Josue - fot. Maciek Gronau
REKLAMA
REKLAMA

Josue: Jestem psychicznie zmęczony. W Legii wszystko robione jest trochę na kolanie

Mikołaj Ciura, źródło: Flashscore.pl - Wiadomość archiwalna

Na portalu Flashscore ukazał się wywiad z kapitanem Legii, Josue, który po sezonie opuści stołeczny klub. Portugalczyk opowiedział o swoim zmęczeniu psychicznym po trzyletnim pobycie przy Łazienkowskiej, problemach Legii, relacjach z szatnią i kibicami oraz chęci pożegnania. Poniżej kilka najciekawszych cytatów z wywiadu:



Decyzja o rozstaniu i problemy klubu

- To były trzy bardzo trudne sezony z mentalnego punktu widzenia. To było coś, o czym myślałem od jakiegoś czasu i – zarówno ja, jak i klub – doszliśmy do tej samej decyzji. Gdybyś spytał, dlaczego nie dostałem oferty przedłużenia umowy albo dlaczego nie zdecydowałem się na przedłużenie... to nie ma nic wspólnego ze względami zawodowymi, tylko personalnymi. Są w tym klubie ludzie, z którymi się nie identyfikuję, oni ze mną też. A kiedy tak jest, każdy idzie w swoją stronę. Klub będzie trwał beze mnie, pewnego dnia nie będzie też tych ludzi i takie jest życie. (...) Zamykam etap, bo byłem psychicznie zmęczony sytuacjami, które miały miejsce w klubie. Oczywiście oni przekazują na zewnątrz to, co chcą przekazać, dla mnie ten rozdział się zamyka i otwiera się kolejny. (...) Podam jeszcze jeden przykład. W ostatnim meczu przeciwko Jagiellonii (1:1), pewna osoba w klubie poszła do trenera i zrzuciła na mnie winę przy straconym golu. Zachęcam każdego, by zobaczył tego gola i jaka była moja w nim wina.

- Widząc niektóre zachowania ostatnio, nie byłem zaskoczony. Życie w klubie i zawodzie nauczyło mnie, żeby po niektórych niczego nie oczekiwać. Życzę wiele szczęścia klubowi, podobnie ludziom go kochającym, czyli kibicom, a także piłkarzom – tym obecnym i przyszłym – żeby Legia wróciła na mistrzowską ścieżkę. Smuci mnie najbardziej fakt, że nie udało mi się z Legią wygrać mistrzostwa. Mam świadomość, że nie wygrałem żadnego mistrzostwa, mój zwolniony trener też… wielu ludzi ją ma. Tyle powiem, a życie toczy się dalej.

- Widzę klub codziennie i znam go bardzo dobrze, na wylot. Jest bardzo wiele do poprawy, tak jak i ja muszę wiele rzeczy poprawić, ale nie chcę się nad tym rozwodzić, bo ludzie znający mnie wiedzą, co się dzieje. Więcej o mnie mają do powiedzenia byli piłkarze i dziennikarze, zresztą. Mówią o mnie, ponieważ wiedzą, że dzięki temu o nich będzie głośniej. Dla mnie się nie liczą.

- Mój trener stracił pracę i jeśli mnie spytasz, czy przez wyniki sportowe, to muszę powiedzieć: nie. Miał problem i stracił pracę. A teraz odchodzi osoba, której ufał najbardziej w drużynie. Dla mnie też był najbardziej zaufany.

- Mam przeświadczenie, że obecna mentalność nie pasuje do takiego klubu jak Legia. Gdybym był dyrektorem sportowym klubu, przygotowywałbym się do lata już zimą i na odwrót. Tutaj wszystko jest robione trochę na kolanie. Tu koszulka staje się cięższa, a bramka mniejsza… na dzieciaki też nakładają dużą presję. Podam przykład: był taki chłopak, który miał być drugim Josué i bardzo go lubię, ale teraz jest na wypożyczeniu w drugiej lidze i nawet nie gra. A skoro jest okazja to jeszcze jedna historia na koniec. Zanim mój trener został zwolniony, mówił o mnie w wywiadzie pomeczowym i, co ciekawe, tydzień później został zwolniony. Co mam powiedzieć? Nic.

Relacje w szatni i z kibicami

- Kocham piłkę nożną i kocham rywalizację. Można pograć z przyjaciółmi, ale rywalizować z nimi jest trudno. A ja współzawodniczę z przyjaciółmi, nawet z moją córką… Idę na mecz i wkładam całe życie w rywalizację. Taka moja cecha. Jeśli chodzi o kozła ofiarnego: kiedy coś idzie nie tak, to oczywiście od tego jestem, już się przyzwyczaiłem. Od stycznia miałem do czynienia z takimi sytuacjami w klubie, które miały mnie powalić, że mógłbym napisać książkę.

- Od kolegów wymagam tyle, ile wymagam od siebie. Nie mogę oczekiwać czegoś, czego ktoś nie jest w stanie zrobić, tak nie robię… No, ale jakości wymagam. Oczekuję, że dojdziesz do podania czy strzału, że przyjmiesz dobrze piłkę. Zawsze będę tego wymagał i lubię, kiedy tego się wymaga ode mnie. (...) Nie jestem piłkarzem dla przyjaźni. W piłce jestem dla trofeów i pieniędzy. Kropka. Przez całe życie słuchałem, że w futbolu zarabia się na przyszłość i zdobywa trofea, za które jest się pamiętanym. Przyjaciół ma się przed i po piłce. W zawodzie muszę być kolegą i profesjonalistą, nie muszę być przyjacielem z nikim.

- Mogę powiedzieć, że teraz mamy portugalskiego trenera (Gonçalo Feio), który podszedł do mnie i powiedział. "Słyszałem o tobie naprawdę dużo, ale powiedziano mi też, że jesteś jedynym zawodnikiem, który nie opuścił treningu przez trzy lata". I to coś znaczy. Ludzie zawsze będą mówić. Jeśli dobrze ci idzie, będą szukać wad, a kiedy już jest źle, zechcą wdeptać się jeszcze bardziej. A ja nie pozwalam po sobie deptać. To prawda, że "serce mam za blisko ust", czasami wypalę, zanim pomyślę i tego żałuję... ale taki już jestem i zawsze taki byłem.

- Mam doskonałą więź z kibicami i z tego jestem najbardziej dumny. To ważniejsze niż kwestia, czy jestem dość dobry lub słaby, czy mały i gruby. Relacja między nami była bardzo dobra i to wyniosę ze sobą na zawsze.

- Czy jestem gotowy na ostatni mecz? To trudne. Mam nadzieję, że będę miał możliwość pożegnać się na stadionie. To będzie mecz, który na pewno zapadnie mi w pamięć na dłużej przez relację, jaką z nimi mam (kibicami). Mam tylko słowa wdzięczności, moja rodzina i ja jesteśmy traktowani świetnie wszędzie, więc gdybym był aż taki zły, to może tak by nie było. Wielu kibiców utożsamia się z tym, co pokazuję na boisku. I wiem, że czasami przesadzam, ale przy adrenalinie meczu jest wiele rzeczy, których nie da się kontrolować, a ja tak przeżywam treningi i mecze. Będzie mi naprawdę brakowało gry na stadionie Legii z atmosferą, która tworzą, ale teraz sam będę bardziej zagorzałym kibicem. Mam nadzieję, że przed nimi lepsze lata.

Całą rozmowę możecie przeczytać na Flashscore.pl


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.