Zieliński: Legia w Lidze Mistrzów to nie jest odległa perspektywa
Jack Zielińskim był gościem programu "Dwa fotele" w portalu meczyki.pl. Z dyrektorem sportowym Legii Warszawa rozmawiał Janusz Basałaj. Poniżej prezentujemy najciekawsze fragmenty wywiadu, który w całości możecie obejrzeć na YouTube.
Co z tym hejtem?
- Hejt jest generalnie bardzo popularny... dotyka nawet naszych wychowanków. Zastanawiam się, czy ci, którzy hejtują naszych zawodników, czy to są kibice Legii. Ja rozumiem wymagania, rozumiem krytykę, bo w Legii zawsze się dużo wymagało. To jest oczywiste. Natomiast jeżeli hejtuje się zawodnika, to co w głowie ma ta osoba? Czy ona myśli, że to pomoże? Jeżeli ma świadomość, że to nie pomoże i to robi, to chyba jest kibicem innego zespołu albo złym człowiekiem. Po prostu wylewa żółć przez klawiaturę komputera czy telefonu. Może to jakieś panaceum, by się lepiej poczuć. No ok...
Czasami mam wrażenie, że są dwa światy legijne. Jeden to ten, w którym jestem – wewnętrzny - gdzie obserwuję, co się dzieje, a drugi jest obok - alternatywny, fantastyczny. Świadczą o tym ostatnie doniesienia, że w Legii w szatni wrze, że zawodnicy przychodzą do dyrektora sportowego i narzekają na trenera, że byli u prezesa, że w miejsce Kramera przychodzi Kallman... Mógłbym zrobić listę kilkudziesięciu zdań i opinii, które są fałszywe. To one tworzą ten drugi świat, o którym ktoś może pomyśleć: "w tej Legii to tak kipi w środku, że za chwilę to wszystko wybuchnie!". A tu jest zupełnie inaczej.
Legia jest medialna i to jest bardzo fajne, bo przekłada się na cały klub, ale jak daleko można się posunąć? Posuwanie się do kłamstw, aby sobie stworzyć temat na artykuł czy rozmowę na podstawie fałszywych przesłanek?
- Jak pojawia się wokół Legii dużo krytyki, to biorę to za dobry sygnał, bo zazwyczaj są chybione. Każdy ma prawo wyrażać swoje opinie i trudno na ten temat dyskutować. W tym roku jesteśmy najbardziej krytykowani, a tymczasem zdobyliśmy najwięcej punktów ze wszystkich w lidze. Niech będzie ta krytyka, ale tego hejtu nie cierpię...
- My musimy być bardzo silni wewnątrz, pod krytyką nie jest łatwo podejmować dobre decyzje.
Budżet, mistrzostwo i...
- W zeszłym sezonie mieliśmy jeden z najwyższych budżetów w historii Legii. To nie stało się samo. To trzeba było zrobić wynikiem, dobrymi transferami itd. Teraz budżet jest określany na zbliżonym poziomie, ale zobaczymy, jaki będzie ostatecznie. Jesteśmy oszczędni w planowaniu celów, by nie mieć potem 30-40 milionów na minusie.
- Uznaję że brak mistrzostwa w tamtym sezonie był porażką - chcieliśmy zająć pierwsze miejsce. Teraz mamy kolejną próbę i będziemy bardzo starali się, by Ligę Konferencji połączyć z walką o mistrzostwo.
- Niektórzy mówią, że wydajemy miliony euro. Zieliński wydaje, bo zarobił. Zarobiliśmy 22 mln euro ze sprzedaży, na inwestycje poszło w tym okienku 2,3 mln euro, ale w poprzednich pięciu okienkach wydałem 2,6 mln euro, w tym 1,2 mln euro na Nawrockiego, a ta inwestycja już dawno się zwróciła. Dopiero teraz się stworzyła szansa, by mieć gotówkę na transfery, ale to nie przyszło samo.
- Każdy pieniądz, który wydaję, musi być sensownie wydany, bo musimy być lepsi - z tego mnie rozliczają. Oczywiście łatwo byłoby lekką ręką wydać pieniądze i tym zyskać przychylność agentów oraz innych wpływowych osób. Gdybym głównie o tym myślał, to łatwo to zrobić, tylko to działby się kosztem klubu, a dla mnie klub jest najważniejszy. Żadna osoba w klubie nie jest ważniejsza od klubu.
- Cały czas rośniemy, chcemy wejść na poziom finansowy rywali, których teraz pokonujemy. Oni kupują zawodników po 5 mln euro... Róbmy to konsekwentnie, sezon po sezonie. Nie zdobyliśmy mistrzostwa i to było strasznie bolesne, ale nie jest tak, że po tym są zgliszcza. Mamy możliwości finansowe, zarobiliśmy na europejskich pucharach.
- Legia w Lidze Mistrzów to nie jest odległa perspektywa. Jesteśmy na dobrej drodze, ale trzeba mieć odrobinę szczęścia. A ja mam szczęście.
Zawodnicy i transfery
- Druga strona oczekuje przede wszystkim wyników, a czy zrobi się transfer do czy z klubu takiego czy innego zawodnika to jest pochodna. To jest w mojej kompetencji, a ja muszę myśleć o wynikach. Powiedzieć można wszystko... Jak wiosną mówiłem, że mam 2-3 propozycje za Blaza Kramera, to nikt mi nie chciał wierzyć. Byli też tacy, co oferowali podwózkę na lotnisko. Ci sami pewnie teraz będą się w głowę pukać, dlaczego chcemy wytransferować Kramera [rozmowa była we wtorek – przyp. red.]. To nie jest coś, co sobie wymyślamy, to jest zgodne ze strategią klubu.
- Kacper Chodyna to zawodnik, który jest doświadczony, ma bardzo dobre liczby, technikę i ma ogromny potencjał, by rywalizować z Pawłem Wszołkiem, ale to nie jest tak, że jak go pozyskujemy, to ma pierwsze miejsce w składzie. Każdy przychodzi do rywalizacji. Kto ją wygra, ten gra. Nie ma nic za darmo.
- Jestem przekonany, że Jean-Pierre Nsame będzie strzelał dużo bramek, choć gwarancji nie ma się nigdy.
- Temat Maxiego Oyedele nie był nowy. On miał ambicje, by próbować się przebić w swoim poprzednim klubie. Sytuacja była taka, że z akademii nie mam na tę pozycję zawodnika na za rok czy dwa. Jest Adkonis, ale to rocznik 2007 i jest bardziej ósemką niż szóstką. Potrzebowaliśmy szybszego projektu. Jak spełni oczekiwania, to w krótkiej perspektywie będzie mógł rywalizować z Goncalvesem i Celhaką.
- Byłem blisko sprowadzenia zawodnika na pozycję 6/8 z zespołu, który niedawno wyeliminowaliśmy, ale nie udało się o włos - wybrał Bundesligę. [chodzi o Armina Gigovicia z Midtjylland - przyp. red]
Trener
- Jest taka sytuacja, że Goncalo Feio dorabia się garba - że ma zły kontakt z drużyną, że ubliża zawodnikom – to kompletne bzdury. Ma znakomite relacje z piłkarzami, codziennie są odprawy, które trwają nawet godzinę i ja widzę, jak ci chłopcy słuchają w skupieniu, co nie jest częste. Jego przekaz jest klarowny, spójny. On nie zmienia zasad z tygodnia na tydzień. Znalazł nową pozycję Morishicie. Robi kawał dobrej roboty. Odkąd dołączył do Legii, ma średnią 2,2 pkt.
- Oczywiście, że nie byłem zadowolony z tego, co wydarzyło się po rewanżu Broendby. Rozmawialiśmy na ten temat, trener przeprosił za to.
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa Jacek Zieliński transfery Liga Mistrzów budżet hejt mistrzosstwo