REKLAMA
REKLAMA

Czyte(L)nia

Biblioteka legionisty: Jak zostałem arkowcem (303)

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Niedawno na polskim rynku wydawniczym ukazała się książka "Jak zostałem arkowcem", będąca wspomnieniami Andrzeja "Szczura" Michalaka - jednej z ważniejszych postaci w szeregach Arki Gdynia, kiedy ta zaliczana była do ścisłej krajowej czołówki pod względem chuligańskim.

Książka do nabycia na labotiga.pl



Autor wspomina dawne sojusze z lat 80. i 90., opowiada wiele ciekawych chuligańskich historii, które w dobie telefonów komórkowych, kamer i Internetu powodowałyby mnóstwo problemów prawnych. Autor oczywiście wielokrotnie opowiada o lokalnych rywalach - głównie Lechii, do której wielu chuliganów czuć okazywany szacunek. Nieco inaczej Michalak wspomina ekipę "Kadłubów". "Rozpoczęliśmy wojnę podjazdową. Wpadaliśmy na Obłuże, i na Witomino, otaczaliśmy ich i katowaliśmy. Nie było litości. Łamanie kości doprowadziło do tego, że z czasem na swoje mecze w większości udawali się taksówkami i coraz ciężej był nam ich trafić. Oczywiście polowali na naszych małolatów, a nasze akcje wiele razy były jak walka z wiatrakami - wpadaliśmy, aby ich oklepać, i nic. (...) Warto wspomnieć, że mieli w Gdyni swój lokal na Obłużu, nazywał się Fonograf. Arkowcy nie byli tam mile widziani. Kibice Bałtyku ze wszystkich dzielnic czy nawet z Rumi lub Wejherowa spotykali się tam w sobotnie wieczory i bawili w koszulkach swojego klubu. Ale i tego oduczyliśmy ich bardzo szybko... Rozpoczęły się sobotnie krucjaty pod klub" - opisuje "Szczur".

Przeczytamy o największych awanturach, w tym derbowej z 1984 roku, czy pokłosiu awantury przy Grabiszyńskiej. "Lechia atakowała ze sprzętem, więc chcąc nie chcąc, musieliśmy wyjść z pociągu i się bić. Po obu stronach było wielu rannych. Pamiętam, że aby nikt nie przeszkadzał nam w mordobiciu, Machola z Lechii wtargnął do jednego z budynków na peronie, sterroryzował pracownika PKP, który chciał wzywać milicję, i wyrwał ze ściany kable telefoniczne. Kilka razy przeganialiśmy ich bandę w tunel na peronie i wyganialiśmy z dworca, ale po chwili wracali i atakowali nas raz z końca peronu, raz z przodu" - czytamy w opisie derbowych awantur.

Najgłośniejsze były jednak derby, jeszcze w trzeciej lidze, podczas których policja wyżywała się na kibicach i jeszcze rejestrowała to na kamerach VHS. "Szczur" po pewnym czasie zdołał wykupić taką taśmę, która szybko ujrzała światło dzienne - puszczana była we wszystkich dziennikach w naszym kraju. Dobrze znany policji chuligan Arki, spodziewając się problemów ze strony policji (w ramach odwetu), czym prędzej wyjechał z kraju i... miał szczęście. Okazuje się, że z samego rana wpadli do niego funkcjonariusze, ale zainteresowanego już nie zastali.

Książka napisana jest bardzo łatwym językiem, znajdziemy w niej sporo ciekawostek i przemyśleń Michalaka. Jednocześnie widać, że w jej redakcję zainwestowano - nie rażą błędy, a nawet interpunkcja jest niczego sobie. Chyba wszystkie osoby, które fascynuje chuligański klimat minionego wieku, powinny sięgnąć po tę lekturę, bo można się dowiedzieć co nieco z pierwszej ręki, i poznać jak zupełnie inaczej wyglądał klimat polskich stadionów przed laty.

O zainteresowaniu książką najlepiej świadczy dobra sprzedaż - w ekspresowym tempie rozeszła się pierwsza pula książek, a także... trzy kolejne dodruki.

Tytuł: Jak zostałem arkowcem. Na chuligańskim szlaku
Autor: Andrzej "Szczur" Michalak
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 288
Cena okładkowa: 49,99 zł (ebook: 42,99 zł)

Książka do nabycia na labotiga.pl
Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.