Komentarz
"Fair Play" po białostocku: europejskie sukcesy Legii problemem Jagiellonii
Przed startem wiosennych rozgrywek Jagiellonia Białystok postanowiła powalczyć o zaszczytny tytuł "zgrywusa miesiąca". Prezes białostockiego klubu wysłał do PZPN prośbę o wyznaczenie terminu meczu z Legią w Pucharze Polski na czwartek, 27 lutego. Oczywiście spotkanie ma odbyć się przy Łazienkowskiej 3.
W piśmie Jagiellonia powołuje się na:
- "chęć zapewnienia obu drużynom równych szans na przygotowanie się do tego niezwykle ważnego spotkania"
- "chęć zapewnienia możliwie najlepszego widowiska sportowego. Oba zespoły zasługują na równą szansę w przygotowaniach, co wpłynie korzystnie na poziom spotkania"
- "wyrównanie szans wpisuje się w zasady fair play"
Choć w pierwszym odruchu opluliśmy monitor ze śmiechu, po chwili pomyśleliśmy, że warto merytorycznie odnieść się do tych argumentów:
1) Zarówno Legia, jak i Jagiellonia swój mecz ligowy, poprzedzający spotkanie w PP, gra w niedzielę na wyjeździe. Co więcej, Jagiellonia gra o godz. 14:45, a Legia o godz. 17:30. Nie ma więc mowy o nierównych szansach na bezpośrednie przygotowanie się obu drużyn do starcia w PP.
2) Jagiellonia powołuje się na mecz poprzedzający ten ligowy, czyli czwartkowy wyjazd do Baćkiej Topoli w Lidze Konferencji. To właśnie spotkanie z Serbami - według białostoczan - jest tym kluczowym, które uniemożliwia im uczciwe granie w środę w krajowym pucharze. Białostoczanie podkreślają, niejako wypominając Legii, że "jako zespół zakwalifikowany do pierwszej ósemki Ligi Konferencji Europy nie będzie w tym czasie rozgrywać innych spotkań poza ligowymi. Sytuacja ta stanowi znaczący handicap pod względem przygotowania do ćwierćfinałowego meczu Pucharu Polski".
Rozumiecie to? Wina Legii! Szanse w PP są nierówne, bo Legia na boisku zapewniła sobie bezpośredni awans do 1/8 finału LK i nie musi grać rundy barażowej jak Jagiellonia. Może w takim razie trzeba było również awansować bezpośrednio? Podpowiemy, że wystarczyło strzelić tylko jedną bramkę w ostatnim meczu u siebie w fazie ligowej LK. Nie udało się? No trudno. W piłce nożnej od dawna jest tak, że lepsi grają od razu od wyższych rund, są wyżej rozstawieni, a słabi muszą męczyć się w kwalifikacjach czy barażach.
3) Najwidoczniej w Białymstoku nie rozumieją takich podstaw, więc nic dziwnego, że w ostatnim akapicie powołali się na jeszcze ciekawszy argument, że to "niezwykła sytuacja w kalendarzu rozgrywek, z jaką spotykamy się po raz pierwszy".
I o dziwo - tutaj możemy im przyznać rację! Dla Jagiellonii to faktycznie niezwykła sytuacja w kalendarzu, ale tylko dlatego, że po raz pierwszy w historii gra w fazie grupowej europejskich pucharów.
Tymczasem dla Legii Warszawa to żadna nowość. Spieszymy z wyjaśnieniem, że takie sytuacje już się w polskiej piłce zdarzały. W ostatnich 3 latach "Wojskowi" mieli aż 6 przypadków, w których musieli zagrać 3 mecze w ciągu 6 dni w konfiguracji czwartek - niedziela - środa (europuchary - liga - PP/liga).
Oto przykłady z sezonu 2023/24:
I
21.09. (czwartek) Legia - Aston Villa
24.09. (niedziela) Legia - Górnik Zabrze
27.09. (środa) Pogoń Szczecin - Legia
II
30.11. (czwartek) Aston Villa - Legia
3.12. (niedziela) Zagłębie Lubin - Legia
6.12. (środa) Korona Kielce - Legia (PP)
III
14.12. (czwartek) Legia - AZ Alkmaar
17.12. (niedziela) Legia - Cracovia
20.12. (środa) Cracovia - Legia
IV, V, VI - Trzy identyczne sytuacje miały miejsce w sezonie 2021/22 - darujemy już sobie ich wypisywanie.
4) Na koniec warto podnieść jeszcze jeden, być może najważniejszy argument, który może mieć kolosalne znaczenie dla stołecznego klubu. Skoro Jagiellonia martwi się tylko o siebie, to warto, aby Legia także pomyślała o sobie. "Wojskowi" powinni spojrzeć w kalendarz do przodu i skorzystać z argumentu Jagiellonii:
Ewentualne granie w PP w czwartek powoduje, że zespół Goncalo Feio będzie miał jeden dzień mniej, by przygotować się do wyjazdowego meczu 1/8 finału Ligi Konferencji, który czeka ich już w kolejny czwartek. Jeżeli mecz Pucharu Polski zostanie rozegrany w terminie wstępnie określonym przez PZPN (wtorek-środa), to dodatkowo da opcję wyznaczenia meczu ligowego Legii na sobotę i zyskanie dnia odpoczynku przed rywalizacją w Europie. Rywalizacją w etapie, w którym Jagiellonia może już nie brać udziału.
Sądzicie, że w kolejnych tygodniach, jeśli nasza europejska przygoda potrwa dłużej, ktokolwiek pójdzie Legii na rękę, gdyby tego potrzebowała? Dla dobra polskiej piłki, oczywiście...