Legia miała zimą zarobić na transferach 4,5 mln euro
Trener Legii Goncalo Feio był gościem programu Liga+ Extra. W rozmowie ze szkoleniowcem stołecznego zespołu poruszono wiele kwestii, m.in. te wzbudzające chyba najwięcej emocji, czyli dotyczące transferów.
Komitet transferowy i odpowiedzialność za transfery
- Odpowiedzialność za transfery w Legii jest rozłożona na kilka najbardziej decyzyjnych i najważniejszych osób w klubie. Na mnie, jako pierwszego trenera. Wielu piłkarzy odrzuciłem - to jest prawda. Jest wiceprezes Marcin Herra, który w ostatnim czasie zbliżył się do aspektów sportowych pracy w klubie, żeby je lepiej zrozumieć. Jest dyrektor sportowy, jest prezes Jarosław Jurczak, który patrzy z punktu widzenia finansowego na dany transfer, na jego wpływ na budżet całego klubu. On musi być w tym komitecie transferowym, bo budżet nie jest z gumy i Legia nie może wydawać pieniędzy w nieskończoność. W ostatnim czasie pełnił bardzo ważną rolę w kontakcie ze Sportingiem w kwestii wykupienia Rubena Vinagre i wypożyczenia Vladana Kovacevicia. Był kluczowy w komunikacji z dyrektorem finansowym Sportingu. Jest właściciel, który ostatecznie po wysłuchaniu wszystkich stron podejmuje decyzję, czy jest na tak, czy na nie. Był w tym komitecie także Jacek Zieliński oraz Radosław Mozyrko. Mozyrko przedstawiał propozycje działu skautingu, które miały być akceptowane lub nie. Jacek Zieliński jako osoba z doświadczeniem miał wyrażać swoją opinię o danych zawodnikach. Tak to funkcjonowało w trakcie zimowego okienka - powiedział Goncalo Feio.
O niezrealizowanych transferach
- Niektórzy piłkarze zostali odrzuceni ze względu na zbyt niską jakość. Byli jakościowi zawodnicy, ale pojawiło się sporo wątpliwości jeśli chodzi o kwestie zdrowotne. Byli też piłkarze zaakceptowani, czasami toczyła się o nich ciężka walka do samego końca, czy to z innymi klubami, czy z kwestiami finansowymi, typu wynagrodzenie. Rynek ma swój rytm, rzeczy które na początku nie były możliwe do zrobienia, potem się takimi stały, a potem znów nie.
Plany transferowe Legii
- Na przełomie października i listopada odbyło się pierwsze spotkanie zarządu ze mną i dyrektorem sportowym, potem były one cyklicznie. Zostałem poproszony o przygotowanie oceny obecnego składu i wizję jego zmiany zimą i latem, a także o ustalenie, którzy zawodnicy mogą być celami transferowymi na lato plus zapotrzebowanie do klubu na lato. Miałem przygotować także różne scenariusze odnośnie odejścia i przyjścia zawodników na kolejną zimę, uwzględniając przy tym, na których wychowanków będziemy stawiać, którzy faktycznie będą pomagali Legii osiągnąć sukces sportowy.
Sprzedaż zawodników za 4,5 mln euro zimą planem w budżecie Legii
- W zimowym okienku transferowym mieliśmy w budżecie zapisaną i zaplanowaną sprzedaż zawodników za 4,5 mln euro. Taki był plan z punktu widzenia płynności finansowej na drugą część sezonu. Legia nie sprzedała nikogo, mało to - jeszcze wydała pieniądze. Płatności za Rubena Vinagre są rozłożone na raty, więc nie są obciążeniem na tu i teraz. Ruben może być dobrym celem transferowym dla innych klubów. Nawet teraz było poważne zainteresowanie tym zawodnikiem ze strony PSV Eindhoven. Niektórzy portugalscy trenerzy z Premier League też pozwolili sobie na telefony do naszego piłkarza. Z okienka, gdzie Legia powinna zaksięgować 4,5 mln za sprzedaż, mamy takie, gdzie dodatkowo wydała np. na kontrakt Vladana Kovacevicia. To nie był zaplanowany transfer, tylko wynikał z potrzeby chwili. Legia wydała także na Szkurina i Biczachczjana, który był okazją. Legia wydała ponadplanowe pieniądze. To ma wpływ na funkcjonowanie klubu z punktu widzenia płynności finansowej - kiedy są różne rzeczy opłacane, żeby móc funkcjonować tak, żeby wszystkie zobowiązania były dokonywane terminowo. Legia generuje ogromne zyski, ale też ogromne koszty.
- Wiedzieliśmy, którzy zawodnicy cieszyli się zainteresowaniem na rynku transferowym, ale ostatecznie do klubu nie wpłynęła żadna na tyle interesująca propozycja, żeby - biorąc pod uwagę, że czeka nas walka na trzech frontach - Legia tych zawodników sprzedała.