Remanent 5. Mecze zza pleców bramkarzy
Strzelenie pięciu goli w jednym meczu to niebywały wyczyn. Tej sztuki dokonali m.in. Gerd Müller, Marco van Basten, Daniel Fonseca, Fabrizio Ravanelli, Oleg Salenko, Aritz Aduriz, Lionel Messi, Luiz Adriano, Cristiano Ronaldo i Erling Haaland. „Repoker” na boisku to powód do dumy, podobnie jak napisanie pięciu książek o tematyce piłkarskiej. Takim osiągnięciem może się pochwalić Jerzy Chromik, doświadczony dziennikarz, który powrócił na rynek wydawniczy z piątą częścią Remanentu. Jego najnowsza książka pt. Remanent 5. Mecz to jest poezja przenosi czytelników na stadiony z lat 80. i 90. Wówczas autor obserwował zmagania drużyn eksportowych, m.in. Legii Warszawa, Pogoni Szczecin czy Górnika Zabrze w europejskich pucharach, oraz reprezentacji Polski w eliminacjach do ME i MŚ, zza bramki.
Dowiemy się z niej, jakie adidasy nosił Dariusz Dziekanowski podczas starcia Legii z Interem na Stadio Giuseppe Meazza, poznamy kulisy rywalizacji Macieja Szczęsnego ze Zbigniewem Robakiewiczem o miejsce między słupkami Wojskowych, i przypomnimy sobie batalie Legionistów z Sampdorią w ćwierćfinale Pucharu Zdobywców Pucharów. Premiera książki "Remanent 5. Mecz to jest poezja", która ukaże się nakładem Wydawnictwa SQN, została zaplanowana na 27 listopada.
Książka jest dostępna w przedsprzedaży ⏩ https://bit.ly/legionisci-remanent5
Fragment książki:
Mecze grupowe Ligi Mistrzów Legii Warszawa z Blackburn Rovers. Wywiad z Maciejem Szczęsnym na łamach „Expressu Wieczornego” z 3 listopada 1995 roku.
Jerzy Chromik: Aby właściwie ocenić występ na Ewood Park, trzeba powrócić do sobotniego meczu z Widzewem. Kiedyś opowiadałeś, że tamtejsi kibice nie ograniczają się do nieprzyjaznych okrzyków. Grając pod ich zegarem, bramkarz może zostać opluty. Może też dostać w głowę ciężkim przedmiotem...
Maciej Szczęsny: Tym razem na powitanie bramkarza reprezentacji Polski rzucono szklaną kulką. Było to przed rozpoczęciem drugiej połowy, gdy stanąłem plecami do fanów. Przeleciała obok nogi. Przez chwilę szukałem jej w trawie. Okazało się, że była zielona. Zieleń to kolor nadziei...
Jerzy Chromik: Dowcipniś nie trafił, ale podejrzewam, że łódzki sektor spod znaku Polsilvera nie dał za wygraną.
Maciej Szczęsny: Nie dał. Po pięciu minutach trafiono mnie w kark starym budzikiem marki Rakieta. Chyba chodził, bo nie zaspałem przy żadnej akcji miejscowych.
Jerzy Chromik: Przed meczem uciąłeś sobie miłą pogawędkę z kolegą po fachu Timem Flowersem. O czym była mowa?
Maciej Szczęsny: Odkurzyłem wspomnienia z Łazienkowskiej. Gdy tam staliśmy w tunelu, a Marek Jóźwiak walnął w blachę, przekonywałem Anglika, że ta konstrukcja to wytrzyma, bo pochodzi jeszcze z czasów Dzikiego Wschodu. W środę Tim zapytał, jak mi się podoba konstrukcja Ewood Park. Pomlaskałem trochę z zachwytu, a gdy wychodziliśmy już na zieleń, rzuciłem w jego stronę: „Zapnij pasy!”.
Jerzy Chromik: A o czym rozprawialiście po meczu?
Maciej Szczęsny: Flowers pogratulował mi występu, ale dodał, że jest na mnie trochę zły. Potem chciał wymienić koszulki. Powiedziałem, że jest pierwszym, z którym to zrobię, ale dopiero w szatni, bo znając swoje szczęście, mogę za przedwczesny negliż zobaczyć czerwoną kartkę, jak Romek Kosecki. Koszulkę Flowersa oddałem Grześkowi Szamotulskiemu. No bo jeśli ktoś ma zbierać koszulki, to raczej Anglik powinien mieć w swojej szafie moją, a nie na odwrót.
Jerzy Chromik: Kończąc, nie taki Blackburn straszny, jak go malowali...
Maciej Szczęsny: To można najlepiej ocenić na przykładzie duetu Sutton–Shearer. Panowie S and S, w skrócie SaS, muszą mieć naprawdę niezłych agentów reklamowych, jeśli za to, co robią, płacą im takie pieniądze. Ja też na starość powinienem się rozejrzeć za kimś takim. Dziś wiem jedno – na pewno nie będzie nim nikt z żurnalistów na co dzień drukujących w najstarszej gazecie sportowej. Proszę to koniecznie napisać, bo nie chcę stracić do końca zaufania do prasy.
O książce:
Mecz piłkarski to nie tylko walka o punkty i poprawianie rekordów strzeleckich. To rywalizacja z elementami poezji, o czym przekonuje nas Jerzy Chromik w piątym już tomie Remanentu.
Jego najnowsza książka to zbiór opowieści i reportaży ze spotkań reprezentacji Polski w eliminacjach ME i MŚ oraz naszych drużyn ligowych w europejskich pucharach. Autor zabiera czytelników na boiska, by przypomnieć im futbolowe zmagania z lat 80. oraz 90., mecze, które widział z bliska, bo... zza bramki. To właśnie stamtąd dziennikarz z akredytacją fotoreportera obserwował dryblingi, gole, robinsonady oraz faule w polu karnym. Właśnie dlatego mógł dostrzec coś, czego nie widziało wielu kolegów po fachu z lóż prasowych. Miał jak na tacy emocje piłkarzy, ich reakcje po zwycięstwach i porażkach.
Remanent 5. Mecz to jest poezja zawiera reportaże, wywiady, a także minicykl Od strony boiska, czyli monologi wybranych zawodników opisujących subiektywnie wydarzenia boiskowe. Te zapisy meczów dają zaskakujące odpowiedzi na pytania dotyczące reprezentacji Polski i drużyn eksportowych, m.in. Legii Warszawa, Lecha Poznań czy Widzewa Łódź. W jakich adidasach grał Dariusz Dziekanowski przeciwko Interowi na Stadio Giuseppe Meazza? W którym meczu Damian Łukasik „schował” do kieszeni Gary’ego Linekera? Dlaczego rozruch polskich kadrowiczów w Belfaście obserwował helikopter służb specjalnych? A wiecie, ilu piłkarzy w meczu kontrolnym z Koreą Północną sprawdził selekcjoner Wojciech Łazarek? I komu Maciej Szczęsny oddał koszulkę Tima Flowersa?
Dziś, gdy ten zawód został tak mocno zdewaluowany, nestor kolejny raz udowadnia, że o piłce nożnej można było pisać ładnie, czasami z ironią, wykorzystując także literackie porównania. To jest kwintesencja dziennikarstwa sportowego i potwierdzenie klasy autora piątego już tomu Remanentu.
Książka jest dostępna w przedsprzedaży ⏩ https://bit.ly/legionisci-remanent5
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa książka Maciej Szczęsny Jerzy Chromik książki biblioteka SQN remanent