Konferencja
Feio: Jeżeli ludzie uważają, że to ja jestem problemem, to mogę odejść nawet jutro
Goncalo Feio (trener Legii): Gratuluję Radomiakowi. Był dzisiaj lepszą drużyną na boisku i wygrał zasłużenie. Strzelił więcej bramek, co bardzo, bardzo mnie boli. Zrobili więcej, by ten mecz wygrać. Byli lepsi praktycznie w każdej fazie gry. Zasłużenie wygrali.
- Nie widziałem jeszcze mojego zespołu w gorszej dyspozycji. Z czego to wynikało? W tej chwili nie potrafię odpowiedzieć. Styl gry Radomiaka nas nie zaskoczył, grali z dużą determinacją. Dla nich to był mecz sezonu. Radomiak grał to, co zazwyczaj chce grać.
- Jakość naszej gry ograniczył stan murawy, ale podkreślam – nie chcę się tym usprawiedliwiać. Radomiak uskrzydlała obecność Capity, który ma bardzo dużą jakość – nie byliśmy w stanie go zneutralizować. Nie wynikało to z braku przygotowania, ale w piłce są rzeczy, które wykraczają poza taktykę – determinacja i serce do gry w każdym pojedynku. Dziś Radomiak bił nas w tym o głowę. Na tym boisku gra była bardzo brzydka – liczyły się przebitki i walka w pojedynkach.
- Po tym, co dziś widziałem, to obojętnie kogo bym nie wystawił... Charakterystyki zawodników można mieć różne, ale to nie był dziś nasz główny problem.
- Dyspozycja Kovacevicia? Nie będę go tłumaczył. Na pewno jeśli chodzi o grę nogami, nie było łatwo kopnąć piłkę na tej murawie, ciężko było nią operować. A więcej? Nie mam nic do dodania.
Żółte kartki
- Mam nadzieję, że będziemy odwoływać się od żółtych kartek. Nie wiem, za co otrzymałem zarówno pierwszą, jak i drugą kartkę. Widzieliście, za co dostałem drugą? Podałem piłkę zawodnikowi! I za to dostałem kartkę. Pierwszej nawet spiker nie zauważył, że była dla mnie. W protokole piszą, co chcą... To jest słowo przeciwko słowu. Już raz się odwołaliśmy – kiedy zdjąłem kurtkę i dostałem kartkę – wynik odwołania był, jaki był.
Słowo do kibiców
- Co powiedzieć kibicom? Mogę powiedzieć, że nie śpię, póki nie będzie lepiej. Mogę powiedzieć, że jeśli problemem jestem ja, to nawet złotówki nie chcę od Legii. Jeżeli ludzie uważają, że to ja jestem problemem, to mogę odejść nawet jutro. Będę inspirował ludzi i walczył dookoła, by wszyscy byli jak najlepszą wersją siebie – tak jak to robiłem do tej pory. Będziemy wyciągać z tej sytuacji, ile się da.
- Nie spocznę, póki lepsze czasy nie nadejdą, przynajmniej póki tu jestem. Mówię to, patrząc każdemu w oczy w trudnym momencie, wystawiając klatę i biorąc odpowiedzialność za wszystko. Czy to wystarczy, by wlać nadzieję w serca kibiców? Ja jestem wojownikiem i biorę ze sobą tylu zawodników, ilu się da. Póki mamy siłę i żyjemy, będziemy walczyć.