Bartosz Kapustka - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA

Kapustka: Trybuny nas poniosły

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

- Gramy w Legii Warszawa. Jestem tu już któryś rok i przyzwyczaiłem się, że o tym klubie mówi się dużo. To nie jest nic dziwnego. W weekend zagraliśmy poniżej oczekiwań i można było spodziewać się, że spadnie na nas parę nieciekawych słów, na które zasłużyliśmy, co trzeba podkreślić. Dziś wyszliśmy bardzo zdeterminowani, chcieliśmy wygrać i tak też się stało. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo i tyle - powiedział po wygranej w ćwierćfinale Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok kapitan Legii, Bartosz Kapustka.



- Nie przypomnę sobie dokładnie, co powiedział nam sędzia po analizie VAR. Zostało nam przekazane, że ta analiza trwała dość długo, ale koniec końców zawodnik Jagiellonii chyba trochę spadł na nogę Pawła Wszołka. Szczerze mówiąc, ja tego nie widziałem dobrze z boiska, nie oglądałem jeszcze również powtórek. Na nasze szczęście tego karnego finalnie nie było.

- Nie podchodziliśmy do tego meczu tak, jakby był o uratowanie sezonu. Chcieliśmy go po prostu wygrać. Puchar Polski to rozgrywki, gdzie wystarczy wygrać trzy mecze i jesteś w finale. Przynajmniej tak jest w naszym przypadku. Wygraliśmy z Miedzią w Legnicy, wygraliśmy dziś z Jagiellonią i została nam ostatnia przeszkoda do finału. To jest najkrótsza droga do zdobycia trofeum. Zdawaliśmy sobie sprawę, że takie mecze są o być albo nie być, a my w takich spotkaniach potrafimy udźwignąć presję.

- Musimy wychodzić tak samo skoncentrowani na każde inne spotkanie. Szczególnie spotkania wyjazdowe nie są w naszym wykonaniu na takim poziomie, jak byśmy chcieli. Mecze domowe na początku roku wyglądają inaczej - mecz z Koroną Kielce ułożył się trochę źle, graliśmy w osłabieniu, ale udało nam się uratować remis i tworzyć dogodne sytuacje. Z Puszczą Niepołomice wygraliśmy zdecydowanie i dziś znowu osiągnęliśmy przekonujące zwycięstwo. Musimy zacząć punktować tak samo na wyjazdach.

- Udało nam się dziś odwrócić wynik i to cieszy. Trybuny nas poniosły, atmosfera była odczuwalna na boisku. Było czuć, że każdy chce wygrać to spotkanie, nie tylko my, ale również ludzie dookoła nas - sztab, kibice. Atmosfera udzielała się podczas meczu bardzo i wierzyliśmy, że będziemy w stanie odwrócić jego losy. Szkoda, że bramka Kacpra Chodyny nie została uznana, nie wiem, jak duży był spalony, ale mogliśmy dobrze rozpocząć. Koniec końców wygrywamy, super mecz zagrał Ryoya Morishita, który zaliczył dwie bramki i asystę, czym bardzo nam pomógł.

- Do końca sezonu pozostało jeszcze mnóstwo meczów. Musimy utrzymać rytm, poziom w każdym meczu, jeśli chcemy we wszystkich rozgrywkach walczyć o coś dużego. Gramy na trzech frontach - jesteśmy blisko finału Pucharu Polski, w 1/8 finału Ligi Konferencji, do końca Ekstraklasy zostało jeszcze bodajże 12 meczów. Naprawdę dużo się jeszcze może wydarzyć. Wszystko zależy od nas.

- Czy możemy spodziewać się, że będziemy oglądać częściej taką Legię jak dziś? Bardzo bym tego chciał.

- Jak, jako drużyna, zareagowaliśmy na brak Rafała Augustyniaka w kadrze meczowej? Mamy bardzo szeroki skład. Dziś nie było Rafała Augustyniaka, ale również Sergio Barcii, który w Radomiu grał w pierwszym składzie. To jest rywalizacja w Legii Warszawa. Mamy bardzo dużo dobrych zawodników. Dziś trener podjął taką decyzję, my nie mamy nic do gadania.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.