Konferencja
Feio: Zdobyliśmy sporą zaliczkę, którą musimy potwierdzić
Goncalo Feio (trener Legii): Zacznę od gratulacji dla moich piłkarzy, bo to oni wygrywają mecze. Zrobiliśmy sporą zaliczkę, którą musimy potwierdzić w następnym spotkaniu. Licząc na to, że będziemy dalej występować w europejskich pucharach, cieszę się, że to ostatni mecz, który rozgrywamy przy pustych trybunach. Kibice są nam potrzebni, a piłka nożna jest dla nich. Po to gramy, by powodować radość w naszym społeczeństwie.
Wiedzieliśmy, że jesteśmy zdecydowanym faworytem i nie uciekaliśmy od tego. Przeciwnik zmienił strukturę specjalnie na ten mecz. Szczególnie bez piłki, grali inaczej niż zazwyczaj. W pierwszej połowie niezbyt dobrze identyfikowaliśmy przestrzeń za linią obrony, którą powinniśmy zdecydowanie lepiej wykorzystać, bo graliśmy z drużyną, która mocno skupiła się na kryciu przestrzeni przed sobą. Mieli dobrą ochronę na szerokościach, bo zmienili grę z systemu z czwórką obrońców na taką z piątką defensorów. Cieszy mnie to, że otworzyliśmy wynik po rzucie rożnym. W poprzednim sezonie to zdarzało się pierwszy raz dopiero w przedostatniej kolejce i tamta bramka dała nam awans do europejskich pucharów. Dziś też nam się to udało. Do przerwy zdobyliśmy jeszcze jednego gola po błędzie bramkarza przeciwnika. Po przerwie widzieliśmy drużynę Legii która lepiej operowała piłką, wykorzystywała przestrzenie, była bardziej dynamiczna. Z każdą kolejną bramką nasza wyższość nad rywalem była coraz bardziej akcentowana. Chciałbym jednak docenić go, bo choć każdy myślał, że powinniśmy na taki mecz wyjść i wygrać nie wiadomo jaką różnicą bramek, to dla Walijczyków był to mecz życia. Najważniejsze spotkanie w karierze tych piłkarzy, trenera i ogólnie historii tego klubu. Postawili się tak, jak umieli.
Z małych zwycięstw osiągnęliśmy niezłą zaliczkę przed rewanżem wygrywając 6-0. Kolejnym są debiuty nowych, młodych piłkarzy. Zobaczyliśmy dziś również pierwszego hat-tricka piłkarza Legii w europejskich pucharach od dawien dawna. Zdobywaliśmy także gole z różnych faz gry. To było kolejne zwycięstwo, kolejne czyste konto. Chcemy być jeszcze lepsi, rozwijać z meczu na mecz, ale zawsze lepiej robi się to wygrywając. Teraz wszystkie ręce na pokład w przygotowaniu do niedzielnego meczu z Koroną Kielce.
Błędów nie popełnia tylko ten, kto nie gra. Czy jestem przez to zdenerwowany? Nie, ale poziom wymagań jest duży. Reprezentujemy Legię Warszawa i zdecydowanie nie jestem zadowolony z naszego wejścia w ten mecz. Z drugiej strony, musimy oddzielić strzały od dobrych sytuacji, a te w tym spotkaniu mieliśmy my. Chciałbym żebyśmy tak grali, by przeciwnik nie oddał strzału. Jeśli przeciwnik oddaje strzał z 35. metrów, który zresztą był dobry, to oczywiście powinniśmy lepiej zagęścić środek pola i zablokować go. Prawda jest taka, że graliśmy w tym sezonie dwa mecze, a nasi przeciwnicy oddali w nich dwa celne strzały. Nie jestem zadowolony z naszego początku, ale to bardziej wynikało z tego co my robiliśmy z piłką, a nie z tego jak byliśmy bez niej.
Rzuty wolne nie są wszystkie takie same. Te z dzisiaj, a te z meczu z Zagłębiem są z zupełnie innych pozycji i oddane były dwie różne strategie, techniki strzału. Blaz Kramer jest piłkarzem, który ma duży potencjał na strzały nad murem. Wcześniej nie był wyznaczany do rzutów rożnych, ale jest jednym z piłkarzy, którzy regularnie trenują ten element. Dziś nie trafił w bramkę, ale tak jak mówię, ma duży potencjał, by takie bramki zdobywać. W meczu z Zagłębiem odległość była bliższa, Marc Gual próbował strzelić sprytnie, pod murem. Jakby dodał więcej siły czy precyzji, moglibyśmy zdobyć bramkę lub przynajmniej bramkarz musiałby się popisać trudniejszą interwencją, co mogłoby spowodować dobitkę, na którą również mamy swoje plany. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że mamy jeszcze paru innych wykonawców, również lewonożnych i do momentu kiedy ktoś ewidentnie zdominuję tę konkurencję, możemy mieć różnych wykonawców rzutów wolnych. Np. z rzutów wolnych z centralnej strefy, nieco dalej, na proste podbicie dobrze wykonuje Rafał Augustyniak. Prawie zdobył bramkę w okresie przygotowawczym z tej pozycji. Nie każdy rzut wolny jest taki sam, mamy piłkarzy o różnej charakterystyce również przy nich.
Brak Radovana Pankova w kadrze to tylko zarządzanie nią. Serb jest zdrowy, był gotowy do gry, ale musimy pamiętać, że stracił około tygodnia w okresie przygotowawczym. On, czy Patryk Kun, Jakub Żewłakow, Wojciech Urbański, Jan Leszczyński, którzy również mogli grać, wśród nich jest także Migouel Alfarela, który nie może grać jeszcze w tej rundzie, trenowali dziś rano w LTC. Chcemy, żeby utrzymali się w rytmie treningowym. Nie byli brani pod uwagę przy ustalaniu składu, ale dzięki temu mogliśmy utrzymać normalny mikrocykl treningowy. Mieliśmy jeszcze jedno miejsce w kadrze meczowej, ale ustaliliśmy, że mając Sergio Barcie i Jana Ziółkowskiego jesteśmy ubezpieczeni jeśli chodzi o pozycję stopera i dlatego po rozmowie z Radovanem zdecydowaliśmy, że to będzie dla niego najlepsze w tym mikrocyklu.
Migouel Alfarela wczoraj miał trening wprowadzający. Mimo że tydzień trenował z Bastią, ale potem musiał się nieco natrudzić by do nas trafić, to jego rytm treningowy był nieco zachwiany. Dziś uczestniczył w pełni w dość mocnym treningu. Pokazał, że zarówno mięśniowo, jak i kondycyjnie, co zresztą wiedzieliśmy po badaniach medycznych, jest w dobrej kondycji. Pozostaje więc kwestia wdrożenia go do systemu. Niestety, albo stety, jak ktoś dojdzie później, to nie ma innej możliwości na wdrożenie, niż dając mu grać. Jeżeli wygra rywalizację na treningach i uznamy, że jest gotowy na grę, to będzie grał. W naszym systemie może grać jako "dziewiątka" atakująca przestrzeń, schodząca między linie. Myślę, że podobną charakterystykę ma Marc Gual. Może jednak występować również w środku pola, jako "ósemka". Zachowując proporcje i różnice między piłkarzami, najbliżej charakterystyką jest mu do Luquinhasa. Rozmawiałem z nim właśnie pod kątem tych dwóch pozycji i tak go przygotujemy do gry.