Vadis Odidja-Ofoe: Bóg dał mi prezent w postaci Jacka Magiery
Na niedawnym meczu przy Ł3 obecny był Vadis Odidja-Ofoe. Belgijski pomocnik w naszych barwach spisywał się wyśmienicie i do dziś kibice pamiętają jego świetną technikę, niekonwencjonalne podania, a także niezapomniane występy w Lidze Mistrzów. Vadis był gościem Tomasza Ćwiąkały w jego podcaście, który obejrzeć i posłuchać można na YT oraz Spotify.
Vadis przybliża sytuację jaka panowała w Legii przed rywalizacją w fazie grupowej Ligi Mistrzów. "Było ciężko, mieliśmy wielu nowych zawodników, ja byłem jednym z nich. Musieliśmy się zaadaptować. W dodatku wielu polskich zawodników miało wątpliwości co do trenera [Besnika Hasiego - przyp. B.]. To działo się już zanim przyszedłem do klubu. Nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo mnie tam jeszcze nie było, ale słyszałem, że istenieje jakiś problem pomiędzy trenerem i drużyną. Po czasie się poprawiło, a po przyjściu Jacka Magiery drużyna się zgrała, wszyscy naprawdę ciężko na to pracowali" - mówi Odidja.
Odidja mówi także dlaczego prawdopodobnie w Warszawie nie powiodło się Besnikowi Hasiemu, z którym wcześniej pracował. "Być może nie czuli się w stu procentach pewnie z trenerem czy drużyną, a jeśli drużyna nie jest w pełni zgodna, osiągnięcie czegokolwiek staje się zdecydowanie trudniejsze" - zauważa.
Olbrzymi, pozytywny wpływ na pomocnika miał Jacek Magiera, który przejął Legię po Hasim. "Przywiązałem się do niego, nawet pomimo trudnych początków ze względu na barierę językową. Uważam, że najważniejszą cechą trenea jest po prostu ludzka wyrozumiałość i rozumienie potrzeb zawodników. Magiera rozumiał mnie bez słów. Zawsze wiedział, kiedy potrzebowałem dużo empatii, przestrzeni, choćby wtedy, kiedy miałem trudną sytuację życiową i musiałem odwiedzić rodzinę w Belgii, by poczuć się lepiej" - mówi pomocnik.
Odidja opowiada także o wspólnej inwestycji biznesowej z Bogusławem Leśnodorskim i Dominikiem Ebebenge w grę Copa City, czy o umowie z prezesem Legii na roczną współpracę. "Po przyjściu do Legii rozmawiałem z jej prezesem i umówiliśmy się na rok współpracy, jednak w okienku zimowym miałem wyjechać do USA, do Nowego Jorku. Byłem tam wyczekiwany, bardzo im na tym zależało, mnie także, bo uważałem to za świetną okazję do rozwoju. Miałem jednak podpisany kontrakt z Legią na rok i obiecałem prezesowi, że zostanę do końca sezonu. Uznałem, że muszę dotrzymać słowa" - mówi Vadis.
Całą rozmowę możecie obejrzeć poniżej: