Nasze oceny
Plusy i minusy po meczu z Górnikiem
W sobotę Legia Warszawa straciła punkty w trzecim ligowym meczu z rzędu, tym razem remisując 1-1 na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. "Wojskowi" w zmienionym ustawieniu mieli jednak przebłyski w swojej grze, kilku zawodników się wyróżniało, jednak po raz kolejny kompletnie brakowało skuteczności. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie wystawiliśmy legionistom za ten mecz.
Maximillian Oyedele - Był to pierwszy występ pomocnika od początkowych minut i pokazał w nim, że może być prawdziwym wzmocnieniem. Od początku był aktywny w rozegraniu, widział możliwości do podań, których inni nie potrafili znaleźć i wykonywał świetnie, przeszywające przestrzeń prostopadłe podania. Był również fenomenalny w destrukcji, kasował mnóstwo akcji rywali środkiem pola, często czysto interweniując wślizgiem, a jego interwencje wytwarzały gwar na trybunach. Łącznie wykonał aż 4 udane odbiory piłki. Bardzo dobrze zachowywał się również w grze bez piłki, non stop gestykulując i pokazując kolegom możliwości do tworzenia akcji. Poza nielicznymi, niepotrzebnymi stratami był to występ praktycznie idealny. Opuścił murawę w 78. minucie, gestami pobudzając kibiców do jeszcze głośniejszego dopingu. Jeszcze kilka takich występów, a 19-latek szybko stanie się ulubieńcem fanów stołecznej drużyny.
Radovan Pankov - Serb powrócił do wyjściowego składu pierwszy raz od meczu z Piastem Gliwice, który rozgrywany był na samym początku sierpnia, a ogółem złapał swoje pierwsze minuty we wrześniu. Był to bardzo udany występ, który tylko podsycił zdziwienie jego brakiem gry. W defensywie był bardzo pewny, ciężko było go przejść, a częstym skracaniem pola i wysokim wychodzeniem do atakujących rywali, kasował ich ataki w zalążku. Bardzo dobrze zabezpieczał pole karne, jak w 72. minucie, gdy wślizgiem w ostatnim momencie zakończył groźną kontrę Górnika. W 35. minucie zamknął na bliższym słupku dośrodkowanie z rzutu rożnego i skutecznym uderzeniem głową zdobył bramkę zapewniającą choćby punkt.
Steve Kapuadi - Francuski defensor wykazał się w tym meczu masą spokoju. Podejmował wiele racjonalnych i skutecznych decyzji w obronie. W 66. minucie ofiarnie interweniował po strzale Erika Janży, choć piłka nie szła w światło bramki, ale Francuz w odpowiedni sposób wyjaśnił tę sytuację. W 79. minucie świetnie przytrzymał Lukasa Podolskiego i zablokował jego groźne uderzenie sprzed pola karnego. Poza skuteczną grą w obronie, był bardzo aktywny w rozegraniu. Praktycznie każda akcja "Wojskowych" rozpoczynała się od niego. Starał się również kilkukrotnie uruchomić kolegów z drużyny wysokimi podaniami za linię obrony, choć to akurat nie wychodziło mu zbyt skutecznie. Bardzo solidne spotkanie w wykonaniu Kapuadiego, w którym dobrze uzupełniał się z Radovanem Pankovem.
Ruben Vinagre - Portugalczyk w tym spotkaniu ustawiony był jako lewy obrońca, jednak często zmieniał się z kolegami z drużyny i pojawiał się w środku pola bądź na lewym skrzydle. Od początku meczu był aktywny i potrafił zrobić różnicę. Dobrze radził sobie w pojedynkach 1 vs 1, wykorzystując przy tym swój balans ciała i szybkość, czym zdobywał mnóstwo przestrzeni. Często szukał swojego miejsca w ofensywie, urywał się rywalom i pokazywał do dogrania przed polem karnym przeciwnika. Choć większość jego dośrodkowań padało łupem graczy Górnika, to jakość tych z rzutów rożnych była bardzo obiecująca, co zresztą potwierdziła jego asysta przy bramce Radovana Pankova. Próbował również kilku uderzeń z dystansu, jak w 24. minucie, gdy techniczne uderzenie przeszło minimalnie obok słupka, czy w 87. minucie, kiedy to mocny strzał świetnie wyciągnął golkiper zabrzan.
Bartosz Kapustka - Występ pomocnika bez większych fajerwerków, ale również błędów. Więcej było go w środkowej strefie lub bliżej własnej połowy niż pola karnego przeciwnika. Często starał się brać ciężar rozegrania na swoje barki, ale nie popisał się żadnym specjalnym zagraniem, zazwyczaj szukał najprostszych rozwiązań, grając do tyłu bądź do boku. Starał się jednak bardzo, dobrze utrzymywał się przy piłce, dużo biegał - był drugim legionistą z największą liczbą wybieganych kilometrów. Skutecznie radził sobie w walce o piłkę z rywalami, wspomagał Maximilliana Oyedele w destrukcji i zbierał wiele drugich, bezpańskich piłek.
Kacper Tobiasz - Golkiper nie miał zbyt dużo do roboty w tym spotkaniu, poza wykonywanym przez Górnik rzutem karnym. Niestety, Tobiaszowi nie udało się wyczuć intencji strzelającego i musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Poza tym w 25. minucie wykazał się bardzo dobrą interwencją trudnego strzału Damiana Rasaka sprzed pola karnego. Gdy było trzeba, był również pewny i skuteczny na przedpolu czy w piłkach zagranych górą.
Paweł Wszołek - Wszołek ustawiony na prawej obronie zagrał dość dyskretnie, ale w miarę pewnie. Rzadko uczestniczył w ofensywie, zdecydowanie częściej posyłał podania do wyżej ustawionego Kacpra Chodyny. Nie próbował ryzykować, wchodzić w pojedynki z rywalami, a raczej szukał najprostszych rozwiązań, które się sprawdzały. W obronie dobrze się ustawiał i nie pozwalał przeciwnikom pokonywać się w prosty sposób. Po przestawieniu na ostatnie 20 minut na pozycję napastnika był dość zagubiony i pokazał, że to nie jest zbyt dobry pomysł.
Luquinhas - Brazylijczyk w dniu tego spotkania obchodził 28. urodziny i rzeczywiście prezentował formę iście urodzinową, jakby urwał się prosto z imprezy. Był bardzo zdekoncentrowany - to pokazał przede wszystkim początek meczu. Najpierw sprokurował groźny rzut wolny, faulując rywala tuż przy linii własnego pola karnego, by później wyskoczyć w murze z rozłożonymi rękoma niczym posąg Jezusa z Rio de Janeiro albo Świebodzina i dać szansę Górnikowi na bramkę z rzutu karnego. Starał się później naprawić swój błąd ofensywnymi atakami, ale bardzo często gubił się, w bardzo prosty sposób przegrywał pojedynki z rywalami czy niedokładnie podawał. Bardzo niepokojące było to, że Brazylijczyk znacznie częściej musiał faulować, niż był faulowany, co w przeszłości nie zdarzało się praktycznie nigdy. Forma "Luquiego" zaczyna coraz bardziej martwić. Został zmieniony w 68. minucie.
Tomas Pekhart - Kolejny słaby występ w wykonaniu Czeskiego napastnika. Był mało widoczny, łącznie zaliczył tylko 12 kontaktów z piłką przez 68 minut gry. Rzadko dochodził do sytuacji, a kiedy już dochodził, to albo marnował je przyjęciem, albo fatalnym kiksem. Jedynie w 41. minucie dobrze wyszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego, uderzył mocno głową od ziemi, ale dobrze interweniował golkiper. Generalnie jednak napastnik bardzo słabo się ustawiał, a w pressingu nie był zbyt intensywny. Jeśli trener Goncalo Feio chce być sprawiedliwy i Jean-Pierre Nsame nie znajduje się w kadrze poprzez słabe wybieganie, to warto zastanowić się również nad sytuacją Tomasa Pekharta.
Kacper Chodyna - Polak przy zmianie formacji w końcu ustawiony został na swojej nominalnej pozycji, czyli jako prawy skrzydłowy. Nie wnosił do gry "Wojskowych" jednak nic specjalnego. Był chaotyczny, nie ryzykował, nie próbował wchodzić w pojedynki z rywalami, a gdy już, to je przegrywał. Równie rzadko decydował się na posłanie górnych piłek na pole karne. Często po przegranych pojedynkach nie potrafił skutecznie dogonić rywala i musiał go faulować. Zszedł z boiska w 78. minucie.
Ryoya Morishita - Bardzo zmienny występ Japończyka. Na początku pierwszej połowy mało mu wychodziło, często tracił piłkę w głupi sposób i niedokładnie podawał. Z czasem jednak rozkręcił się, lepiej radził sobie w pojedynkach z rywalami, udawało mu się ich mijać. Szukał również kolegów z drużyny w polu karnym licznymi dośrodkowaniami. Sam również pokazywał się w “szesnastce” i czekał na prostopadłe podania. Druga połowa była już całkowicie nieudana w jego wykonaniu. Choć pomocnik starał się, cały czas mu czegoś brakowało, gubił się w ostatnich, najważniejszych momentach. Łącznie przez to zanotował aż 17 strat - najwięcej z wszystkich zawodników Legii, a jego celność dośrodkowań wyniosła trochę ponad 15%. Same starania i branie gry na siebie bez żadnych konkretów nie wystarczą.
Zmiennicy
Wojciech Urbański - Pojawił się na murawie w 78. minucie. Chętnie pokazywał się do gry, szukał swojego miejsca na boisku. Cztery minuty po wejściu na boisko znalazł się w dobrej sytuacji w polu karnym, oddał mocny strzał z ostrego kąta, jednak na bliższym słupku dobrze ustawiony był golkiper gości. Szkoda, że młody pomocnik dostał tak mało minut w tym meczu, bo pokazał się z pozytywnej strony.
Jurgen Celhaka - Zamienił na boisku pewnego Maxiego Oyedele. Sam nie był tak skuteczny, kilka razy urwał się w środku pola, ale skutecznie udawało mu się powracać do defensywy i interweniować, czasem nawet wślizgiem. Starał się rozgrywać piłkę, ale nie szukał specjalnie niekonwencjonalnych rozwiązań.
Migouel Alfarela - Napastnik wszedł na boisko w 68. minucie. Ustawiony został nie jako centralny zawodnik w ofensywie, ale lewy skrzydłowy. Francuz często był przy piłce, jednak nie potrafił z nią zrobić kompletnie nic. Ciężko było doszukać się jego udanego dryblingu, przegrywał praktycznie wszystkie pojedynki z rywalami. Przez zaledwie 22 minuty gry zanotował aż 11 strat, co z prostych obliczeń matematycznych daje jedną stratę co dwie minuty. Zamiast wzmocnienia ofensywy, był hamulcowym w walce o odwrócenie losów meczu.
Marco Burch - Szwajcar powrócił do gry w pierwszej drużynie pierwszy raz od prawie 7 miesięcy. Po wejściu na boisku ustawiony został na eksperymentalnej pozycji prawego obrońcy. Niestety, kompletnie sobie na niej nie poradził. Był bardzo często ogrywany, szczególnie w pojedynkach szybkościowych, a rywale po jego pojawieniu się na murawie zdecydowanie częściej decydowali się na ataki lewą flanką. Widać, że Szwajcar potrzebuje ogrania, bo na razie kompletnie nie jest przygotowany do gry, a szczególnie na boku defensywy.