Lech 1-2 Legia
Jak Legia nie może, to Lech dopomoże
Legia Warszawa przełamała swoją niemoc i wygrała wreszcie na stadionie Lecha po raz pierwszy od 3 lat . W niedzielę gracze Goncalo Feio pokonali poznaniaków 2-1, chociaż tego popołudnia... to tylko gospodarze trafiali do siatki. Po pierwszej połowie legioniści prowadzili po samobójczych trafieniach Mihy Blazica i Bartosza Salamona. Po zmianie strona rozmiary porażki zmniejszył Joel Pereira. Dzięki trzem zdobytym punktom "Wojskowi" przeskoczyli swojego przeciwnika w tabeli i po 32. kolejce plasują się na trzeciej lokacie!
Mecz znakomicie rozpoczął się dla legionistów, którzy musieli tego dnia w Poznaniu wygrać. Już w 6. minucie do siatki przeciwników trafił Paweł Wszołek, ale niestety po wideoweryfikacji VAR arbiter zdecydował się bramkę anulować. Powtórki pokazały, że chwilę wcześniej Maciej Rosołek nastąpił na nogę przeciwnika. Legioniści nie podłamali się i szybko ruszali do kolejnych ataków. W 12. minucie ofensywne zapędy gości opłaciły się. Po wrzutce ze skrzydła uderzony łokciem w polu karnym został Marc Gual, a po obejrzeniu powtórki na monitorze, Szymon Marciniak zdecydował się podyktować jedenastkę. Do wykonania rzutu karnego podszedł etatowy wykonawca stałych fragmentów gry, a więc Josue, który... niestety przegrał pojedynek z Bartoszem Mrozkiem. Golkiper Lecha wyczuł intencję strzelającego, a sam Portugalczyk kopnął piłkę zdecydowanie zbyt lekko. Poznaniacy tego dnia popełniali jednak w defensywie masę błędów. W 15. minucie katastrofalnie we własnej szesnastce zachował się Miha Blazic, który chcąc wybić futbolówkę do boku wpakował ją wprost do własnej siatki! To była prawdziwa konsternacja na stadionie przy Bułgarskiej, a legioniści dopięli swego i wyszli na prowadzenie dopiero za trzecim razem. Następne minuty to kolejne ataki "Wojskowych", którzy nie chcieli poprzestać na laurach i dać zepchnąć się do przesadnie głębokiej defensywy.
W 24. minucie swoją szansę na rehabilitację miał Blazić. Obrońca gospodarzy najwyżej wyszedł po wrzutce z prawej strony, lecz z bliska główkując trafił tylko w poprzeczkę. Moment później gospodarze dobrze rozegrali rzut wolny. Do toczącej się piłki dopadł Jesper Karlstrom, którego próba na szczęście przeleciała obok słupka. Potem gra ponownie się wyrównała. Legii dobrze udawało się oddalić grę od własnej bramki, przez co gospodarze nie potrafili oddać chociażby celnego strzału. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się skromnym prowadzeniem Legii, nadeszła 45. minuta. Wówczas Lech... po raz drugi strzelił samobója! Tym razem we własnej szesnastce skiksował Bartosz Salamon, który efektownym kolanem trącił piłkę i podwyższył prowadzenie gospodarzy.
fot. Mishka / Legionisci.com
Po przerwie Lech ruszył do odważnych ataków, aby jak najszybciej powalczyć o kontaktowego gola. Uważni gracze Legii nie dawali się jednak zaskoczyć i dobrze bronili. "Wojskowi" nie bali się również atakować. W 55. minucie po wrzutce od Yuriego Ribeiro minimalnie niecelnie główkował Marc Gual. Za moment równie bliski szczęścia był Jurgen Celhaka. Pomocnik dopadł do wybitej piłki i huknął ile sił w prawej nodze. Niestety, zdecydowanie zabrakło mu precyzji. Lechici mieli kłopoty z przedostaniem się w pobliże Kacpra Tobiasza. W 69. minucie uderzeniem z dystansu zaskoczyć go mógł Radosław Murawski, lecz golkiper z Warszawy popisał się świetną robinsonadą. Wkrótce podopieczni Mariusza Rumaka musieli zagrać bardziej ofensywnie, co otworzyło legionistom szansę na przeprowadzanie kontr. Po jednej z nich do dobrej szansy doszedł Elitim. W kluczowym momencie zamiast na strzał zdecydował się na podanie do Guala, co było zły rozwiązaniem.
Kwadrans przed końcem niebezpiecznie było w polu karnym Legii. Mikael Ishak lekko trącił piłkę i chociaż nie było to mocne, to sprawiło nieco kłopotów Tobiaszowi. Kilka minut potem mecz musiał zostać na pewien czas przerwany, ponieważ kibice Lecha, wyrażając swoją frustrację rzucili na murawę race. O dziwo to... przyniosło efekt w postaci gola dla poznaniaków. Joel Pereira dostał podanie przed polem karnym, miał zdecydowanie zbyt dużo czasu i miejsca, przez co przymierzył na tyle precyzyjnie, że pokonał golkipera Legii. Przez ostatnie kilkanaście minut gracze Legii dobrze i mądrze bronili się z dala od własnej bramki. Lech pomimo prób nie potrafił zrobić nic, aby uniknąć porażki. Legia wskoczyła na upragnione trzecie miejsce w tabeli.
32. kolejka
#LPOLEG
40278
Stadion Miejski
12.05.2024
17:30


Asystent trenera: Rafał Janas
Kierownik drużyny: Mariusz Skrzypczak
Lekarz: Krzysztof Pawlaczyk
Fizjoterapeuta: Maciej Łopatka
Asystent trenera: Przemysław Małecki
Kierownik drużyny: Konrad Paśniewski
Lekarz: Filip Latawiec
Fizjoterapeuta: Bartosz Kot
Główny: Szymon Marciniak
Asystent: Radosław Siejka
Asystent: Bartosz Heinig
Techniczny: Albert Różycki
VAR: Piotr Lasyk
AVAR: Marcin Boniek

21. kolejka Ekstraklasy. Legia i Jagiellonia gonią Lecha

Plusy i minusy po meczu z Puszczą

Legia Warszawa 3-3 Dreman Opole Komprachcice

Protest kibiców. "Napastnika nikt nie szuka" [VIDEO]

Sto bramek w sezonie? To już było

Rośkowicz i P. Sulęcki pewnie pokonali Belgów
