Konferencja
Feio: Zagraliśmy bardzo dojrzały mecz
- Gratuluję swoim piłkarzom, sztabowi i kibicom. Wiem, że to trzeci mecz w tak krótkim czasie, to nie jest łatwe. Kibice wiele poświęcają, żeby kupić bilet, więc dziękuję tym, którzy byli i tym, którzy chcieli być, a nie mogli - powiedział na pomeczowej konferencji trener Legii, Goncalo Feio.
Najważniejsze w byciu faworytem jest, by mieć dojrzałość, żeby nie wydarzyło się nic głupiego. Zagraliśmy mega dojrzały mecz.
Nie wyglądamy w ataku pozycyjnym tak, jakbyśmy wszyscy chcieli, ale potrafimy dominować mecz z piłką.
Zaliczka jest, jaka jest. Brakuje jednego kroku, żeby być w pucharach i spełnić pierwszy duży cel z tych trzech, które sobie założyliśmy w tym sezonie.
Cała wypowiedź szkoleniowca:
- Najważniejsze w byciu faworytem jest, by mieć dojrzałość, żeby nie wydarzyło się nic głupiego, złego, żeby nie stracić bramki po kontrataku, nie dostać czerwonej kartki i nie osłabić drużyny. To się wydaje proste, ale takie nie jest, gdy grasz z drużyną, która nie ma nic do stracenia. Dziś to zrobiliśmy. Graliśmy mega dojrzały mecz. Bardzo dużo zależy od tego, kiedy otwierasz wynik. pierwsza bramka padła w drugiej połowie, kolejna była konsekwencją naszej gry, mogła paść też trzecia. Oczywiście, chcieliśmy wygrać wyżej, ale musimy podchodzić z szacunkiem do rywala. Za tydzień jedziemy do Prisztiny, żeby wygrać. Jesteśmy niepokonani w Europie i chcemy, żeby tak zostało. Zaliczka jest, jaka jest. Brakuje jeden krok, żeby być w pucharach i spełnić pierwszy duży cel z tych trzech, które sobie założyliśmy w tym sezonie. Połowa pracy zrobiona, druga połowa czeka nas za tydzień. Chcemy też pozostać liderem w lidze po meczu we Wrocławiu. Jedziemy tam, żeby wygrać. Od tego momentu się na tym skupiamy.
- Patrząc na piłkarzy i ich entuzjazm w szatni, nie wydaje się, żebyśmy czuli trudy sezonu. Czujemy raczej brak treningu, a wtedy postęp jest trudniejszy do osiągnięcia, ale i tak go osiągamy. Nie wyglądamy w ataku pozycyjnym tak, jakbyśmy wszyscy chcieli, ale potrafimy dominować mecz z piłką. W szatni jest poczucie, że jesteśmy w dobrym momencie, mamy 7 zwycięstw, zwycięski remis z Brondby.
porażka z Piastem boli, potem remis z Puszczą na trudnym terenie. W ciągu 32 dni rozegraliśmy 10 meczów. Nie mówię, że to wkalkulowane, ale czasem porażka może się wydarzyć. Dużo rozmawialiśmy o tym, że oba niewygrane mecze ligowe mieliśmy po wyjazdach pucharowych. Zastanawialiśmy się, co ma na to wpływ.
- Najbardziej jestem zadowolony z kontroli w tym meczu. W takich spotkaniach, gdzie atakujesz przez 90 minut, jedna szybka akacja rywala może wszystko popsuć. Nie dopuszczaliśmy dziś przeciwnika do niczego, nie zrobiliśmy żadnej głupoty. To poziom dojrzałości, który pozwala wziąć sprawy w swoje ręce. Dziś przeciwnik nie mógł nam zagrozić. To dużo. Mamy w szatni poczucie, że zasługiwaliśmy na więcej bramek, ale przeciwnik nie mógł nam nic zrobić. Trzeba to docenić.