Kun: Straciliśmy bramki w najprostszy sposób
- Porażka jest dużym rozczarowaniem, tym bardziej, że z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na nią. Mimo że Lugano miało więcej posiadania piłki, to nie tworzyło groźniejszych okazji. Zdobyli bramki ze stałych fragmentów gry i szkoda, bo to był najprostszy sposób na stratę bramki - powiedział po porażce z FC Lugano lewy obrońca Legii, Patryk Kun.
- Rywale oddali 11 celnych strzałów, ale nie pamiętam, by któryś z nich był jakoś bardzo groźny. Były one w większości z dystansu i z tego może wynikać ta statystyka. Nie odczuwałem z boiska, żeby Lugano nas gniotło, zamykało na własnej połowie.
- Mieliśmy swoje sytuacje, szkoda szczególnie tych z pierwszej połowy, w których zabrakło nam tylko wykończenia, ostatniego strzału. Jest to duże rozczarowanie, bo nie zasłużyliśmy na porażkę.
- Przy podyktowanym rzucie wolnym po faulu z mojej strony, po którym padła druga bramka, zawodnik gości puścił piłkę i wbiegł we mnie. Nie wiem, co miałbym wtedy zrobić, by uniknąć kontaktu. W pierwszej chwili myślałem, że faul będzie podyktowany na naszą korzyść, bo piłkarz Lugano mnie staranował. Sędzia podjął jednak inną decyzję.
- Będziemy jechać do Szwecji tylko po zwycięstwo i trzy punkty, bo chcemy zająć jak najwyższe miejsce w fazie ligowej.
- To był rok pełen wrażeń i myślę, że można zaliczyć go na plus. Jesteśmy dalej w grze o trzy trofea. W lidze mamy 6 punktów straty, ale to jest jeszcze do odrobienia. To bardzo ważne, bo przeżywaliśmy ciężki okres. Graliśmy cały czas co 3-4 dni i to nie było łatwe. Jesteśmy jednak bardzo dobrze przygotowani, choć na sam koniec kontuzje i zawieszenia za kartki trochę nas dopadły. Generalnie, oprócz września, ten rok był udany.