Konferencja
Feio: 3-0 to ciężki cios, ale drużyna się podniosła
Goncalo Feio (trener Legii): Gratuluję Rakowowi zwycięstwa, bo cokolwiek powiem, nie chciałbym zabierać im zasług. Ciężko określić procentowo, jaki wpływ na wynik ma to, że graliśmy trzeci mecz w 7 dni. Użyję wczorajszych słów trenera najlepszej drużyny na świecie, Carlo Ancelottiego, że jeśli wyznaczą im następne ligowe spotkanie na mniej niż 72 godzin po meczu w Europie, to oni po prostu na nie nie pojadą. Jeżeli trener Realu tak mówi, to ciężko polemizować, że to nie ma wpływu.
Trzeba jednak skupić się na grze. Znowu gramy na trudnym terenie, gdzie Legia jeszcze w lidze nie wygrała. Strzeliliśmy 2 bramki najlepszej defensywie w lidze i to na wyjeździe, ale straciliśmy 3. To jest namacalne i musimy nad tym pracować. Pierwsza bramka to brak bronienia światła bramki, druga to faza przejściowa, gdzie powinniśmy zamykać przestrzeń za nami. Łapanie na spalonego jest ryzykowne, to się nie opłaciło. Trzecia bramka wynikała z błędu indywidualnego i braku asekuracji bramkarza, bo można było temu zapobiec.
W drugiej połowie mieliśmy dobre momenty z piłką, czego zabrakło w pierwszej połowie. Powinniśmy na tym się skupić po tym meczu. Graliśmy z jedną z najbardziej intensywnych drużyn w lidze, trzeba być na to przygotowanym z punktu widzenia fizycznego, ale też czysto przygotowania bezpośredniego na rywala, a my nie trenowaliśmy, żeby się przygotować na Raków, bo nie było na to czasu.
W pierwszej połowie odstawaliśmy przede wszystkim w pojedynkach, o drugie piłki, stykowe piłki, to się wiąże bezpośrednio ze świeżością fizyczną. Zabrakło też lepszych decyzji pod presją, częstszych momentów posiadania piłki na połowę przeciwnika. Wiedzieliśmy, że po przerwie musimy wyjść pressingiem. Część planu to było też odpuścić nieco momenty pressingowe, ale nie można wtedy tracić bramek, tak jak my straciliśmy. 3-0 to był dla nas ciężki cios, ale drużyna się podniosła. Rozmawialiśmy przed meczem o tym, jakie przestrzenie będą otwarte, co zrobić, żeby stwarzać Rakowowi problemy. Strzeliliśmy 2 bramki najlepszej defensywnie, ale nie możemy tracić 3. Raków potrzebuje niewiele, żeby doprowadzić do korzystnego wyniku, ale to efekt kompleksowości przygotowania, zbudowania drużyny opartej na fizyczności, motoryce i dyscyplinie.
Oyedele i Ziółkowski mają urazy. Wpuszczenie ich na boisko mogło się wiązać z ryzykiem, którego nie chciałbym podejmować.
Co do mistrzostwa, w naszej sytuacji, w tej chwili, w tak odległym momencie sezonu nadal jesteśmy na 3 frontach. Ciężko ocenić ten sezon, bo na dwóch z nich spisujemy się bardzo dobrze. Na trzecim, nie ma co ukrywać, jesteśmy bardzo niezadowoleni z naszego dorobku punktowego. W idealnym świecie nie powinno tak być, ale często tak się dzieje i nie dotyczy to tylko Legii, ale innych europejskich klubów też. Nie chcemy zbiegać na temat celów, to nie zmieni naszej sytuacji w tabeli.
Teraz mamy czas na regenerację fizyczną i psychiczną oraz na wyleczenie mikrourazów i przeciążeń, żeby zacząć ostatnią, decydującą część sezonu z kompletną kadrą.