fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA

Analiza

Zmienność w ataku: Jak Legia zdobywała bramki w rundzie jesiennej

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

W zeszłym sezonie pojawiały się liczne głosy, że Legia w ofensywie jest bardzo jednowymiarowa. Bramki najczęściej padały po podaniach Josué do Pawła Wszołka, który dośrodkowaniami szukał swoich kolegów z drużyny w polu karnym. W minionej rundzie, mimo zmiany taktyki i przejścia do gry ze skrzydłowymi oglądaliśmy mecze, w których nie potrafili stworzyć sobie klarownych sytuacji podbramkowych.

Poniżej prezentujemy analizę w jaki sposób „Wojskowi” zdobywają bramki i czy w ich grze można dostrzec pewną powtarzalność.



Jak Legia strzelała w poprzednich latach?
Patrząc na statystyki z poprzednich sezonów i liczbę bramek zdobywanych przez Legię w rundach jesiennych, obecna kampania wyróżnia się najwyższą skutecznością. Zarówno liczba bramek, jak i średnia punktowa oraz bramkowa na mecz mogą robić wrażenie.

JesieńMeczeZdobyte goleBramki zdobyte na mecz:Średnia pkt.
2020/202121331.572
2021/202236431.191.33
2022/202320321.61.95
2023/202434581.711.68
2024/202532722.252.06


Legia zanotowała najlepszą rundę jesienną od lat pod względem statystyk. W Ekstraklasie, mimo zajmowania dopiero czwartego miejsca w ligowej tabeli, może pochwalić się największą liczbą zdobytych bramek – 36, co czyni ją, obok Cracovii, najskuteczniejszym zespołem. Warto dodać, że rok temu „Wojskowi” zdobyli o siedem bramek mniej, rozgrywając przy tym jeden mecz więcej niż w zakończonej rundzie jesiennej i zajmowali o jedno niższe miejsce niż obecnie.

Ciekawostką jest fakt, że zarówno w zeszłym sezonie, jak i obecnie, po zakończeniu rundy jesiennej Legia ma dokładnie tyle samo punktów – 32. Różnica polega jednak na tym, że rok temu „Wojskowi” rozegrali o jeden mecz więcej. Jak widać, mimo lepszej skuteczności strzeleckiej w tym sezonie, Legia punktuje na niemal takim samym poziomie jak w poprzednim roku.

Bramkowe schematy – powtarzalność czy zróżnicowanie?
W poprzednich rozgrywkach Legia była bardzo jednowymiarowa. Większość naszych akcji była łatwo rozczytywana przez przeciwników, a w naszej grze wyraźnie brakowało elementu zaskoczenia. Najczęściej opieraliśmy się na grze skrzydłami, szukając okazji podbramkowych poprzez dośrodkowania.

A jak to wygląda obecnie? Trzeba przyznać, że w aspekcie można zauważyć pewien powtarzalny schemat w grze pod bramką rywala, jednak ogólnie akcje ofensywne są znacznie bardziej zróżnicowane i rozłożone wśród całego zespołu.

W jaki sposób piłkarze Legii zdobywają bramki?
Poniżej prezentujemy schematy zdobywania bramek przez Legię oraz rozróżnienie miejsc, w które legioniści celowali, jeśli chodzi o bramkę rywala.

fot. Legionisci.com

Na pierwszy rzut oka wyróżnia się stosunkowo niewielka liczba bramek zdobywanych przez Legię z dystansu. Co ciekawe, pod tym względem obecny sezon wygląda identycznie jak poprzedni – zarówno wtedy, jak i teraz „Wojskowi” zdobyli jedynie 5 bramek spoza pola karnego.

fot. Legionisci.com

Jeśli przeanalizujemy bramki pod kątem miejsc, w które piłka trafiała do siatki rywala, zauważymy, że najczęściej wybieranymi celami były obszary przy lewym i prawym słupku. Zaledwie 12 goli wpadło do siatki w centralnej części bramki, z czego pięć zostało zdobytych w lidze.
W analizie nie zostały wliczone bramki samobójcze, których rywale zdobyli trzy – dwa w lidze i jedną w eliminacjach Ligi Konferencji. Nie uwzględniony został też podział na bramki zdobyte przy długim i krótkim słupku, ponieważ takie rozróżnienie mogłoby być nieprecyzyjne, szczególnie w przypadku bramek strzelonych z rzutów karnych.

Pressing i odzyskiwanie piłki – klucz do sukcesu
Trener Gonçalo Feio podkreśla, że kluczowym elementem dla niego jest pressing zespołu. – „Ważne też będzie zarządzanie stylem gry zespołu. W moim idealnym świecie gralibyśmy pressingiem przez 90 minut – to jest do zrobienia, ale równie istotne jest oszczędzanie sił. Jeżeli prowadzimy w meczu i jesteśmy mocni w niskiej obronie, to czemu nie skorzystać np. z gry z kontry? Jeśli taki styl pozwoli nam zaoszczędzić siły fizyczne i mentalne, to będziemy go stosować. To tylko jeden przykład – musimy mieć różne strategie na konkretne sytuacje. Poza tym bardzo lubię, gdy mamy czyste konto” – mówił przed rozpoczęciem obecnego sezonu.

Można zauważyć, że założenia te są wprowadzane w życie. Już napastnik (tzw. „9”) zakłada pressing na obrońcach przeciwnika i przynosi to upragniony rezultat. Spójrzmy na jedną z takich bramek zdobytych przez Legię w minionej rundzie.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Jeden z zawodników Motoru podawał do swojego obrońcy, jednak robił to niedokładnie, co dzięki pressingowi Morishity pozwoliło Legii odzyskać piłkę. Kluczowa była postawa Japończyka, który mimo doliczonego czasu gry nie odpuścił i walczył do samego końca. Piłka trafła do Marca Guala, który mocnym podaniem wypuścił Morishitę, a ten precyzyjnie dośrodkował na nogę Jean-Pierre Nsame, który strzelił swojego jedynego gola w Ekstraklasie.

Pressing, zarówno na własnej połowie, jak i pod polem karnym przeciwnika, odgrywał kluczową rolę w grze Legii. Świadczą o tym ważne bramki, takie jak ta zdobyta przez Luquinhasa w meczu z Brøndby IF, czy trafienie Pekharta w rewanżu z Dritą, które przypieczętowało awans legionistów do fazy ligowej LK.

Kapustka na prawej stronie – powtarzalność akcji ofensywnych
W ofensywnych schematach Legii ważną rolę odgrywał jeden z kapitanów zespołu – Bartosz Kapustka.

Zawodnik grający na pozycji „8” bardzo często szukał w ofensywie swojego miejsca w polu karnym, szczególnie po prawej stronie. To właśnie z tego sektora najczęściej oddawał strzały po długim słupku, próbując wykorzystać nadarzające się okazje bramkowe.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Spójrzmy na przykład z meczu z Radomiakiem – dzięki świetnemu podaniu od Alfareli i umiejętnemu wykorzystaniu pustej przestrzeni w polu karnym, Kapustka strzelił gola, dając kibicom powody do radości. Nie była to jednak jego jedyna taka akcja.

W spotkaniu z Widzewem Kapustka ponownie znalazł się w prawej części pola karnego. Jego pierwszy strzał został co prawda zablokowany przez obrońcę, ale przy dobitce nie pozostawił Rafałowi Gikiewiczowi żadnych szans, efektownie umieszczając piłkę w siatce. Kapustka wykazywał dużą powtarzalność w tego typu akcjach, a co najważniejsze – był w nich niezwykle skuteczny. Warto dodać, że wszystkie takie bramki z dystansu zdobył swoją lewą nogą.

Ruch w polu karnym – nowa jakość dośrodkowań
Legia oczywiście nie zrezygnowała z dośrodkowań w pole karne, które nadal stanowią istotny element jej gry. Aż 43% wszystkich bramek zespołu padło właśnie po dośrodkowaniach – dokładnie 31 z 72, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki.

Warto jednak zauważyć drobną zmianę w sposobie szukania kolegów w polu karnym. Może to wynikać zarówno z nieco innego podejścia taktycznego, jak i czasem z nieprecyzyjnych dośrodkowań, które wymuszają improwizację. Legioniści wciąż najczęściej kierują piłkę w stronę swojej „9”, ustawionej zazwyczaj na środku pola karnego, jednak coraz częściej wykorzystują również inne rozwiązania, co czyni ich grę bardziej nieprzewidywalną.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Spójrzmy na gola strzelonego Lechowi Poznań. Paweł Wszołek odzyskał piłkę i popędził prawą stroną, przed dośrodkowaniem uważnie rozglądając się, gdzie znajduje się Luquinhas (zaznaczony w kółku).

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

W drugiej fazie tej akcji jeden z najmniejszych zawodników na boisku znakomicie zgrał piłkę głową przed bramkarza Lecha. Warto w tym momencie docenić Marca Guala, który idealnie wyminął jednego z obrońców Lecha i pewnie umieścił piłkę w siatce.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Nie była to jedyna taka akcja w wykonaniu Legii. Podobny schemat przyniósł gola w meczu z GKS-em Katowice, kiedy Morishita zgrał piłkę do Kapuadiego. Szukanie odpowiedniego miejsca przez ofensywnych zawodników w środkowej strefie pola karnego stało się skuteczną bronią Legii. Przykładem tego są bramki Wojciecha Urbańskiego głową w meczu z Cracovią (na screenie) czy Bartosza Kapustki nogą w spotkaniu Ligi Konferencji z Dinamem Mińsk.

Legia zaskakuje rywali dużą liczbą zawodników w polu karnym, którzy dzięki swojej ruchliwości i elastyczności w ustawieniu stwarzają większe zagrożenie w ofensywie.

Stałe fragmenty gry – kluczowy element ofensywy
Moja ulubiona część do analizy w ostatnim czasie. Podopieczni trenera Gonçalo Feio w rundzie jesiennej zdobyli łącznie 19 bramek po stałych fragmentach gry (10 po rozegraniu SFG oraz 9 z rzutów karnych). Łącznie stanowi to 26,39% wszystkich bramek zdobytych przez legionistów jesienią.

O rzutach rożnych pisałem już wcześniej, ale warto przypomnieć, że Legia zdobyła z nich 8 goli. Dodatkowo, dwie bramki padły po rozegraniu rzutów wolnych, obie w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Pierwsza bramka została zdobyta po dośrodkowaniu Bartosza Kapustki z rzutu wolnego w meczu z Caernarfon Town FC – sytuację skutecznie wykończył strzałem głową Artur Jędrzejczyk. Jeszcze ważniejszą bramkę Legia zdobyła w meczu z Brøndby IF, gdy po znakomitym dośrodkowaniu Rubena Vinagre do wyrównania doprowadził Radovan Pankov.

Jeśli chodzi o rzuty karne, Legia wykonywała w Ekstraklasie 8 „jedenastek”, z których zdobyła 7 goli. Co ciekawe, aż pięciu różnych zawodników podejmowało się ich egzekucji. Najwięcej, bo po dwie bramki, zdobyli Rafał Augustyniak i Bartosz Kapustka. Po jednym trafieniu dołożyli Blaž Kramer, Paweł Wszołek oraz Marc Gual. W Pucharze Polski swoją szansę z „11” metra ponownie wykorzystał Kapustka, natomiast w fazie ligowej Ligi Konferencji – Marc Gual.

Z dystansu
Jednym z elementów, do których można się przyczepić w przypadku bramek zdobywanych przez legionistów, są te zdobywane z dystansu, czyli spoza pola karnego. Na 72 bramki zaledwie pięć (!) padło w taki sposób, co stanowi jedynie 6,94%. Można by myśleć, że w Legii brakuje zawodników, którzy potrafią skutecznie uderzyć z dystansu, ale tak nie jest. Bardziej wygląda to na brak odwagi lub chęci do podejmowania prób z większej odległości.

Przykładem może być Wojciech Urbański, który w meczu z Radomiakiem oddał niezbyt mocne uderzenie z dystansu, a mimo to piłka wpadła do siatki. Z kolei prawdziwym majstersztykiem były trafienia Rafała Augustyniaka przeciwko GKS-owi Katowice czy Morishity w meczu z Puszczą Niepołomice.

fot. Canal+ Sportfot. Canal+ Sport

Jak możemy zauważyć na analizie sytuacji, odległość od bramki była znaczna, ale „August” nie wahał się podjąć decyzji o strzale. Oczywiście, bramka padła po rykoszecie, ale gdyby nie próba uderzenia, nie byłoby o niej mowy. W Legii są zawodnicy, którzy potrafią skutecznie uderzyć sprzed pola karnego – swoje trafienia w taki sposób zaliczyli już Morishita, Augustyniak czy Kapustka. Problem wydaje się leżeć bardziej w braku regularnych prób niż w braku umiejętności.

Statystycznie rzecz ujmując
Przed wami statystyki dotyczące tego, kto zdobywał bramki dla Legii, w jaki sposób, z której strony pola karnego, a nawet którą nogą. Nie braliśmy pod uwagę trzech bramek samobójczych.

Strzelcy
Spośród wszystkich bramek, trzy były samobójcze. Najwięcej razy piłkę do siatki rywala umieścił Marc Gual, który 12-krotnie pokonał bramkarzy przeciwników. Tuż za nim plasuje się „Kapi” z 10 trafieniami, a po siedem bramek zdobyli Luquinhas i Morishita. Co może zaskakiwać, tuż za podium znalazł się Blaz Kramer, który, mimo że od dawna nie gra w Legii, zdołał zanotować pięć trafień.

12 - Gual
10 - Kapustka
7 - Luquinhas, Morishita
5 - Kramer
4 - Augustyniak, Wszołek
3 - Chodyna, Pekhart
2 - Barcia, Kapuadi, Nsame, Pankov, Urbański
1 - Alfarela, Claude Goncalves, Jędrzejczyk, Szczepaniak
+3 - gole samobójcze

Ciekawą statystyką jest podział strzelców według narodowości. Widać tu wyraźną przewagę polskich zawodników, którzy do siatki trafiali 25 razy. Dziewięć bramek mniej zdobyli Hiszpanie, natomiast po siedem bramek strzelili Brazylijczyk oraz Japończyk.



Lewa, prawa czy głowa?
Większość bramek, bo aż 40 z 69 (58%), padło po uderzeniu prawą nogą. 15 bramek zdobyto głową, a o jedną mniej po uderzeniu lewą nogą przez piłkarzy Legii.



Przed polem karnym czy w polu karnym?
Jeśli spojrzymy na miejsce, skąd podopieczni trenera Gonçalo Feio zdobywali bramki, to rzuca się w oczy, że najwięcej uderzeń padło z centrum pola karnego. Wszystkich rozgrywkach uczynili to 32 razy, a w samej Ekstraklasie 14. 18 razy uderzali z prawej strony, a cztery razy mniej z lewej. Najmniej uderzeń oddano sprzed pola karnego, z czego tylko pięć trafiło do siatki, z czego cztery razy w Ekstraklasie.



Nieobliczalna Legia
Większość zdobytych bramek nie wygląda, jakby były zdobywane jednym, utartym schematem. Widać tu różnorodność, która zdecydowanie poprawiła się po zmianie taktyki trenera na grę z bocznymi obrońcami oraz skrzydłowymi. Legioniści zyskali na tym, zwłaszcza gdy boczni pomocnicy schodzili do środka, zostawiając miejsce obrońcom w ofensywie.

Legia nie jest jednowymiarowa. Próbuje różnymi drogami dojść do pola karnego, nie tylko bokami, ale także środkiem pola. Jedyną uwagą jest zbyt mała liczba bramek zdobywanych z dystansu oraz głową. Uważam, że mamy wielu zawodników, którzy świetnie grają głową, a inni potrafią dobrze uderzać sprzed pola karnego. Niemniej jednak, to zbyt rzadko wykorzystywane w obecnej Legii.

Cieszy fakt, że nie skupiamy się już tylko na jednej stronie przy dośrodkowaniach, dograniach w pole karne czy atakach ofensywnych, jak to bywało w poprzednich latach. Jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało na wiosnę, zwłaszcza przy powrotach niektórych zawodników, którzy mogą, a pewnie i podniosą ofensywne zamysły zespołu.

Kamil Dumała

WYNIKI SONDYKtóre miejsce zajmie Legia w Ekstraklasie w sezonie 2024/25?
SUMA GŁOSÓW: 7678
START: 14.12.2024 / KONIEC: 31.01.2025



REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.