Konferencja
Feio: Wiedziałem, że to będzie długi mecz
Goncalo Feio (trener Legii): W pierwszej kolejności gratuluję piłkarzom za kwalifikację do kolejnej rundy, za ciężką pracę, ambicję, poświęcenie, dyscyplinę i wiarę. Po drugie, dziękuję kibicom. Dlatego jesteśmy silni u siebie, bo mamy takich kibiców. Te ściany są za nami.
Wielkie słowa uznania dla Molde, które jest świetną drużyną i ma swoje atuty. W tym dwumeczu zawiesili nam wysoko poprzeczkę. To był dwumecz, który mógł iść w dwie strony. Dziś my się cieszymy, a oni cierpią, ale mogło być inaczej, bo to był wyrównany dwumecz.
Musieliśmy zneutralizować najmocniejsze strony Molde, to, czego nie udało się w pełni zrobić w Norwegii, czyli atak przestrzeni oraz grę środkiem. W związku z tym, zmieniliśmy strukturę. Spędzaliśmy więcej czasu w średniej lub niskiej obronie niż zazwyczaj. Owszem, były jedna, może dwie sytuacje, w których goście pokazali jakość, ale Kacper Tobiasz bronił świetnie. Czasami byliśmy bez piłki, ale i tak kontrolowaliśmy mecz.
Mogliśmy zamknąć kontrą dwumecz w regulaminowym czasie. Była akcja sam na sam. Mogliśmy lepiej wykorzystać budowanie kontr w pierwszej fazie, ale ostatecznie zdobyliśmy dwie bramki po ataku pozycyjnym. Chciałbym, żeby było tego więcej, ale trzeba brać pod uwagę rywala i co on oferował. Podkreślałem, że to będzie długi mecz i wiedziałem, że nie wygramy po 15-20 minutach, bo później mogliśmy nadziać się na kontrę. Zresztą, jeśli Atletico Madryt wychodzi na szybkie prowadzenie z Realem, a potem broni nisko, to czemu nie może Legia? Musieliśmy to robić momentami.
W drugiej połowie było coraz więcej pressingu z naszej strony. Czuć było, że intensywność jaką narzuciliśmy w Norwegii, wychodziła na naszą korzyść. To samo powtórzyliśmy w Warszawie. W dogrywce zmieniliśmy strukturę pressingu - Claude Goncalves został przesunięty do pressowania w ataku z Marcem Gualem. Przerzucaliśmy więcej ciężaru gry na połowie przeciwnika. W końcu wyszliśmy na 2-0 i było trochę nerwów.
Tobiasz czy Kovacević?
Wczoraj rozmawiałem z bramkarzami indywidualnie. Obaj zapewnili mnie, że są gotowi do gry. Powiedzieli jasno, że chcą i są w stanie pomóc drużynie. Podjąłem decyzję, że biorę Tobiasza. Wiem, że to jest trudny moment dla Vladana, ale miesiąc temu to był trudny moment dla Kacpra. „Tobi” pracował, żeby wrócić do treningów, do grania, praktycznie od kontuzji po meczu z Widzewem. Dzięki jego pracy, a także pracy krytykowanego sztabu bramkarzy, wrócił do gry. To samo będzie teraz z Vladanem. Musi pracować. On ma jakość i doświadczenie, więc na pewno się z tego wygrzebie.
Artur Jędrzejczyk
Muszę powiedzieć, że nie ma już takiej taśmy produkcyjnej, z których wychodzą tacy gracze jak „Jędza”. Kolejny występ w jego długiej karierze. Wywiązał się fenomenalnie ze wszystkich założeń. Przewodził drużynie, pokazywał to wygranymi pojedynkami, może mógł mieć problemy przy rywalu, ale to jak czytał grę z Kapuadim... To było świetne z ich strony. Jest częścią drużyny nie tylko ze względu na historię jaką ma za sobą.
Nie chcę wychodzić przed szereg, ale pewnie będzie miał przedłużoną umowę o rok. Pracuje fenomenalnie czy boli, czy nie, to zawsze w gotowości. Pracowity, solidny, stabilny. Kolejny piłkarz, któremu jestem wdzięczny za gotowość i poziom, jaki dziś prezentował. Natomiast to, że zszedł z boiska, to nie tak, że nie mógł więcej. Dokuczało mu kolano, ale miał już żółtą kartkę, a nie chciałem, żeby dostał drugą i byśmy grali w osłabieniu. Wszedł Jan Ziółkowski, który miał pewne ograniczenia, ale mimo zawirowań zdrowotnych, zapewnił mnie, że da radę i to zrobił.
Komplementy od piłkarzy
Dlaczego moi zawodnicy mówią, że jestem najlepszym trenerem, z jakim pracowali? Trzeba ich zapytać. Nie wiedziałem, że Paweł Wszołek wypowiedział się w podobnym tonie. To dla mnie odpowiedzialność, żebym ich nie zawiódł zarówno jako człowiek, jak i trener. Żaden szkoleniowiec nic nie osiągnie, jeśli piłkarze w niego nie wierzą. Inna sprawa, że ja sam nie pracuję, tylko ze sztabem. Jeśli im pomagam na różnych polach, to ja też dziękuję im, bo mi pozwalają się rozwijać i realizować marzenia. Tak to funkcjonuje.
Obserwacja Chelsea
Byłem w grudniu na meczu Everton - Chelsea. Tak, ale jestem fanem piłki angielskiej. Lubię tę otoczkę i jak jest trochę czasu, to lubię wybrać się na Wyspy. Po rywalizacji z Djurgardens pojechałem do Wielkiej Brytanii, ale pojechałem, robiłem notatki, bo brałem pod uwagę, że możemy na nich trafić. Inna sprawa, że to nie pierwszy raz, gdy oglądałem ekipę Enzo Maresci. Poczyniłem pewne obserwacje odnośnie struktury ataku, ustawienia obrońców, w zależności od tego, kto gra. Przyjemnie ogląda się tak jakościowy futbol. Świetnie będzie przygotowywać się do tej rywalizacji.
Gratulacje dla Jagiellonii
Chcę pogratulować Jagiellonii Białystok, drugiej polskiej drużynie, która awansowała do ćwierćfinału Ligi Konferencji. To bezprecedensowa sytuacja dla polskiej piłki. Gratulacje dla Adriana Siemieńca, jego sztabu oraz piłkarzy. Pozostaje nam dalej reprezentować polski futbol na europejskiej arenie.