Pod lupą LL! - Steve Kapuadi
Odkąd zmieniono taktykę w drużynie, Steve Kapuadi stał się pewniakiem do gry w pierwszej jedenastce. Postanowiliśmy przyjrzeć się jego występowi w meczu z Omonią Nikozja.
Stępiński sobie nie pograł
Polski napastnik z zespołu gospodarzy miał prawdziwy plaster w postaci Kapuadiego. Tam, gdzie był Stępiński, tam i nasz obrońca - niczym cień. W 25. minucie zawodnik Omonii wbiegł w pole karne, ale obserwowany przez nas Kapuadi świetnie go uprzedził i wybił piłkę na aut. Dziesięć minut później ponownie wyprzedził napastnika cypryjskiej drużyny. Jednak chwilę później w środkowej strefie boiska popełnił faul, próbując odzyskać piłkę.
Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Stępiński otrzymał podanie w polu karnym i szykował się do strzału, ale Kapuadi znakomicie go zablokował, nie pozwalając na stworzenie groźnej sytuacji.
Podłączę się do ofensywy
Zarówno Radovan Pankov, jak i Steve Kapuadi często wspierają ofensywę lub starają się zagrywać długie piłki do graczy z przodu. Już na początku meczu Francuz dobrze rozciągnął grę na prawą stronę, ale dośrodkowanie Kacpra Chodyny zostało zneutralizowane przez obrońców gospodarzy.
fot. Polsat Sport
W 15. minucie świetnie przeszedł na połowę przeciwnika i zagrał dokładne podanie na lewą flankę do Luquinhasa. Ten minął obrońców i oddał mocny strzał, choć piłka ostatecznie minęła bramkę. W 35. minucie Kapuadi popisał się odbiorem piłki i podał ją Marcowi Gualowi, który niestety źle rozegrał akcję. Jeszcze przed przerwą zagrał długą piłkę do Guala, ale napastnik stracił ją, co pozwoliło gospodarzom ruszyć z kontratakiem. Na szczęście akcję przerwał Radovan Pankov.
Pewniak w obronie
Były zawodnik m.in. Wisły Płock to pewny punkt defensywy. Rzadko zdarzają mu się spotkania, w których zawodzi. W meczu z Omonią już w 3. minucie popisał się świetnym wślizgiem, wybijając piłkę na rzut rożny. Jeszcze przed przerwą wybił groźne dośrodkowanie gospodarzy głową poza pole karne.
fot. Polsat Sport
W 52. minucie na prawym skrzydle szarżował Novica Eraković, ale Kapuadi skutecznie go zatrzymał, wybijając piłkę na rzut rożny. Chwilę później miał trudności z powstrzymaniem Senou Coulibaly’ego po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. To właśnie Coulibaly zgubił krycie Kapuadiego, lecz na szczęście dla drużyny uderzył ponad bramką Gabriela Kobylaka.
Swój błąd Kapuadi naprawił po godzinie gry, gdy w polu karnym wyprzedził Saidou Aliouma i zdołał wybić piłkę, neutralizując zagrożenie.
fot. Mishka / Legionisci.com