Z obozu rywala
Raków przed meczem z Legią. "Ligowy średniak"
W sobotę Legię Warszawa czeka kolejny z pojedynków z drużyną z czołówki, tym razem na trudnym terenie w Częstochowie. Podobnie jak "Wojskowi", Raków w ostatnim czasie gra w kratkę i przechodzi kryzys. Posada Dawida Szwargi wisi na włosku, a naprzeciw niego stanie jego były klubowy kolega, który zadebiutuje na ławce trenerskiej Legii. Sprawdźmy, co słychać w obozie częstochowian.
- Jestem w pełni świadomy tego, jakie wyniki uzyskiwaliśmy w ostatnich meczach i że nie są one satysfakcjonujące - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener Rakowa, Dawid Szwarga. Rzeczywiście, w obozie częstochowian nikt obecnymi rezultatami i miejscem w tabeli usatysfakcjonowany być nie może. Przedsezonowe oczekiwania były ogromne, wszyscy w Rakowie wierzyli w obronę historycznego tytułu i walkę o Puchar Polski, a wszystko to podsycił jeszcze awans "Medalików" do fazy grupowej Ligi Europy. Europejski sen jednak skończył się szybko i boleśnie, a od pewnego momentu i w lidze maszyna się zacięła. Od listopada Raków wygrał tylko 4 spotkania, a drużyna zaczęła powoli doganiać gliwickiego Piasta w walce o miano króla remisów. W rundzie wiosennej częstochowski klub zanotował bilans 2-4-2, co daje mu w tym momencie 4. miejsce w tabeli, z taką samą liczbą punktów co Legia. Dodatkowo ekipa trenera Szwargi została ograna 0-3 przez Piasta w ćwierćfinale Pucharu Polski, więc zakończenie rozgrywek na podium będzie dla nich ratunkiem słabego sezonu.
Mistrzowski pojedynek "ligowych średniaków"
"Staliśmy się średniakiem". Takich słów użył były już szkoleniowiec Legii, Kosta Runjaić po przegranym spotkaniu z Widzewem Łódź. Identycznych słów użył w swoim wpisie na platformie X właściciel Rakowa, Michał Świerczewski, gdy jego drużyna odpadła z rozgrywek Pucharu Polski. Choć miejsca zajmowane przez obie drużyny nie potwierdzają tych słów, to ich ostatnie wyniki i przewidywalność w grze rzeczywiście wyglądają jak u drużyn nie walczących kompletnie o nic. Właściwie sytuacje obu klubów są bliźniacze, jak coś dzieje się w jednym z nich, to za chwilę będzie działo się również w drugim. Choć przed sezonem wszyscy uważali, że to między tymi drużynami rozegra się walka o mistrzostwo, co oczywiście się nie zdarzy, to nie znaczy, że sobotnie spotkanie nie będzie o nic. Zarówno warszawiacy, jak i częstochowianie chcą uratować sezon miejscem na podium i zagwarantowaniem sobie eliminacji do europejskich pucharów. Ewentualny brak rozgrywek europejskich w przyszłym sezonie może być opłakany w skutkach dla początkującego Rakowa i pogrążonej w problemach Legii. To sprawia, że sobotni mecz w Częstochowie będzie miał ogromne znaczenie, a piłkarze obu ekip nie mogą odstawiać nóg i muszą walczyć do końca o pełną pulę.
fot. Mishka / Legionisci.com
Który asystent Papszuna będzie górą?
Dawid Szwarga w ostatnim czasie żyje pod nieustanną presją. Przez niedostateczne wyniki oraz zatracający się słynny styl Rakowa, media co chwilę donoszą o jego możliwym zwolnieniu i potencjalnych następcach, choć pan Świerczewski zapewnił, że nadal chce inwestować w jego rozwój. Jeszcze kilka dni temu miejsce szkoleniowca Rakowa mógł zająć Goncalo Feio, ale ta kandydatura musi być wykreślona z notesów zarządu częstochowian, bo uprzedziła ich Legia. Tych dwóch bardzo młodych trenerów łączy osoba Marka Papszuna. Obaj spotkali się w sztabie trenerskim tego szkoleniowca w drużynie Rakowa w sezonie 2021/22, uczyli się od niego schematów gry, prowadzenia drużyny i niezwykle się rozwinęli. Obaj również liczyli na zastąpienie odchodzącego Papszuna, jednak w tej rywalizacji wygrał Szwarga, a Feio wyleciał z klubu wcześniej za swoje wybuchowe zachowanie. W sobotę niegdyś klubowi koledzy ze sztabu staną po raz pierwszy naprzeciw siebie w roli pierwszych szkoleniowców. Dla Szwargi będzie to mecz o posadę, a debiutujący w Legii Portugalczyk być może będzie mógł wbić gwóźdź do trumny Polaka i udowodnić wyższość swoich umiejętności trenerskich.
fot. Woytek / Legionisci.com
Jeden ze słabiej punktujących mistrzów
Raków wciąż kontynuuje grę w formacji z trójką obrońców. To co zapoczątkował trener Papszun jednak nie funkcjonuje tak dobrze pod wodzą Szwargi. Raków zatracił swoje DNA, a świetna gra obronna, z której był znany, zaczyna zanikać. Potwierdziło się to również w ostatnim spotkaniu, które Raków przegrał w Radomiu 1-2 po bramce samobójczej i fatalnym w skutkach błędzie golkipera. Raków ma średnią punktową na poziomie 1,67 punktu na mecz, co oznacza, że jest jednym z najgorzej punktujących mistrzów swojego kraju w Europie. W Rakowie jednak nadal jest bardzo duży potencjał i siła rażenia, która wzmocniona została w zimowym oknie 6-cioma transferami, z których szczególnie dobrze wygląda Kenijczyk Erick Otieno. Drużynę w ciągu całego sezonu trapi również masa kontuzji i to w większości tych najważniejszych zawodników. Do zdrowia wraca powoli najlepszy zawodnik "Medalików" z poprzedniego sezonu, Ivi Lopez, który z powodu zerwania więzadła krzyżowego stracił praktycznie cały sezon. W ostatnich dwóch meczach Hiszpan pojawiał się już na murawie, wchodząc z ławki, a w Radomiu dostał aż 30 minut. Na sobotni mecz, poza zawodnikami którzy nie grają od dłuższego czasu - Milanem Rundiciem i Srdjanem Plavsiciem - do dyspozycji szkoleniowca mogą nie być również golkiper Vladan Kovacević oraz wahadłowy Fran Tudor, jednak Raków będzie walczyć z czasem i zrobi wszystko, by mogli wystąpić. Zawodnicy Rakowa zrobią wiele, by zwyciężyć, a rozegrany w marcu mecz z Lechem, który Raków wygrał 4-0 pokazuje, że potrafią spiąć się na najważniejsze pojedynki. W tamtym spotkaniu szczególnie pokazał się Gustav Berggren, który zdobył dublet, a na przestrzeni sezonu jest bardzo ważną postacią środka pola Rakowa. W meczu z "Wojskowymi" przejęcie tego miejsca boiska będzie niezwykle ważne. W ofensywie coraz pewniej czuje się również Ante Crnac, który na stałe wywalczył miejsce w składzie, a w ostatnich czterech meczach dwukrotnie trafiał do siatki rywali. Raków tym spotkaniem na pewno będzie chciał wrócić na dobre tory i odbudować swoją mentalność.
Przewidywany skład: Bieszczad - Svarnas, Arsenić, Racovitan - Jean Carlos, Berggren, Kochergin, Otieno - Yeboah, Crnac, Drachal
fot. Woytek / Legionisci.com
Ostatnie 5...
Jakim wynikiem kończyło się ostatnie pięć spotkań pomiędzy drużynami w Częstochowie?
15.07.2023 SPP: Raków 0-0 (k. 5-6) Legia
11.09.2022 Raków 4-0 Legia
06.04.2022 PP: Raków 1-0 Legia
19.03.2022 Raków 1-1 Legia
22.08.2020 Raków 1-2 Legia
Historia
Ogółem zespoły rywalizowały ze sobą 25-krotnie. Legioniści wygrali 12 z tych spotkań, 8 meczów zakończyło się remisem, a 5-krotnie górą wychodzili częstochowianie. Bilans bramkowy to 42-26 na korzyść Legii. Rywalizacja wyrównała się w XXI wieku, po ponownym awansie Rakowa do najwyższej klasy rozgrywkowej, ponieważ wcześniej "Medalikom" ani razu nie udało się wygrać z "Wojskowymi". Od 2019 w ligowych potyczkach Legia pokonywała Raków 4 razy, podział punktów padł dwukrotnie, a częstochowski klub wygrał 3 razy. Szczególnie w wyjazdowych potyczkach z Rakowem Legii nie idzie najlepiej, bo w ostatnich latach, poza wygraną w serii rzutów karnych w Superpucharze, wygrała w Częstochowie tylko raz. W rundzie jesiennej drużyny rozegrały między sobą dość wyrównane spotkanie przy Łazienkowskiej, ale samobójcza bramka Rafała Augustyniaka przechyliła szalę zwycięstwa na stronę gości, którzy wygrali 2-1.
fot. Mishka / Legionisci.com