Relacja z trybun: Warriors
Aż trzy tygodnie trwała nasza przerwa od meczów Legii, a wszystko to za sprawą przerwy na mecze kadry i zamkniętego sektora gości w Zabrzu. Gęsta atmosfera jaka miała miejsce po porażce w Łodzi, jakby za sprawą czasu zelżała, ale na pewno swoje zrobiły dwie ostatnie wygrane legionistów - najpierw w Piastem przy Ł3, a następnie w wyjazdowym spotkaniu z Górnikiem. Niektórzy znów zaczęli wierzyć w cuda, liczyć punkty potrzebne do zdobycia mistrzostwa itp. Tym bardziej, że w niedzielę mierzyliśmy się z zespołem dość niespodziewanie prowadzącym w ligowych rozgrywkach.
Wszystkie bilety na spotkanie z Jagiellonią sprzedane zostały ze sporym wyprzedzeniem. To cieszy, że pomimo braku wyników na poziomie, frekwencja na naszych meczach przez cały sezon jest taka, jak być powinna. Teraz trzeba jeszcze tylko zadbać o fakt, by wszystkie zajęte miejsca "w systemie", były zajmowane również na trybunach.
Fani Jagiellonii również sporo wcześniej wyprzedali wszystkie wejściówki na ten wyjazd, co w ostatnim czasie nie udawało im się. Dobre wyniki piłkarzy potrafią jednak zwiększyć frekwencję dość znacznie. I tak, "Jaga" ruszyła do stolicy dwoma pociągami specjalnymi, a następnie przewożona była na raty z dworca autobusami miejskimi. Wszyscy białostoczanie bez problemu zajęli miejsca w sektorze gości przed pierwszym gwizdkiem. W klatce wywiesili 8 flag (Weterani, Bielsk Podlaski, JB, Dziesięciny , Ultras, Hajnówka, Sokółka, BKKN), a wszyscy wyjazdowicze ubrani byli w pasiaste koszulki. Parę dni wcześniej Jagiellonia miała daleki pucharowy wyjazd do Szczecina, gdzie stawiła się w 270 os., ale z Pomorza Zachodniego na Podlasie wracali w nie najlepszych nastrojach, bowiem nie wywalczyli awansu do finału Pucharu Polski.
W słoneczne niedzielne popołudnie przy Łazienkowskiej pojawiło się ponad 27 tys. fanatyków, którzy przybyli, by głośnym dopingiem wspierać zespół i by przyjezdnych nie było słychać na naszej trybunie. Przed meczem na murawie pojawili się, świętujący 10-lecie działalności projektu, przedstawiciele Legia Soccer Schools z chorągiewkami w barwach. Z kolei w ramach akcji "Legia w Twojej Dzielnicy" na murawie pojawił się pułkownik Bogdan Bartnikowski, bohater Powstania Warszawskiego, na którego cześć Żyleta skandowała głośno "Cześć i chwała Bohaterom".
Na rozpoczęcie meczu Nieznani Sprawcy przygotowali kolejną w tym sezonie oprawę. Malowana sektorówka przedstawiająca trójwymiarowy napis "Warriors", doskonale kojarzony od dziesiątek lat z legionistami, została rozciągnięta nietypowo, bo od środka i rozwinięta w górę i w dół. Malowane płótno zostało wypełnione ze wszystkich stron czerwonymi i zielonymi kartonikami, a na górze Żylety całość uzupełniła pirotechnika. Na dole trybuny Deyny, odpalone zostały do tejże prezentacji, wystrzeliwane świece dymne.
Białostoczanie przed meczem próbowali sprowokować legionistów skandując "Hej Jaga, gramy u siebie". Po chwili w ich kierunku niosło się "Pier... cię podlaski psie", a następnie odśpiewana została pieśń "Na ulicy Jurowieckiej ma siedzibę swą...". Zresztą uprzejmości w trakcie meczu było więcej, choć i tak, biorąc pod uwagę dotychczasowe mecze obu drużyn, jakby nieco mniej niż zwykle. Przynajmniej z naszej strony skupialiśmy się przede wszystkim na wspieraniu naszej drużyny. Doping w pierwszej połowie stał na świetnym poziomie. Wszyscy byli odpowiednio nakręceni, nikt nie zamulał, a do zdzierania gardeł zachęcała jeszcze bardziej ambitna postawa piłkarzy, za wszelką cenę dążących do zdobycia bramki.
Kilka minut po prezentacji "Warriors", na Żylecie miała miejsce druga prezentacja. Tym razem po odliczaniu od dziesięciu, cała nasza trybuna zapłonęła - na dole odpalone zostały stroboskopy oraz świece dymne układające się w legijne barwy, a po chwili pośród świec, zapłonęła w jednej linii ponad setka race, co dało doskonały efekt. "Legia, Legia Warszawa" - niosło się w tym czasie w fanatyczny sposób z naszej trybuny, która ubrana jednolicie na biało wyglądała zajebiście.
W końcu, podczas "Hitu z Wiednia", mogliśmy świętować zdobycie bramki, przez co poziom decybeli natychmiast wzrósł. Na bardzo wysokim poziomie nasze śpiewy pozostawały już do końca pierwsze połowy. A ostatnich 8 minut pierwszej części gry to doskonała w naszym wykonaniu pieśń "Gdybym jeszcze raz...". Piłkarzy schodzących do szatni żegnały okrzyki "Hej Legio jazda z k...!".
W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie i legioniści zupełnie niepotrzebnie cofnęli się do obrony, broniąc korzystnego wyniku. "Legia walcząca, Legia walcząca do końca" - skandowali legioniści. Ale zbyt głęboka defensywa musiała się skończyć źle i w końcu Imaz trafił do siatki, po czym katalońska parówa próbowała zabłysnąć uciszając Żyletę. Prawdopodobnie idiota pozazdrościł sławy Śpiączce. Po wyrównującym golu mocno ożywili się przyjezdni. My z kolei od razu ruszyliśmy z pieśnią "Nie poddawaj się, ukochana ma...". Niestety pomimo ataków w końcówce i głośnego wsparcia z trybun, nie udało się już zdobyć zwycięskiej bramki, a remis zdecydowanie bardziej zadowalał gości z Białegostoku, którzy mają realne szanse na pierwsze w historii mistrzostwo kraju.
W drugiej połowie Żyleta, pomimo trwającej ciszy wyborczej, skandowała pod adresem obecnego prezydenta stolicy - "Trzaskowski ch... ci na imię". Następnie zaś odniesiono się do ostatnich bredni ministra sportu, skandując "Nitras cw..l allez allez allez".
Po końcowym gwizdku nie było żadnych podziękowań w stronę piłkarzy, wszak wynik był zupełnie niesatysfakcjonujący. Dało się wyczuć spory zawód ze strony kibiców, zwłaszcza tym, co zawodnicy zaprezentowali w drugiej połowie. Jedynie Josue doczekał się pieśni na swoją cześć, a niedługo później, w ciszy, legijna brać opuszczała stadion. Kolejny mecz przy Ł3 już za dwa tygodnie - 21 kwietnia ze Śląskiem, na którym ponownie możemy spodziewać się pełnej klatki, bowiem WKS zamówił już pociąg specjalny do stolicy. Zanim jednak dojdzie do tego meczu, w najbliższą sobotę będziemy wspierać piłkarzy na wyjazdowym meczu z Rakowem. Biletów na to spotkanie nie ma już od dawna, zarówno na sektory gospodarzy, jak i sektor gości.
P.S. Na Żylecie wywieszony został transparent "Maksiu PDW".
Frekwencja: 27 354
Kibiców gości: 1727
Flagi gości: 8
Autor: Bodziach
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa Jagiellonia doping pirotechnika specjal oprawa sektorówka Warriors relacja z trybun