Czyte(L)nia
Biblioteka legionisty: Ultra. Podziemny świat włoskiego futbolu (283)
Przed pięcioma laty wydana została książka Tobiasa Jonesa zatytułowana "Ultra. The underworld of Italian football". W połowie tego roku w końcu pozycja ta doczekała się polskiego wydania, z którego możemy dowiedzieć się wiele na temat włoskiej sceny kibicowskiej na przestrzeni kilku dekad. "Pod wieloma względami ta książka w ogóle nie traktuje o futbolu. To portret włoskiej subkultury, która czerpie inspiracje z piłki nożnej. Od ponad 50 lat ultrasi sprawiają, że curve to coś w rodzaju festynowego zwierciadła włoskiego społeczeństwa. Jest to odbicie wierne, a zarazem zniekształcone. Wejrzenie w środowisko ultrasów to fascynująca metoda poznawania nie tyle futbolu, ile raczej zjawiska, w ramach którego futbol jest dla ludzi tak ważny, a porośnięty trawą prostokąt potrafi ich popychać do zgoła religijnego fundamentalizmu" - pisze autor we wstępie.
Poznajemy losy, przygody i postaci związane z ruchem kibicowskim na wielu włoskich stadionach, z różnych regionów tego rozległego kraju, w którym narodziło się słowo ultras, wraz z jego znaczeniem, później nieco zniekształcanym w wielu innych krajach. Większość opisów zostało spisanych na podstawie opowieści kibiców. Poznamy zarówno historie kibiców z czołówki ruchu kibicowskiego, jak i te, które nigdy do niej się nie zaliczały, ale przecież ultrasom Sieny, Pescary, czy Cosenzy nie można odmówić fanatyzmu.
"Ultrasi nie mieli zwykle skomplikowanych oczekiwań - absolutnym minimum były koncesja na handel klubowymi gadżetami oraz pieniądze na materiał wykorzystywany do przygotowania opraw. Tak naprawdę jednak chcieli biletów. (...) Nawet gdy ultrasi musieli zapłacić za bilety, i tak dobrze na nich zarabiali. Odsprzedawali je innym fanom, a ceny takich wejściówek ograniczał jedynie popyt. (...) Podczas pewnego dochodzenia neapolitańskiej policji funkcjonariuszom udało się podsłuchać rozmowę dwóch mężczyzn, w trakcie której jeden z nich stwierdził: Żyjemy z biletów, żyjemy z klubu piłkarskiego Napoli. (...) Gdy klub oczekiwał na jakąś decyzję prawną czy sportową, prezydent mógł poprosić ultrasów, by zagrozili wywołaniem zamieszek. (...) Gdyby jednak ktoś postanowił postępować zgodnie z duchem prawa i doprowadzić do likwidacji klubów, miały one w zanadrzu tysiące ultrasów gotowych wszcząć burdy. Obawa przed tą agresją (oraz utratą wyborców) skłoniła rząd do uchwalenia ustawy o 'rozłożeniu zadłużenia', co wiązało się z odsunięciem spłaty zaległych podatków na wiele lat" - czytamy w jednym z rozdziałów.
W książce znajdziemy znacznie więcej historii - często współczesnych - dotyczących współpracy przywódców grup ultras z jednej strony z przedstawicielami mafii, z drugiej - z klubowymi działaczami. Najczęściej chodzi o zyski ze sprzedaży biletów. "Można powiedzieć, że ultras po prostu bronili klubu. Przy okazji jednak wyświadczyli olbrzymią przysługę nowemu prezydentowi, więc oczekiwali czegoś w zamian. Lotito tymczasem nie zamierzał ustępować kibicom. Porządkowi przy bramkach obrotowych zaczęli być skrupulatni. Skończyły się darmowe bilety, zaczęto konfiskować transparenty. Trybuny, a zwłaszcza przestrzenie pod schodami przestały wyglądać jak targowiska. 'Odbiera nam chleb. Ten gość nie daje nam pracować' - powiedział Diabolik w rozmowie telefonicznej z Toffolo. (...) Irriducibili zdecydowali się na protest. Przemycili na stadion transparenty - 'Lotito jest wrogiem Curva Nord' oraz 'Okrzyk wojenny: Lotito pod mur' - i rozpoczęli kampanię zastraszania przeciwnika. Ktoś zrzucił na ulicę nawóz przed siedzibę klubu, pogróżki przesłano faksem, wysyłano pocztą, wkładano za wycieraczkę samochodu. 'Uważaj na swoją śliczną żonkę' - brzmiała jedna z wiadomości. Inna, zostawiona w siedzibie Lazio głosiła: 'Jeżeli nie chcecie znaleźć go martwego z poderżniętym gardłem, ten gnój, ta ohydna świnia musi odejść. Jeśli nie zniknie, potniemy go na kawałki'" - opisuje autor.
Podobnych przykładów znajdziemy więcej. "Władze uznały, że na nowym stadionie wszyscy ultrasi powinni siedzieć razem, na Curva Scirea. To właśnie na tę trybunę Juventus przekazywał ultrasom setki darmowych biletów, pod warunkiem wszakże, że ci będą się odpowiednio zachowywać. Kibice zaś zarabiali na tym tak duże, że nie powinni robić problemów. Andrea Puntorno - capo-ultra Bravi Ragazzi - przechwalał się później, że za pieniądze z odsprzedaży biletów kupił dwa domy, audi oraz piekarnię. (...) Żona Puntorno wspomniała, że po ważniejszych meczach jej mężowi zdarzało się przynieść do domu 30 tysięcy euro. Sprzedając 300 biletów po 100 euro za sztukę, grupa ultrasów mogła w jeden dzień zarobić więcej, niż większość ludzi zarabia przez rok. (...) Gangsterzy nauczyli też kibiców prać gotówkę z niejasnych źródeł - współpracujące z nimi punkty bukmacherskie wystawiały zwycięskie kupony (oczywiście bez wypłaty wygranej), dzięki czemu można było śmiało wyjaśnić posiadanie dziesiątek tysięcy euro. Ciccio Bucci wygrywał na loterii w punkcie bukmacherskim nieopodal swego domu tak często, że w czasie czterech lat 'zarobił' 200 tysięcy euro" - pisze Tobias Jones.
Na pewno czytelnicy znajdą wiele ciekawych historii z samych trybun, podróży na wyjazdy czy awantur, które przecież zdarzają się na całym świecie. Zarówno w drodze na stadion, jak i na samych trybunach. "Czasami jednak zabawa wymyka się spod kontroli. W Cosenzy wszyscy pamiętają wyjazd do Eboli w 2006 roku. Miał to być mecz przyjaźni, ale właśnie przy takich okazjach często dochodzi do brutalnych starć. Istnieje sporo różnych wersji dotyczących wydarzeń z tego dnia. Na pewno dwóch czy trzech cosentini poszło do baru w Eboli. Albo nie zapłacili za drinki, albo rzucali sprośne komentarze pod adresem stojącej za barem kobiety. Ta zaś rzekomo okazała się żoną szefa lokalnej grupy przestępczej, który wsiadł do samochodu i gry chłopaki szły na stadion, po prostu w nich wjechał. Doszło do poważnych starć. Co prawda ultrasi Cosenzy to na co dzień lubiące śmiech błazny, kiedy jednak przychodzi do awantury, potrafią pokazać pazur. Są szybcy i dzięki temu nieprzewidywalni, co więcej - nauczeni doświadczeniem - mają wypracowaną strategię. Byli wściekli, że ktoś celowo potrącił jednego z ich braci samochodem, a mimo to meczu nie odwołano. Jeden cosentino wybiegł na boisko i uderzył bramkarza Eboli. Rozróba trwała całe popołudnie" - pisze autor.
Książkę można polecić wszystkim osobom zainteresowanym ruchem kibicowskim - poznamy bowiem masę ciekawych kibolskich historii z kolebki ruchu ultras.
Tytuł: Ultra. Podziemny świat włoskiego futbolu (oryg. Ultra. The underworld of Italian football)
Autor: Tobias Jones
Tłumaczenie: Bartosz Sałbut
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2024 (oryg. 2019)
Liczba stron: 528
Cena okładkowa: 59,99 zł
Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa ultras książki biblioteka biblioteka legionisty włoska scena Tobias Jones