fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Piastem Gliwice

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Zimny prysznic; brak lidera; jak tak można bronić?!; wyjdź do tej piłki; pierwsze minuty Alfareli - to najważniejsze punkty po niedzielnym meczu Legii z Piastem Gliwice.

1. Zimny prysznic
Po pierwszych czterech meczach i wydawało się, że Legia powoli łapie rytm, że wszystko zaczyna zmierzać ku naprawdę dobremu początkowi zarówno w lidze, jak i eliminacjach europejskich pucharów. I wszystko było dobrze do rozpoczęcia spotkania z Piastem Gliwice, które miało być pierwszym poważniejszym sprawdzianem dla drużyny Goncalo Feio. Niestety, zostało ono zweryfikowane dla szkoleniowca Legii oraz całego zespołu negatywnie. „Wojskowi” grali apatycznie, bez pomysłu, bez zaangażowania, przeciwko drużynie trenera Aleksandara Vukovicia. Porażka była zasłużona, zwłaszcza że legioniści nie odrobili lekcji i dwukrotnie pozwolili w praktycznie taki sam sposób dać się zaskoczyć przy wrzutach z autu.



2. Brak lidera
Po pierwszych meczach tego sezonu można odnieść wrażenie, że w Legii brakuje prawdziwego lidera. Człowieka, który gdy nie idzie, zrobi coś z niczego. Nie będzie czekał na kolegów, tylko weźmie piłkę, poda ją do kolegi, stworzy przewagę, wypracuje bramkę albo okazję podbramkową. Nie widzę nikogo takiego w obecnej Legii. Takim kimś mogliby być Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek czy chociażby Luquinhas. Jednak żaden z nich nie potrafi w trudnym momencie wziąć ciężaru gry na swoje barki, a wręcz przeciwnie, dostosowuje się do słabego poziomu całego zespołu.

Paweł Wszołek miał problemy z silniej grającymi rywalami, częściej się od nich odbijał, większość dośrodkowań było niecelnych i tak naprawdę chyba sam do końca nie wiedział, co ma robić na boisku. Luquinhas był bardzo dobrze przykryty przez Patryka Dziczka i całkowicie niewidoczny na murawie. Jego ofensywne akcje można policzyć na palcach jednej ręki. Natomiast Bartosz Kapustka, oprócz jednej sytuacji i wrzutki z rzutu rożnego, nie zrobił niczego godnego zapamiętania, zdecydowanie nie był (po raz kolejny) liderem Legii w środkowej strefie boiska. Gdy spojrzymy na to, ile razy cała ta trójka traciła piłkę, to można załamać ręce, bo Brazylijczyk stracił 13 piłek, 10 stracił Wszołek, natomiast Kapustka 8 razy.

3. Jak tak można bronić?!
Dwa dni po meczu nadal nie mogę zrozumieć, jak Legia mogła w dwóch praktycznie takich samych sytuacjach stracić bramki. Rozłóżmy obie sytuacje na czynniki pierwsze. Zacznijmy od pierwszego gola w wykonaniu Michała Chrapka.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Przy wykonywaniu rzutu z autu możemy zauważyć, że w obrębie Kacpra Tobiasza jest 7 zawodników Legii oraz dwóch z Piasta Gliwice. Jednak to nie przeszkadza rywalom, by przedłużyć piłkę, która trafiła do Jakuba Czerwińskiego, a ten zagrał ją do Michała Chrapka.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Możemy tu zauważyć, że Vinagre totalnie nie panuje nad ustawieniem rywali obok siebie, a dwóch zawodników Legii nie pilnuje nikogo w polu karnym. Gdy piłkę natomiast odegrał Czerwiński do Chrapka, niezrozumiałe jest zachowanie Pawła Wszołka.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Prawy wahadłowy totalnie nie panuje nad swoim ustawieniem oraz ustawieniem przeciwnika. Na dużym luzie podchodzi do zagranej piłki, a kiedy się orientuje, że wystarczyło zrobić krok do przodu albo mocniej ją zaatakować, jest już za późno i nie jest w stanie zrobić niczego więcej.

Przy drugiej bramce znów Legia ma 8 piłkarzy w polu karnym, a Piast tylko pięciu, a i tak potrafił to wykorzystać. Tym razem Morishita przegrał główkę z Maciejem Rosołkiem, który przedłużył to zagranie, a tam rozpaczliwą interwencję musiał zaliczyć Radovan Pankov, niestety wybił piłkę pod nogi Tihomira Kostadinova.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

W ostatniej fazie akcji możemy zobaczyć, że Pankov tak naprawdę nie miał co innego zrobić, bo pewnie piłka trafiłaby do Czerwińskiego, który zdobyłby bramkę. Bardziej winiłbym tu Jana Ziółkowskiego, który zgubił krycie przy strzelcu oraz Kacpra Tobiasza, który znów był przyspawany do linii. Wydaje się, że mógł wyjść do tej piłki i ją wypiąstkować albo wykonać jakąś interwencję.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Dramatyczne było krycie naszych zawodników w tych dwóch sytuacjach. Tak naprawdę obu tych bramek nie powinno być, bo mieliśmy dużą przewagę w polu karnym, a nie potrafiliśmy upilnować rywali.

4. Wyjdź do tej piłki
To, co najbardziej może irytować w grze Legii, to jej statyczność, zwłaszcza w środkowej strefie boiska. W meczu z Piastem obrońcy z Łazienkowskiej przyjmowali sobie piłkę w defensywie i grali od jednego do drugiego i z powrotem, bo żaden z kolegów ze środkowej linii bądź ofensywy nie chciał odpowiednio się pokazać.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Wynikało to także z bardzo dobrej gry Piasta, który poprzez swoją ambitną walkę i wyjście na pozycje dobrze przykrywał piłkarzy Legii. Jednak od takich zawodników, jakich posiada w swojej kadrze trener Feio, powinniśmy wymagać, by pokazywali się do gry, wychodzili do rozegrania i próbowali coś więcej niż tylko stać za rywalami i oczekiwać, że zaraz dostaną idealną piłkę, którą wystarczy z metra wpakować do siatki. Brak tej agresji, chęci dostania piłki, brania na siebie ciężaru gry – wszystko jest powolne, w jednym tempie, bez faz zaskoczenia rywala.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

5. Pierwsze minuty Alfareli
W 55. minucie na boisko w miejsce Bartosza Kapustki pojawił się nowy zawodnik Legii, Migouel Alfarela. Napastnik, z powodu problemów z kupnem nowej "ósemki," z konieczności zagrał na pozycji Kapustki czy Luquinhasa. Francuz po wejściu na murawę dobrze chciał uruchomić z przodu Nsame, ale temu odskoczyła piłka. Natomiast w 72. minucie dobrze popracował w środkowej strefie, zagrał do Luquinhasa, którego dośrodkowanie wybili defensorzy Piasta. I to by było na tyle. Alfareli najczęściej nie było widać na boisku. Całkowicie bezbarwny debiut, co też pokazuje, że to jest napastnik, i nie ma sensu przestawianie go na pozycje, na których grał bardzo rzadko.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.