Kapustka: Wierzymy, że jeszcze dużo może się wydarzyć
- Dla wszystkich wokół Legii - kibiców, piłkarzy, osób pracujących w klubie - mistrzostwo jest celem nadrzędnym. Strata na tym etapie sezonu jest spora, ale meczów do jego końca jest mnóstwo. Wierzymy, że jeszcze dużo może się wydarzyć - mówi o sytuacji Legii Warszawa w rozmowie z Kanałem Sportowym kapitan drużyny, Bartosz Kapustka.
- Z perspektywy kibica mecz z Lechem Poznań był fajny do oglądania. Było sporo sytuacji z obu stron, dużo bramek. Nie był to typowy mecz walki, tylko obie drużyny chciały grać w piłkę. Dla nas, przez wynik końcowy, był to mecz nieudany. Pierwsza połowa była niezła w naszym wykonaniu, zakończona remisem 2-2, a były momenty, w których to my prowadziliśmy grę. W drugiej części znów szybko straciliśmy bramkę i po tym golu Lech nabrał wiatru w żagle. Mieliśmy swoje okazje, by strzelić bramki, ale myślę, że z perspektywy całego meczu, poznaniacy zasłużyli na zwycięstwo.
- Martwi nas duża przewaga do Lecha, ale nie tylko do poznańskiej drużyny, bo są przed nami jeszcze inne zespoły. Mamy jednak fajną drużynę. Okres od ostatniej przerwy reprezentacyjnej był dobry, wygraliśmy 6 na 7 spotkań. Porażka z Lechem przyćmiła to wszystko i humory są dużo gorsze, ale możemy cały czas robić kroki do przodu i stawać się lepszą drużyną. Udowodniliśmy to w Lidze Konferencji, więc czas teraz grać lepiej na własnym podwórku i punktować tak samo. Dużo jeszcze może się wydarzyć.
- Zdobyliśmy mało punktów z czołówką tabeli i to jest coś, co trzeba przeanalizować i przede wszystkim zmienić. Jakie są tego przyczyny? Ciężko mi powiedzieć. Każde z tych spotkań było różne, podobnie jak etap sezonu w jakim były rozgrywane. W meczu z Jagiellonią Białystok druga połowa była niezła w naszym wykonaniu i mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Spotkanie z Pogonią Szczecin było chyba najsłabszym naszym w tym sezonie, ta porażka była zasłużona, Pogoń była lepszym zespołem od nas w tamtym dniu. Mecz z Rakowem Częstochowa mógł się potoczyć różnie, podobnie jak z Lechem, który wykorzystywał każdą sytuację, którą miał. Grając w Legii Warszawa musisz udowadniać swoją wartość z tymi drużynami, z którymi walczysz o mistrzostwo. Dobrze, że mamy jeszcze rewanże. Liczymy, że w drugiej części sezonu to my będziemy drużyną, która będzie w tych spotkaniach dominować.
- Nie możemy szukać żadnych usprawiedliwień. Jest taka tendencja, że te drużyny, które grają w europejskich pucharach, nie zdobywają mistrzostwa. Mamy jednak dopiero listopad. W pewnym momencie koronowano już Lecha Poznań, a po porażce z Puszczą Niepołomice nagle zaczęły pojawiać się głosy wątpliwości. My piłkarze nie jesteśmy od tego żeby kalkulować, przewidywać co się wydarzy, tylko od tego by udowadniać, że jesteśmy w stanie o te najwyższe cele walczyć. Jest jeszcze naprawdę dużo spotkań do końca sezonu i nie będę bawił się w zgadywanki kto zajmie 1. miejsce. Wierzę, że będzie to Legia.
Ustawienie drużyny
- Dobrze czuje się w obecnym ustawieniu drużyny. Nie wiem czy jest to związane z odejściem Josue, na pewno moja pozycja na boisku zmieniła się względem poprzedniego sezonu. Teraz znajduje się częściej w polu karnym, mam więcej zadań ofensywnych. Gram na pozycji, gdzie mogę być w tych końcowych fazach akcji i zdobyć bramkę. Z tego biorą się także moje lepsze liczby. To jest pozycja, na której zdecydowanie lepiej się czuje, a moje atuty mogą być bardziej uwidaczniane.
Stan zdrowotny
- Nie było żadnych złych informacji o moim stanie zdrowotnym. Byłem zdziwiony, gdy zobaczyłem taką informację w mediach, bo to z nich dowiedziałem się, że jestem kontuzjowany. Wszystko jest jak najbardziej dobrze i nie ma czego się doszukiwać. Brak obecności na wtorkowym treningu reprezentacji Polski to tylko kwestia regeneracji.
Cała rozmowa z Bartoszem Kapustką: