jego gra była coraz gorsza. Przede wszystkim przegrywał walkę fizyczną z rywalami, którzy momentami łatwo sobie z nim radzili. W 69. minucie nabrał się na zwody Trejo, a w samej końcówce spotkania starał się wydelegować futbolówkę spod własnej bramki. Wyszło mu to słabo, przez co kielczanie doprowadzili do wyrównania.
Paweł Wszołek - Dobrze rozpoczął niedzielne spotkanie. Jego współpraca z Kapustką wyglądała nieźle, więc mieliśmy nadzieję, że może się przełamie. Niestety, z czasem stopniowo gasł. Wszołka na murawie było coraz mniej, a w drugiej połowie można było w pewnym momencie zapytać, czy przypadkiem trener Runjaić po cichu nie ściągnął go z boiska. Wykonał trzy dośrodkowania, ale jedno celne. W akcjach bramkowych był raczej pomijany. Znowu zaprezentował się przeciętnie.
Rafał Augustyniak - Po jego stratach legioniści stracili dwa gole. Warto jednak dodać, że w 69. minucie na małą minę wrzucił go Elitim, jednak z pewnością Augustyniak mógł lepiej się zachować niż nabić futbolówką Fornalczyka, który rozpoczął akcję bramkową. W środku pola nie błyszczał, był raczej niewidoczny i nieporadny. Często nie nadążał za kielczanami. To nie było jego spotkanie.
Patryk Kun - Na samym starcie spotkania piłką trafił w poprzeczkę. To właściwie był pierwszy i ostatni raz, kiedy ten zawodnik wyróżnił się czymś szczególnym. Można powiedzieć, że nie był za bardzo pod grą. Przez ponad godzinę wykonał 15 podań (dziewięć celnych) oraz dwa niedokładne dośrodkowania. Nie wykazywał aktywności, nie popisywał się dynamiką czy szybkością. Opuścił boisko w 65. minucie.
Artur Jędrzejczyk - Grał dobrze i prezentował bardzo wysoki poziom. Przede wszystkim świetnie wyprzedzał rywali, był bardzo czujny, ale do pewnego momentu. W 45. minucie otrzymał futbolówkę od Hładuna. Miał czas i miejsce, aby oddać ją do lepiej ustawionego zawodnika. Niestety, Jędrzejczyk za długo zwlekał z zagraniem. Miał nadzieję, że zostanie sfaulowany, ale to się nie stało. Kielczanie zabrali mu futbolówkę, po czym Remacle oddał strzał, a piłka znalazła się w siatce. Takie błędy nie powinny się mu zdarzać. Opuścił boisko w przerwie.
Dominik Hładun - Różnicy w bramce niestety nie zrobił żadnej. Przesłanki wskazywały, że jest w gazie, aby zastąpić Tobiasza, lecz rzeczywistość okazała się inna. W 45. minucie interweniował fatalnie przy uderzeniu Remacle'a. Trudno powiedzieć czy był rozkojarzony, a może źle obliczył tor lotu piłki, w każdym bądź razie futbolówka znalazła się w sieci, a nie powinna. Później żadnych wybitnych interwencji nie miał. Przy straconych golach nie pomógł, a dodatkowo był niepewny. Zanotował jeden pusty przelot, choć ostatecznie był spalony. Raz również źle przyjął futbolówkę, lecz obyło się bez konsekwencji. Z pewnością nie ułatwił trenerowi Runjaiciowi wyboru golkipera na następne spotkanie.
Zmiennicy
Ryoya Morishita - Na murawie pojawił się w 65. minucie. Nie błyszczał jak w poprzednich starciach, ale zagrał poprawnie. Zaprezentował się lepiej od Kuna, bo dawał więcej drużynie. Starał się, pracował na boisku, ale też nic klarowanego nie wykreował.
Steve Kapuadi - Na boisko wszedł w po zmianie stron. Stracił ten błysk i przede wszystkim formę, którą prezentował na początku tego sezonu. W 69. minucie zupełnie nie upilnował Szykawki, który z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. To nie był pierwszy raz, gdy Francuz podczas spotkania zupełnie zgubił krycie.
Maciej Rosołek - Na murawie pojawił się w 65. minucie. Niestety, nic mu nie wychodziło. W 71. minucie powinien uderzyć, ale zabrakło mu paru centymetrów. Chwilę później znalazł się na pozycji spalonej, przez co gol Kapustki nie został uznany. Przez ponad 25 minut wykonał cztery podania, ale aż dwa były niedokładne. Przegrywał z rywalami fizycznie. Ta zmiana była zupełnie nietrafiona.
Filip Rejczyk, Tomas Pekhart - Grali za krótko, aby ocenić.