Promyk nadziei
Siatkarze Legii przegrali 0-3 z Ósemką w Siedlcach. Zaprezentowali się jednak dużo lepiej niż w ostatnich spotkaniach i przegrali po bardzo zaciętej walce. Z postawą, jaką zaprezentowali w drugim i trzecim secie, nie powinni mieć problemów z pokonaniem większości drużyn, z którymi przegrali w pierwszej rundzie. Około 150 kibiców Legii głośno dopingowało naszych zawodników.
Legioniści przystąpili do meczu wzmocnieni zgłoszonym do rozgrywek Dorianem Poincem, po długiej przerwie powrócił również do składu środkowy Sławomir Pyta; zabrakło za to niestety etatowego atakującego Łukasza Grobelnego i jego brak był z początku bardzo widoczny. Gospodarze, wyraźnie lepiej dysponowani niż w warszawskim pojedynku obu drużyn, od razu uzyskali kilku punktową przewagę, którą powiększali aż do stanu 19-8. Po wziętym czasie i kilku przetasowaniach personalnych drużyna przestała tracić głupio punkty, niemniej nie była w stanie odrobić więcej jak 3 "oczka". Nasze ataki był często blokowane przez gości, stosunkowo mało wykorzystywany był środek. Na dodatek nie najlepiej wychodziła podopiecznym trenera Nowaka zagrywka, niezależnie od wariantu. Jeżeli już dobrze ustawiony był blok, to brakowało momentami asekuracji i Świerżewski kilkakrotnie skutecznie "przelobował" naszych zawodników. Ciężki do zablokowania był również Guindo, który sprawiał naszym zawodnikom sporo kłopotów zagrywką.
Drugi set z początku wyglądał podobnie jak pierwszy - błędy w przyjęciu, niezbyt udane ataki i błyskawicznie uzyskana przez Ósemkę przewaga 8-3; od stanu 12-6 dla gospodarzy do roboty wzięli się wreszcie legioniści. Obudził się Kozłowski, udanymi atakami popisywali się również Poinc (aż sześć ataków punktowych w tej części seta) i Obuchowicz, poprawiła się także gra w obronie. Legia stopniowo odrobiła straty i przy ogłuszającym dopingu blisko 150-osobowej grupy legionistów, w największej części z Siedlec, Łukowa i Węgrowa, wyszła na prowadzenie 23-24, jednak trzy zepsute z rzędu zagrywki spowodowały, że to gospodarze wygrali drugiego seta, na przewagi (27-25). Miejscowi kibice komentowali, że "Legia chyba przestraszyła się, że wygra seta". Mimo wszystko postawa dawała nadzieję na wyrównaną walkę w kolejnej partii.
Trzeci set został jednak z początku, tradycyjnie już, "przespany" przez naszych graczy (6-3, 14-9), i trzeba było gonić. Przeszkadzała w tym słaba zagrywka (jedynie Żyłkowski i Chilmanowicz zdobyli dziś punkty dzięki serwisowi), nie do końca szczelny blok, błędy w przyjęciu, a momentami również brak zgrania w obronie powodujący, że piłki, które powinny być obronione, lądowały w parkiecie. Walka była bardzo zacięta, ale siedlczanie dysponowali lepszymi warunkami fizycznymi i popełniali jednak mniej błędów. Mimo to, dzięki udanym atakom ciężkiego dziś do zatrzymania Poinca oraz Kozłowskiego, udało się doprowadzić do wyrównania po 21. Niestety od stanu 22-22 punkty zdobywali już tylko gospodarze. Wynik spotkania ustalił Guindo, który trafił idącą na aut zagrywką w Obuchowicza.
Mimo przegranej legioniści zaprezentowali się momentami przyzwoicie i daje to nadzieję na lepsze wyniki w dalszej części rundy. Trafili dziś po prostu na dobrze dysponowaną drużynę z czołówki o dobrych parametrach fizycznych, i choć podjęli walkę, popełnili zbyt wiele błędów, bo ją pokonać.