Kacper Tobiasz - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA

Tobiasz: To nie awans dzięki mnie, tylko całej drużynie

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

- Nie, to nie jest awans imienia Kacpra Tobiasza, tylko całej drużyny. Wykonałem swoją robotę, tak samo reszta chłopaków, zarówno w pierwszym, jak i drugim meczu. Nie możemy wyróżniać jednego zawodnika, to zasługa całej defensywy i ofensywy. Wszyscy razem zdobyliśmy cel, o którym myśleliśmy - powiedział remisie w rewanżowym spotkaniu z Brøndby IF bramkarz Legii, Kacper Tobiasz.



- Są takie dni, w których już po pierwszym strzale czujesz, że to jest to. Ja dziś się tak czułem. Rywal dobrze mnie rozgrzali i miałem również szczęście po swojej stronie. Szkoda, że nie udało się zachować czystego konta, ale niestety nie wszystko da się wybronić.

- Widziałem od samego początku, że mądrze podeszliśmy do tego meczu, nie wariowaliśmy. Nie graliśmy może dobrze w piłkę, ale mądrze w defensywie i bez piłki, tak jak wymaga tego od nas trener. To dało nam zwycięski remis. Cieszy również to, że udaje nam się wykorzystywać swoje szanse przy stałych fragmentach gry.

- Wiedzieliśmy, że Brøndby się na nas rzuci. To drużyna dobrze grająca piłką, ze świetnie technicznie ułożonymi zawodnikami, ale ma swoje problemy w defensywie. My na szczęście odpowiednio pressowaliśmy w defensywie i udało nam się uniknąć porażki.

- Nie uważam, że granie blisko własnego pola karnego było proszeniem się o stratę gola, bo graliśmy tam dobrze i konsekwentnie. Tak naprawdę, Brøndby nie miało jak się przedostać na naszą "szesnastkę", bo naprawiliśmy błędy z pierwszego meczu, gdzie Duńczycy dwa razy wcięli nam się w linię defensywy. Dziś udało nam się tego uniknąć i dzięki temu nie stworzyli sobie bardzo klarownej okazji do zdobycia gola.

- Każdy mecz w Europie jest finałem, to jedyna różnica pomiędzy takimi spotkaniami a tymi na polskich boiskach. Musimy jednak do meczów w lidze podchodzić tak samo, jak do tych w europejskich pucharach. Wiadomo, że będzie wymagać to więcej poświecenia, ale jesteśmy na nie gotowi.

- Żaden mecz nie jest prosty. Jeśli zlekceważy się przeciwnika, to przegra się z każdym, nawet jeśli rywal jest słabszy na papierze. Odpowiednie podejście jest zawsze ważne.

- Nie mam pojęcia, co było przyczyną tego, co wydarzyło się po meczu. Miałem na koncie żółtą kartkę, więc stałem z boku i nawet nie patrzyłem. Nie interesowało mnie to, bo nie jestem od tego, by iść i wszczynać awantury.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.