Pekhart: Rozkręcamy się
- Rozmawialiśmy w szatni, że rozkręcamy się i znów przyjemnie gra się w Europie, podobnie jak w zeszłym roku. Jesteśmy jednak dopiero w połowie tego, co musimy zrobić. Rewanż gramy na naszym stadionie i będziemy musieli zagrać kolejny świetny mecz, przeciwko bardzo dobremu zespołowi. Cieszmy się jednak z tego, co dziś zrobiliśmy, bo nie jest łatwo wygrać na tym stadionie - powiedział po zwycięstwie z Brøndby IF napastnik Legii, Tomas Pekhart.
- Czuliśmy się trochę jak w zeszłym sezonie na meczu z Austrią Wiedeń. Jednak co było wtedy, to było. Teraz jesteśmy innym zespołem, myślę, że lepszym niż wtedy.
- W pierwszej połowie rywale mieli dużo siły. Nie gra się łatwo na tym stadionie. Byliśmy jednak dobrze przygotowani, ale rywal również, mieli podobne zasady gry. Wykorzystując jednak tę jedną okazję, którą mieliśmy w pierwszej części, wróciliśmy do gry i w drugiej połowie zrobiliśmy dobre zmiany. Mamy mocny zespół, ten kto wchodzi z ławki, daje nowy impuls.
- Dowiedzieliśmy się o wyjściowym składzie parę godzin przed meczem, ale to nie jest ważne. Wszyscy są bardzo dobrze przygotowani, a pierwszy skład to tylko decyzja trenera. Jest nas ponad 30 zawodników i bardzo trudno znaleźć się w kadrze na mecz. Do Danii przyjechało 26 zawodników, a trzech było niestety poza kadrą.
- Brøndby IF to trochę inny zespół niż FC Midtjylland. Tamten mecz był trudniejszy dla nas. Nie chcę jednak tego porównywać. Jesteśmy innym zespołem, gramy innym systemem. Nie rozmawiajmy o tym, co było.
- Widziałem dopiero po meczu, że na stadionie byli nasi kibice. Pytałem się i nie wiem, jak to jest możliwe. Wiedzieliśmy przed spotkaniem, że fani Legii są przed stadionem, ale nie, że będą mogli wejść na niego. Mam nadzieję, że nie zostaną za to znów ukarani.
- Nie wygraliśmy jeszcze nigdy z Puszczą Niepołomice i czas to zmienić. Pamiętam, co działo się w ostatnim sezonie - zagraliśmy dobry mecz w Europie, a Puszcza zrobiła nam niespodziankę. Musimy się dobrze zregenerować, czasu nie ma dużo. Wracamy do Warszawy jutro w dzień, a w sobotę lecimy już do Krakowa. Chcemy skupić się na pracy i przywieźć stamtąd trzy punkty, których nie możemy tracić.