REKLAMA
REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Caernarfon FC

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

Legia Warszawa powróciła do rywalizacji w Europie. W czwartkowy wieczór legioniści pokonali na własnym stadionie Caernforn Town FC 6-0. Zapraszamy do not, jakie wystawiliśmy zawodnikom stołecznej drużyny za ten mecz.



Marc Gual - To było prawdziwe show w wykonaniu Hiszpana, oczywiście pamiętając o poziomie sportowym rywala. Napastnik popisał się dobrą pazernością i skutecznością, którą udowodnił, zdobywając swojego 4. hat-tricka w karierze. Tych goli mogło być zdecydowanie więcej, ale momentami Hiszpan za bardzo kombinował i marnował przez to dogodne okazje. Uczestniczył pierwszy w pressingu, cofał się i starał pomagać w rozegraniu akcji w ofensywie. To on wywalczył również "jedenastkę", której wykonanie solidarnie przekazał Kramerowi, by Słoweniec miał szansę na przełamanie. Zszedł z boiska w 72. minucie. Takiego Guala chcemy oglądać również przeciwko wyżej notowanym drużynom.

Claude Goncalves - Dzięki Portugalczykowi legioniści zdecydowanie zdominowali środek boiska. Wykazał się bardzo dobrą skutecznością w odbiorach i dusił w zarodku wiele akcji przeciwników. Udowodnił swój świetny przegląd pola, starał się odważnie zagrywać do przodu i napędzać akcje "Wojskowych". Pokazywał się również w ofensywie, a swój dobry występ okrasił fenomenalnym technicznym trafieniem sprzed pola karnego prosto w okienko. Legia z Portugalczykiem w składzie jest zdecydowanie silniejsza.

Luquinhas - Pomocnik jak zwykle robił różnicę na boisku. Zdecydowanie słabsi Walijczycy kompletnie nie radzili sobie z jego przebojowością, balansem ciała i szybkością. Najlepiej pokazuje to statystyka udanych dryblingów, w której przy Brazylijczyku widnieje 100%. Szczególnie groźne były jego indywidualne rajdy lewą flanką i zejścia do środkowej tercji boiska. Brał grę na siebie, starał się obsługiwać kolegów z ofensywy prostopadłymi podaniami. W 20. minucie wykazał się świetnym odbiorem na połowie rywala i zagraniem do Guala, którego Hiszpan nie wykorzystał, a na początku drugiej połowy świetnie rozprowadził i napędził atak, po którym napastnik wpisał się na listę strzelców. Opuścił murawę w 56. minucie spotkania. Brazylijczyk po powrocie do stołecznego klubu szybko wyrasta na lidera i mózg w układance trenera Goncalo Feio.

Ryoya Morishita - Nie był to może idealny występ Japończyka, ale na pewno bardzo dobry. Był aktywny, starał się, Legia często rozgrywała akcje z udziałem wahadłowego, a także obiecująco wyglądała jego współpraca z Luquinhasem. Podaniami progresywnymi, których z 8 miał wszystkie celne, napędzał ataki lewą flanką. Dzięki swojej szybkości z łatwością urywał się przeciwnikom i wychodził na wolne pozycje, po czym szukał różnymi centrami kolegów z ofensywy. Jedna z takich centr w pierwszej połowie spowodowała ogromny błąd bramkarza i zamieniła się w gola. W drugiej części świetnie urwał się defensorom i wyłożył piłkę po ziemi Gualowi praktycznie na pustą bramkę, notując asystę. Wahadłowy do zaangażowania oraz energiczności w końcu dołożył liczby i oby udało mu się powtórzyć taki występ na tle lepszego przeciwnika.

Artur Jędrzejczyk - Pewny występ lidera defensywy i kapitana drużyny. Dobrze wyglądał w górnych pojedynkach, którymi kasował wiele z nielicznych ofensywnych akcji gości. Dobrze ubezpieczał i pomagał Augustyniakowi w atakach rywala prawą stroną. Zanotował najwięcej odbiorów spośród całej drużyny - 18. Z bloku defensywnego wyróżnił się świetnym przeglądem pola i fenomenalnymi górnymi podaniami za linię obrony rywala, które lądowały u ofensywnych zawodników Legii. Był najsolidniejszym punktem w defensywie "Wojskowych".

Blaz Kramer - W Słoweńcu widać ogromną frustrację nieudanym transferem do Turcji i prezentowaną formą. W spotkaniu z Caernforn chciał za wszelką cenę się przełamać. W pierwszej połowie jednak kompletnie mu nie szło, był nieskuteczny, często czytany przez defensorów rywala, a w rozegraniu akcji zagrywał do tyłu, czym je spowalniał. Znacznie lepiej wyglądało to po zmianie stron. Mimo fatalnie przestrzelonego rzutu karnego, Słoweniec w ofensywie lepiej współpracował z kolegami, szczególnie dobrze wyglądało jego zgranie z Gualem, dzięki czemu zaliczył asystę przy drugiej bramce Hiszpana. Ostatecznie udało mu się również przełamać strzelecko, a przyjęcie podania Szczepaniaka ruletką i dobrze oddany techniczny strzał mogły się podobać. Być może ten gol ochłodzi głowę napastnika i sprawi, że będzie jeszcze dla "Wojskowych" przydatny. Opuścił boisko w 72. minucie.

Steve Kapuadi - Szczególnie w pierwszej połowie Francuz wyglądał na nieco rozkojarzonego, nieskoncentrowanego i elektrycznego. Można było obawiać się o jego zachowanie w pojedynkach na murawie, bo w tych w powietrzu jak zwykle królował. Nie popełnił jednak żadnego błędu i ostatecznie zagrał dość solidnie. Nieco mniej podłączał się do ofensywy i przekładał ciężar rozegrania na pomocników, dość szybko oddając piłkę. W 22. minucie udało mu się najwyżej wyskoczyć w polu karnym przeciwnika i zaliczyć asystę przy otwierającym trafieniu Guala. Defensor na pewno musi poprawić swoje wejście w mecz i uważać, by nie dać się zbyt łatwo mijać rywalom.

Rafał Augustyniak - Podobnie jak w przypadku Francuza, nie był to występ z gatunku tych pewnych. W pierwszej połowie dużo akcji przeciwników przechodziło jego stroną, musiał naprawiać straty Wszołka, ale sam również nie wystrzegł się dziecinnych błędów, a w obronie często potrzebował pomocy Jędrzejczyka. Wyglądało to trochę, jakby "August" nieco lekceważył napastników z Walii. Z czasem i przy większym zmęczeniu przeciwników jednak pewność obrońcy wzrastała i decyzje, jakie podejmował, były znacznie lepsze. Ostatecznie był drugim najlepszym odbierającym w drużynie. Również nie pokazywał się zbyt często w ofensywie tak, jak potrafił to nieraz robić, ale skutecznie rozprowadzał ataki Legii, notując aż 95% celności podań.

Kacper Tobiasz - Drugi mecz i drugi przeciwnik, który nie dał wykazać się młodemu golkiperowi Legii. Walijczycy oddali tylko jeden celny strzał na bramkę, z którym Tobiasz bez problemu sobie poradził. Nie miał również zbyt wielu okazji na wykazanie się w grze na przedpolu. Dzięki pustym trybunom, było słychać, jak bramkarz często podpowiada kolegom z pola.

Paweł Wszołek - Wydawałoby się, że kiedy, jak nie z półamatorską drużyną, wahadłowy musi pokazać, że rzeczywiście wraca do dawnej formy. Niestety, nic bardziej mylnego. Wszołek w ofensywie był kompletnie bezbarwny, nie powodował większego zagrożenia, a większość jego zagrań kończyło się na głowach czy nogach rywali. To nie jednak poczynania w ataku były największym problemem Wszołka w tym spotkaniu. Polak wyglądał wręcz fatalnie w rozegraniu, był rozkojarzony, co kończyło się masą groźnych strat. Na szczęście poziom Walijczyków sprawił, że nie udało im się ich wykorzystać, ale lepsze zespoły, a nawet ligowe średniaki, mogą z łatwością spożytkować takie okazje. Został zmieniony w 64. minucie. Przykro patrzy się na początek tego sezonu w wykonaniu wahadłowego.

Bartosz Kapustka - Pomocnik po raz kolejny nie utrzymał ciężaru, jaki ciąży na jego barkach w obecnej układance Legii. Choć próbował brać na siebie ciężar gry, to znów szwankowała decyzyjność, precyzja podań, a czasem nawet samo przyjęcie piłki. Pod presją rywala często gubił się i nie wiedział, co zrobić z piłką. Podobnie jak w przypadku Wszołka, takie błędy mogą się zemścić przeciwko innemu rywalowi. Kapustka do gry Legii nie wnosił zbyt wiele, szczególnie kreatywności, którą prezentował Elitim, ale miał przebłyski. Mimo słabo wykonywanych rzutów rożnych, po jednym z tych celnych, Legii udało się "otworzyć" wynik spotkania, a pomocnik zdobył asystę drugiego stopnia. Nieco nadziei na powrót Kapustki do formy daje również jego zachowanie przy czwartej bramce legionistów i jego świetne prostopadłe podanie między obrońcami do asystującego Morishity. Zszedł z boiska w 64. minucie. 27-latek jak najszybciej musi odnaleźć się na boisku, bo pełni bardzo istotną rolę.

Zmiennicy

Mateusz Szczepaniak - 17-latek zadebiutował w barwach Legii. Od początku pobytu na murawie starał się pokazać z jak najlepszej strony, był aktywny, nie bał się pokazywać do gry i wchodzić w pojedynki z rywalami. Szukał wolnych stref, pokazał dobrą szybkość. Charakterystyką wyglądał podobnie do Luquinhasa, był ruchliwy, z dobrym balansem ciała i nie było prosto go zatrzymać bez faulu. Świetnym indywidualnym rajdem lewą stroną i dobrym podaniem do nogi uruchomił Kramera, zdobywając tym samym asystę. Obiecujący debiut pomocnika w seniorskiej piłce.

Kacper Chodyna - Pojawił się na boisku w 64. minucie. Dla niego również występ przeciwko Walijczykom był debiutanckim w barwach stołecznej drużyny. Wahadłowy wyglądał na nieco zestresowanego i czasem paraliżowało mu nogi. Był jednak aktywny i głodny gry, ale nie dołożył do niej zbyt wiele. W doliczonym czasie gry świetnie wystawił piłkę Goncalvesowi, zdobywając asystę. Widać, że jeszcze brakuje mu pełnego zgrania z drużyną i potrzebuje czasu na aklimatyzację.

Igor Strzałek - Na murawie zamienił Kapustkę. Był nieco szybszy od swojego starszego kolegi, czym też przyspieszał grę całej drużyny, ale również brakowało mu dokładności w rozegraniu, przez co zbyt często tracił futbolówkę. Na tle przeciętnego rywala młody pomocnik nie wyróżnił się niczym specjalnym

Tomas Pekhart - Czech wszedł na murawę w 72. minucie. Tak naprawdę był to występ tylko do odhaczenia w statystykach, gdyż napastnik nie pokazał kompletnie nic.

Jordan Majchrzak - Trzeci z debiutantów w stołecznej drużynie podczas tego spotkania. Był nieco bardziej aktywny od Pekharta, pokazywał się do gry i schodził niżej z linii ataku. Chwilę po wejściu na boisku mógł zdobyć bramkę, ale przy uderzeniu z lewej strony pola karnego nieczysto trafił w piłkę i bramkarz łatwo interweniował. Napastnik potrzebuje jeszcze więcej szans i ogrania.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.