Rafał Gikiewicz - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA

Gikiewicz: Delektowałem się atmosferą przy Łazienkowskiej

Mikołaj Ciura, źródło: Canal + Sport

- Legia grała dziś dużo piłką. Wyszliśmy trochę inaczej na ten mecz, nie chcieliśmy wysoko pressować przez cały mecz. Legioniści mieli swoje sytuacje, ale nie było ich dużo. Przegrywamy mecz po stałym fragmencie gry i to boli - powiedział po porażce z Legią golkiper Widzewa Łódź, Rafał Gikiewicz.



- Nie przyjechaliśmy tu przegrać, tylko napisać jakąś fajną historię po 27 latach. Próbowaliśmy wygrać ten mecz, mieliśmy jedno trafienie w słupek w drugiej połowie. Legia u siebie gra jednak dobre spotkania, a klasowy zespół potrafi przepychać takie mecze. Dziś zrobili to po raz kolejny.

- Nie zwalałbym winy przy drugiej straconej bramce na moją kontuzję łydki. Powiedziałem, że jestem w stanie dalej grać. Źle zareagowaliśmy na drugą piłkę wbitą w pole karne. Nie możemy w taki sposób tracić bramki.

- Czy to był dla mnie spokojny, czy nerwowy mecz? Nie wiem czy pytanie jest o mecz, czy przywitanie mojej osoby przez kibiców Legii. Po to trenuję, by grać w takich spotkaniach i takie mecze uświadamiają mi, że jeszcze mogę. Delektowałem się atmosferą przy Łazienkowskiej, szkoda tylko, że nasi kibice nie weszli na stadion, bo uważam, że patrząc na historyczne na mecze Legii z Widzewem, to kibice obu stron powinni je oglądać. Wpuszczanie czy niewpuszczanie, bo ktoś ma jakiś bęben, bądź go nie ma, jest trochę śmieszne. Przepisy w tej kwestii powinny być uregulowane, bo nie po to ludzie jeżdżą za nami, płacą pieniądze, zarywają dni, opuszczają rodziny, żeby stać pod stadionem i zostać bez możliwości obejrzenia spotkania. To jest słabe i nie powinno zdarzać się na żadnym stadionie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.