Czyte(L)nia
Biblioteka legionisty: XVII Letnie Igrzyska Paraolimpijskie Paryż 2024 (300)
Po ostatnich Igrzyskach Paraolimpijskich w Paryżu Polski Komitet Paralimpijski wydał ładny album "XVII Letnie Igrzyska Paraolimpijskie Paryż 2024". W publikacji znajdziemy podsumowanie zawodów, w których brała udział spora grupa polskich sportowców, w tym zawodników Legii. Czytelnicy poznają wszystkie dyscypliny paraolimpijskie (22), a także ich zasady.
"4400 zawodniczek i zawodników ze 168 reprezentacji (najwięcej w historii) rywalizowało na igrzyskach paralimpijskich w Paryżu w 549 konkurencjach w ramach 22 dyscyplin. Były to: blind futbol, boccia, goalball, koszykówka na wózkach, parabadminton, parajudo, parakajakarstwo, parakolarstwo (szosowe i torowe), paralekkoatletyka, parałucznictwo, parapływanie, parapodnoszenie ciężarów, parastrzelectwo, paraszermierka, parataekwondo, paratenis stołowy, paratriatlon, paraujeżdżenie, parawioślarstwo, rugby na wózkach, siatkówka na siedząco i tenis na wózkach. Polacy walczyli w aż 15 z nich" - czytamy.
Polscy sportowcy zdobyli w Paryżu 23 medale - 8 złotych, 6 srebrnych i 9 brązowych. Swój udział w tym dorobku mieli także sportowcy Legii. Przedstawienie medalowych dokonań Polaków ma miejsce chronologicznie. Jako pierwszy na najwyższym stopniu podium stanął Kamil Otowski - legijny pływak. "Dwukrotny mistrz świata z ubiegłego roku z Manchesteru nie miał sobie równych w wyścigu na 100 m stylem grzbietowym w klasie S1. (...) Kiedy Kamil Otowski uwierzył, że może zostać mistrzem paralimpijskim? – Myślę, że to jest długotrwały proces. Chyba pierwszy raz tak mocno uwierzyłem w siebie dwa lata temu, po brązowym medalu na mistrzostwach świata. Bo to był pierwszy krążek z dużej imprezy, w dodatku absolutnie nie byłem tam faworytem. Ten medal bardzo zbudował mnie mentalnie. Uwierzyłem, że moja głowa jest silna i właśnie głową jestem w stanie wygrywać. Stałem się bardziej konsekwentny w podejściu do pracy. I cierpliwy. Uwierzyłem, że na sukcesy trzeba po prostu poczekać – zaznaczył" - czytamy.
Kilka dni później Kamil wywalczył drugi medal - tym razem został mistrzem na dystansie 50m stylem grzbietowym w klasie S1. "- To był chyba najcięższy wyścig w moim życiu. Dziś nie było tak pięknie jak na 100 m, kiedy odsadziłem całą stawkę na pierwszych 50 metrach. Popełniłem błąd, który kosztował mnie stratę kilku sekund. Przy wejściu do wody gdzieś mi się tam dostała kropelka i nie mogłem ustabilizować oddechu. Pierwsze myśli były takie, że nie wiem, czy zdołam wystartować. Cały mental uciekł. Na szczęście fizjoterapeuta Oskar zdołał mnie uspokoić – opowiadał Kamil.
– Zobaczyłem, że z Kamilem jest coś nie tak, że wypadł z rytmu. Na szczęście znamy się już tak dobrze i nadajemy na tych samych falach, że wiedziałem, jak go szybko uspokoić – potwierdził Oskar Małecki-Owczarek" - dowiadujemy się.
Kolejnym medalistą jest Marek Dobrowolski z sekcji strzeleckiej Legii, który wywalczył historyczny, pierwszy karabinowy medal dla Polski. W konkurencji R7 50m karabin dowolny 3 postawy mężczyzn SH1. "– Nie wierzyłem w to – mówił Marek Dobrowolski o chwili, w której dowiedział się, że ma podium. – I dalej w to nie wierzę, że w debiucie na igrzyskach można zdobyć medal. (...) W ośmioosobowym finale za rywali miał świetnych strzelców, w tym zwycięzców i medalistów igrzysk i mistrzostw świata. Jednak nazwisko Dobrowolski też już wiele znaczy. Choć nasz reprezentant ma zaledwie 26 lat, w tej konkurencji jest tegorocznym mistrzem Europy i piątym zawodnikiem ubiegłorocznych mistrzostw świata. A przecież w finale każdy zaczyna strzelanie od zera. Początkowo Dobrowolski zajmował ostatnie miejsce. Po pierwszej postawie awansował na pozycję piątą, a przed ostatnią postawą wyszedł na prowadzenie.
– Zawsze mówimy, że ostatnia postawa, stojąca, prawdę ci powie, bo jest i ostatnia, i najbardziej niestabilna, najbardziej się wtedy karabin może ruszać – tłumaczył Marek Marucha.
Trener podkreślił, że wspólnie z zawodnikiem bardzo szybko zmieniali postawę. Dwukrotnie byli najszybsi w całej stawce.
– Wygrałem obydwie zmiany postawy – mówił z dumą trener. – Bo to jest tak, jak w Formule 1, jak zjeżdża samochód do pit stopu, to jeśli zmienisz opony w 3 sekundy, to wygrywasz wyścig, a jak w 2 minuty, to już jest po wyścigu. Niby w konkurencji R7 wszyscy mają na to tyle samo czasu (7 i 9 minut), ale im szybciej się to zrobi, tym lepiej dla zawodnika, który może oddać więcej próbnych strzałów i uspokoić się. Jest to też gra psychologiczna, bo bywa, że ci, którzy jeszcze postawy nie zmienili, pośpieszają trenerów i zaczynają się denerwować" - czytamy relację, okraszoną świetnymi fotografiami.
Na kolejnych stronach poznajemy także historię medalu Michała Dąbrowskiego, szablisty Legii. "– 14:15 z mistrzem paralimpijskim z Tokio! Tylko że ten jego złoty medal nie miał dziś znaczenia. Miałem go już. Została ostatnia akcja. Wiedziałem, co zrobi i, kurde, nie wyszło. Nie zdążyłem go złapać w tym kluczowym momencie. Szkoda... Na ten moment bardziej przeżywam tę ostatnią nieudaną akcję, niż zdobycie srebra – mówił na gorąco Michał Dąbrowski. W finale szabli kat. B minimalnie przegrał bowiem z Chińczykiem Fengiem Yanke.
– To był fantastyczny pojedynek na najwyższym poziomie. Niewątpliwie trzeba mieć nerwy ze stali, jak się walczy stalą – i Michał pokazał fantastyczny mental. Zabrakło mu trochę szczęścia i może dwóch centymetrów przy tym ostatnim natarciu. Ale trzeba przyznać, że wytrzymał do końca i walczył jak równy z równym z mistrzem paralimpijskim z Tokio! Nie przestraszył się go, nie dał przytłoczyć stawce – mówił Michał Morys, trener główny kadry szermierki na wózkach. – Ten srebrny medal to absolutnie olbrzymie osiągnięcie Michała. Heroiczny wyczyn, biorąc pod uwagę sytuację, jaka go spotkała w ostatnich miesiącach. Przecież toczy walkę z nowotworem, bierze chemioterapię. Tym występem zasługuje na absolutny szacunek – dodał Morys.
Chodzi o nowotwór przewodów żółciowych wewnątrzwątrobowych, który zdiagnozowano u Michała Dąbrowskiego w listopadzie ubiegłego roku. Natychmiast poddano go chemioterapii. By mieć szanse na wyleczenie, zawodnik zbiera na nierefundowany lek (koszt jednorazowego wlewu wynosi 20 250 zł, zatem całkowity koszt leczenia to 850 000 zł). Zbiera, a właściwie zbierał, bo m.in. sukcesy w Paryżu zwróciły uwagę społeczeństwa i dzięki wpłatom podczas igrzysk na łączną kwotę kilkuset tysięcy złotych internetowa zbiórka zakończyła się sukcesem" - piszą autorzy publikacji.
Na koniec mamy jeszcze zestawienie wszystkich wyników osiągniętych przez Polaków, nie tylko medalistów, więc także Emilii Babskiej. A także zestawienie medalowe Polaków zarówno w Paryżu, jak i na wszystkich dotychczasowych Paraigrzyskach.
Publikacja ukazała się w nakładzie 5000 egzemplarzy. Album można także obejrzeć on-line.
Tytuł: XVII Letnie Igrzyska Paraolimpijskie Paryż 2024. Niemożliwe nie istnieje
Autorzy: Michał Pol, Tomasz Przybysz-Przybyszewski, Tomasz Gorazdowski, Mateusz Jarecki, Beata Dązbłaż
Rok wydania: 2024
Wydawca: Polski Komitet Paraolimpijski
Liczba stron: 220
Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa album biblioteka Emilia Babska Marek Dobrowolski paraolimpiada Kamil Otowski igrzyska paraolimpijskie