Josue, Bartosz Slisz - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA

Slisz: Zbyt wiele było zależne w grze Legii od Josue

Mikołaj Ciura, źródło: Po Gwizdku - bez ściemy - Wiadomość archiwalna

- Josue miał bardzo duży wpływ na grę Legii, ale wydaje mi się, że aż za bardzo wszystko było zależne od jego dyspozycji. Czy pożegnanie się z Portugalczykiem wyjdzie na dobre? Ciężko mi powiedzieć. Trener Kosta Runjaić dawał Josue wiele swobody, miał wolną rękę, był wolnym elektronem w środku pola. To było w wielu sytuacjach zgubne, bo często podchodził do obrony, by rozgrywać piłkę, wtedy ja przesuwałem się wyżej i gdy straciliśmy piłkę, powstawała wyrwa, a Josue w obronie radził sobie średnio. Może to będzie lepsze, że więcej zawodników będzie miało wpływ na grę Legii i ta odpowiedzialność się rozłoży - powiedział w wywiadzie z serii "Bez ściemy" dla Sebastiana Staszewskiego były zawodnik Legii, Bartosz Slisz.



- Josue najpierw mówił o Mateuszu Wietesce, że dzięki niemu będzie grał w kadrze, a potem kojarzę, że też o mnie. Tak się stało. Ale czy to dzięki niemu... powiedziałbym, że nie do końca.

- Josue nie odbił się ode mnie. On raczej od nikogo się nie odbija, idzie na całość. Miałem z nim starcie słowne na boisku. Zawsze daje z siebie sto procent i nie dam sobie wmówić, że jest inaczej, a wiadomo jaki jest Josue. Jego temperament i charyzma jest specyficzny, a ja nie lubię takiego zachowania. Cały czas coś negował, machał rękami, więc również mu kiedyś odpowiedziałem. Po tej sytuacji nasza relacja ociepliła się, szanował mnie w pełni i współpraca między nami wyglądała dobrze.

- Współpraca z trenerem Kostą Runjaiciem podobała mi się. Od samego początku widział we mnie zawodnika, który może wziąć na siebie odpowiedzialność, być kluczowym zawodnikiem. Tak też się czułem. Początek relacji był burzliwy, bo trener Runjaić posadził mnie na ławce w trzech spotkaniach. Potem wszystko się rozkręciło i wyglądało to dobrze. Trener Runjaić często rozmawia z zawodnikami, dopytuje o sytuacje na boisku, ustawienie zawodników. Czuło się, że ma się duży wkład w grę drużyny.

- Czemu po świetnym starcie sezonu w Legii nagle zaczęliśmy tracić punkty? Być może nawarstwiło się zmęczenie. Graliśmy spotkania w kwalifikacjach do europejskich pucharów, mecze grupowe. Nie każdy sobie z tym radził. Ja czułem się dobrze, szczególnie w przygotowaniu mentalnym, które przy graniu w trzech rozgrywkach na raz jest kluczem do sukcesu.

Decyzja o transferze i różnice w grze

- Amerykanie byli najkonkretniejsi. Od początku widziałem profesjonalizm w tym transferze. Byli w Warszawie już w listopadzie, obserwowali mnie na meczu. Rozmawialiśmy wiele razy, pokazywali mi strukturę klubu i plan na moją osobę. Widziałem w tym duży potencjał. To była jedyna konkretna oferta, nie każdy klub chciał za mnie zapłacić przez długość mojego kontraktu.

- Moim zdaniem, granie w Legii nie jest łatwe. Wiele drużyn cofa się głęboko i gra pod kontrataki. My musieliśmy przebijać się przez mur i próbować wykreować sytuacje. To nie było czasem łatwe. W MLS większość drużyn, jak nie wszystkie, jest nastawiona na ofensywną grę. Mogę powiedzieć nawet, że w Ameryce gra się łatwiej, bo ma się więcej przestrzeni, gra jest rozciągnięta. Gra w Legii do najłatwiejszych nie należy. Inaczej było w europejskich pucharach, gdzie drużyny były nastawione ofensywnie, my szliśmy na wymianę ciosów i potrafiliśmy wygrać np. z Aston Villą, Leicester City.



przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.