Kapustka: Piłkarze muszą wziąć odpowiedzialność na siebie
- Może nie potrzeba w naszej drużynie bardziej zadziornych zawodników, ale powinniśmy w końcu zacząć grać w piłkę. Przez pierwsze 30 minut nie tylko agresywności, ale i osobowości, chęci zagrania piłki pod presją - tego nam brakowało. Możemy biegać, być agresywni, ale przede wszystkim gramy w piłkę. Jeśli nie potrafimy się przy niej utrzymać, popełniamy głupie błędy, to sama zadziorność nie wystarczy. Gramy w Legii Warszawa, najbardziej utytułowanym klubie w Polsce, a dziś byliśmy drużyną słabszą - powiedział po porażce z Pogonią Szczecin pomocnik Legii, Bartosz Kapustka.
- Musimy pokazywać na boisku osobowość, nie możemy się bać popełniać błędów. Każdy je popełnia, ale chowając się, nie biorąc ciężaru gry na siebie, nic nie zdziałamy i nie będziemy szli w lepszym kierunku. Zabrzmię bardzo prosto, ale jeśli wiedzielibyśmy przed meczem, co zrobić lepiej, by wygrać, to byśmy to zrobili. Materiał do analizy jest ogromy. Jestem zdenerwowany i staram się ważyć słowa, ale po prostu zagraliśmy bardzo słaby mecz.
- Jako piłkarze musimy wziąć odpowiedzialność na siebie. To nie jest tak, że nie potrafimy grać w piłkę albo źle trenujemy. Spędzamy mnóstwo czasu w klubie, mamy sztab szkoleniowy, który pracuje od rana do wieczora, wkłada w to mnóstwo emocji i przygotowuje nas jak najlepiej. Wychodząc na boisko i wyglądając od pierwszych minut tak jak dziś, musimy wziąć za to odpowiedzialność. My, szczególnie ci bardziej doświadczeni zawodnicy, bierzemy to dziś na klatę.
- Czuję się przede wszystkim zdrowy i to jest dla mnie najważniejsze. Wiele razy wychodziłem na boisko z blokadami, a teraz o tym nie myślę i skupiam się tylko na piłce. Wróciłem do tego, czego mi brakowało przez ostatnie miesiące a nawet lata. Forma jest całego zespołu, a dziś wyglądaliśmy słabo, więc ja też zagrałem słabo. Fajnie, że w sierpniu udało się zostać piłkarzem miesiąca, ale oddałbym wszystko za dodatkowe punkty w tabeli i mówię to zupełnie szczerze.
- Jestem prawonożny, ale po dwóch operacjach prawej nogi zacząłem czuć troszeczkę, że lewa noga jest lepsza. Przy rehabilitacji dużo odbijałem nią piłkę, więc może to wynika z tego. Te strzały lewą nogą determinuje również pozycja, na której gram, czyli jako pół-prawy pomocnik i mogę na niej częściej schodzić na lewą nogę i uderzać. Schodząc na prawą nogę, trochę się wyganiam, więc łatwiej jest wypracować sobie pozycję na tę lewą.
- Nie myślę o powołaniu do reprezentacji. Z tyłu głowy to marzenie nadal jest, ale jesteśmy teraz w takiej sytuacji, a nie innej. Bardziej zaprzątam sobie głowę tym, co mogę zrobić, by grać lepiej w Legii i by zespół zaczął lepiej funkcjonować.
- Nie wiem, jak poważna jest kontuzja Tomasa Pekharta odniesiona jeszcze na rozgrzewce. Dowiedziałem się o tym tuż przed rozpoczęciem, nie chciałem zaprzątać sobie tym głowy. Na pewno nas to zmartwiło, że Tomas nie mógł usiąść z nami na ławce i pojechał do szpitala.