Legia 6-0 Caernarfon
Zagrali na szóstkę
Legia Warszawa pewnie pokonała Caernarfon Town FC w swoim pierwszym meczu w Lidze Konferencji w tym sezonie. Podopieczni Goncalo Feio ograli Walijczyków aż 6-0 - trzykrotnie do siatki trafił Marc Gual, a ponadto na listę strzelców wpisali się Blaz Kramer, Claude Goncalves, a także bramkarz gości, który niefortunnie interweniował po dośrodkowaniu Ryoyu Morishity. Rewanż, który wydaje się być czystą formalnością, odbędzie się za tydzień.
Pierwsza dobra akcja Legii miała miejsce w 5. minucie gry. Wówczas podanie na skrzydle otrzymał Ryoya Morishita, który złamał akcję na prawą nogę, jednak kopnął piłkę ponad poprzeczką. Za moment w pole karne przedarł się Marc Gual, ładnie zwiódł jednego obrońcę, ale jego uderzenie zostało już zablokowane. Ekipa Caernarfon Town FC czekała na przeprowadzenie kontry, która dałaby jej upragnionego gola. W 7. minucie na odważną próbę z dystansu zdecydował się jeden z graczy gości. Na całe szczęście kopnięta przez niego futbolówka poszybowała ponad celem. Walijczycy po niemrawym początku, wydawali się grać coraz odważniej. Wkrótce po błędzie w ustawieniu defensywy w szesnastce gospodarzy znalazł się Zack Clarke, który był w sytuacji niemal sam na sam z Kacprem Tobiaszem. Napastnik gości trafił jedynie w boczną siatkę. "Wojskowi" mimo wszystko kontrolowali ć boiskowe wydarzenia. Wkrótce powinni nawet wyjść na prowadzenie, ale znowu w kluczowym momencie zawiódł Gual. Hiszpański napastnik zdawał się dryblować nawet kiedy wokół niego nie było żadnych defensorów, co w efekcie poskutkowało stratą piłki...
Niebawem Gual potwierdził jednak prawdziwość przysłowia "do trzech razy sztuka". W 22. minucie po wrzutce z rzutu rożnego główkował Steve Kapuadi, który w nieco szczęśliwy sposób zgrał ją do niepokrytego Guala. Zawodnik Legii z najbliższej odległości wpakował ją głową do siatki, chociaż początkowo sędziowie mieli dylemat, czy piłka na pewno przekroczyła całym obwodem linię bramkową. Powtórki pokazały, że w istocie tak było. Po tym trafieniu legionistom grało się już nieco lżej. Dwa kwadranse po pierwszym gwizdku sędziego do okazji strzeleckiej doszedł Blaz Kramer. Słoweniec doszedł do podania z głębi pola, oddał mocne uderzenie, a z nim poradził sobie Stephen McMullan. Kiedy wydawało się, że obydwie drużyny zejdą na przerwę przy jednobramkowym prowadzeniu gospodarzy, nadeszła 44. minuta. Wtedy to z lewego skrzydła dośrodkował Morishita, a na przedpolu na tyle niepewnie zachował się golkiper gości, że wpakował piłkę do własnej bramki. Była to doprawdy kuriozalna sytuacja, która jednak co najważniejsze zakończyła się golem dla "Wojskowych".
fot. Woytek / Legionisci.com
Zaraz po zmianie stron zobaczyliśmy trzeciego gola dla Legii. Całą akcję rozpoczął Luquinhas, który świetnie wypatrzył niepokrytego Kramera. Słoweniec w polu karnym zachował się bardzo przytomnie odgrywając jeszcze do Guala. Hiszpan tym razem nie zawiódł i pewnie zmusił bramkarza walijskiego zespołu do kapitulacji. Pięć minut potem napastnik Legii skompletował hat-tricka. Bartosz Kapustka prostopadłym podaniem dograł do Morishity, ten posłał piłkę wzdłuż bramki, a tam już tylko czekał na nią Gual. Po tym trafieniu przyjezdnym odeszła ochota do dalszej gry. Legia zaczęła panować na boisku i kolejne gole wydawały się być kwestią czasu.
W 67. minucie Kramer dobrze opanował piłkę i dograł ją do nadbiegającego Guala, a ten został sfaulowany przez Phillipa Mooneya. Arbiter wskazał na punkt oddalony od bramki o jedenaście metrów, a do wykonania rzutu karnego podszedł Kramer. Słoweniec jednak fatalnie chybił obok słupka. Kramer w pełni zrehabilitował się za tę sytuację kilka minut potem. Napastnik świetnym przyjęciem piłki zgubił dwóch pilnujących go obrońców i mając przed sobą tylko bramkarza pokonał go płaskim uderzeniem. Chwilę potem napastnik zszedł z boiska, dlatego to trafienie było dla niego miłym zwieńczeniem udziału w tym spotkaniu. Potem trener Feio wpuścił na murawę kilku młodych zawodników, którzy tego wieczora mogli zebrać niezwykle cenne doświadczenie. W doliczonym czasie gry rezultat ustalił Claude Goncalves, który świetnym strzałem zza pola karnego strzelił swojego pierwszego gola w barwach stołecznego klubu.
2. runda eliminacyjna
#LEGCAE
bez udziału publiczności
25.07.2024
20:45
Asystent trenera: Inaki Astiz
Kierownik drużyny: Konrad Paśniewski
Lekarz: Filip Latawiec
Masażyści: Bartosz Kot
Asystent trenera: Mark Orme
Lekarz: Jon PD Morris
Masażyści: Jack Owen
Główny: Juri Frischer (Estonia)
Asystent: Veiko Mõtsnik (Estonia)
Asystent: Sander Saga (Estonia)
Techniczny: Kevin Kaivoja (Estonia)
Temperatura 21°C
Ciśnienie 1012 hPa
Wilgotność 64%